Bezbarwne zmagania
Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie nie była porywającym widowiskiem. Na rynku terminowym, marcowa seria kontraktów wystartowała z poziomu 2 285 pkt, tracąc 9 pkt względem piątkowego rozstrzygnięcia. Puste kalendarium wydarzeń
w połączeniu z atmosferą wyczekiwania na parkietach zagranicznych nie sprzyjało zdecydowanym manewrom.
13.03.2012 08:09
W pierwszych minutach kwotowań podaż starała się pogłębić ruch, co zmotywowało przeciwną stronę rynku do przeprowadzenia ataku na poziom odniesienia. Kupujący nie zdołali jednak utrzymać rynku po zielonej stronie i po wyznaczeniu przed godz. 11:00 sesyjnego maksimum na pułapie 2 300 pkt, ponownie oddali inicjatywę niedźwiedziom. Sprzedający wytracili impet przed godz. 16:00 na wysokości 2 276 pkt, natomiast sam finisz zmagań na poziomie 2 290 pkt oznaczał spadek o 0,2% w stosunku do piątkowego zamknięcia. Sesyjny wolumen obrotu ukształtował się na poziomie niespełna 34 tys. pozycji. LOP spadł o przeszło 10% do 90,3 tys. pozycji.
Przebieg rynkowych zmagań na początku tygodnia zdaje się podkreślać atmosferę wyczekiwania na zbliżający się, piątkowy termin wygaśnięcia marcowej serii kontraktów. Póki co, obie strony powstrzymały się od bardziej zdecydowanych działań a w obrazie graficznym sesji wyrysowana została relatywnie niska biała świeca z symetrycznymi cieniami. Byki nie podjęły próby testu istotnej strefy oporu w przedziale 2 310 – 2 322 pkt, gdyż poziom 2 300 pkt najwyraźniej stanowi aktualnie istotną barierę dla strony popytowej. Z drugiej strony, sprzedający również nie wykazali przesadnej inicjatywy i w ostatecznym rozrachunku, istotne wsparcie taktyczne, które można wyznaczyć w oparciu o połowę czwartkowego korpusu (2 284 pkt) zostało utrzymane. Szybkie oscylatory zachowują się rozbieżnie: RSI kieruje się na południe natomiast Composite Index oraz Derivative Oscilator poprawiły swoje wartości. Po poniedziałkowym marazmie, zbliżające się rolowanie pozycji ma szansę nieco bardziej zdynamizować przebieg wydarzeń.