"Niegodny czyn" króla wędlin. Biedronka nie przebiera w słowach
Po liście otwartym Henryka Kani do prezesa Jerónimo Martins, Biedronka odpowiada ostro – nazywa pismo "niegodnym czynem" osoby unikającej wymiaru sprawiedliwości; przypomina, że sąd potwierdził legalność relacji handlowych i zapowiada ochronę dostawców oraz pracowników.
Henryk Kania napisał list otwarty do prezesa Jerónimo Martins - Pedro Soaresa dos Santosa. Kania argumentuje, że do wysłania tego pisma skłonił go "strach o przyszłość dostawców Jerónimo Martins" i "obawy o los pracowników koncernu".
W liście Henryk Kania, były członek rady nadzorczej Zakładów Mięsnych Henryk Kania (syn założyciela tej firmy, również Henryka), zwraca uwagę, że po nawiązaniu współpracy z Jerónimo Martins firma "przestawiła produkcję, zaciągnęła kredyty i podjęła inwestycje, aby zaspokoić oczekiwania nowego partnera".
Posłuchaj doświadczonego zbieracza. O tym pamiętaj, idąc na grzyby
Redakcja WP Finanse poprosiła sieć Biedronka o odniesienie się do zarzutów zawartych w liście napisanym przez Henryka Kanię. Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od biura prasowego dyskontu:
Traktujemy ten list jako niegodny czyn osoby, która boi się stawić czoła poważnym zarzutom karnym w naszym kraju, takim jak pranie brudnych pieniędzy, udział w zorganizowanej grupie przestępczej i działanie na szkodę swojej firmy, od lat unikając polskiego wymiaru sprawiedliwości. Natychmiast podejmujemy działania prawne w celu ochrony naszej firmy, a także dobrego imienia jej właściciela, zarządu, pracowników oraz dostawców. Jesteśmy głęboko przekonani, że Henryk Kania powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za swoje działania przed polskim wymiarem sprawiedliwości, w tym za zniesławienia zawarte w niniejszym liście. Warto podkreślić, że Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł już, że relacje handlowe między firmami Biedronka a ZM Henryk Kania były w pełni zgodne z polskim prawem. Naszą współpracę ze wszystkimi dostawcami kształtujemy właśnie w ten sposób, opierając się na dwustronnych porozumieniach i preferując wieloletnie relacje partnerskie – czytamy w odpowiedzi Marcina Ładaka, dyrektora pionu prawnego i członka zarządu sieci Biedronka.
Kania złożył zawiadomienie do prokuratury ws. Biedronki
List otwarty to już kolejna odsłona działań Kani wobec Biedronki. Po złożeniu przez niego doniesienia, decyzją prokuratury Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Katowicach wszczął postępowanie sprawdzające w sprawie podejrzenia przestępstw oszustwa i wyzysku ze strony właściciela sieci sklepów Biedronka, koncernu Jerónimo Martins Polska.
Zakłady Mięsne Henryk Kania zbankrutowały w 2020 r. Według Kani do upadku firmy przyczyniło się m.in. nadużywanie pozycji rynkowej przez sieć Biedronka.
Kania jest kluczowym podejrzanym w śledztwie prowadzonym przez śląski wydział Prokuratury Krajowej. Był poszukiwany na podstawie międzynarodowego listu gończego oraz europejskiego nakazu aresztowania. W 2020 r. został zatrzymany przez służby w Buenos Aires i umieszczony w areszcie domowym.
Prokuratura oskarża Kanię o liczne przestępstwa związane z działalnością zakładów, w tym o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która miała dopuszczać się szeregu oszustw na szkodę banków, dostawców oraz Skarbu Państwa.
Obecnie Kania nadal przebywa w Argentynie, gdzie oczekuje na decyzję sądu w sprawie listu żelaznego, który umożliwiłby mu powrót do Polski. - Wystąpiłem o list żelazny, ponieważ w obecnej sytuacji nie mogę uczestniczyć jako świadek i oskarżyciel posiłkowy w sprawach, których rozstrzygnięcie rzuciłoby nowe światło na przyczyny upadku Zakładów Mięsnych Henryk Kania - przekonywał w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl były "król polskich wędlin".
Decyzja w tej sprawie miała zapaść na początku września, ale Sąd Okręgowy w Katowicach odroczył sprawę do 28 października.