Biedronka przeszarżowała? Sypią się skargi

Zmagania Biedronki z Lidlem o miano najtańszego sklepu w Polsce trwają od miesięcy, ale w najgorętszą fazę weszły dopiero w ubiegły weekend. Portugalska sieć wysłała do swoich klientów smsy, w których porównała swoją ofertę z ofertą Lidla. Przy każdym przykładzie wykazywała, że jej produkty są o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent tańsze.

W niedzielę wieczorem posiadacze programu lojalnościowego Biedronki dostali na telefon wiadomości na przykład o takiej treści: "W poniedziałek 5.02 w Biedronce masło extra Mleczna Dolina 200 g, 2,95 zł sztuka (przy zakupie 3 sztuk, limit 6 sztuk), a w Lidlu 16 proc. drożej niż w Biedronce, masło Pilos 200 g 3,45 zł sztuka z aplikacją przy zakupie 3 sztuk. Oferta Lidl z gazetki".

Było to pierwsze zastosowanie tzw. reklamy porównawczej w rywalizacji między obiema sieciami handlowymi. Od razu pojawiły się głosy, wskazujące że Biedronka posunęła się w tym wypadku za daleko. Sama reklama porównawcza jest wprawdzie legalna, jej autor musi jednak spełnić szereg warunków, by pozostała zgodna z prawem.

Kancelaria LT Law na swoim blogu wymienia, że reklama nie może m.in. wprowadzać w błąd, powinna porównywać usługi i towary na podstawie obiektywnych kryteriów i nie może dyskredytować usług konkurenta.

Eksperci mają wątpliwości, czy wszystkie te warunki zostały spełnione. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" radca prawny Hubert Lipiński z Lipiński Mierzwicka Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych podkreśla, że reklama porównawcza nie może być sprzeczna z dobrymi obyczajami.

Zdaniem Lipińskiego kampania reklamowa Biedronki nie zawsze ma charakter pozytywny. Część z jej spotów zarzuca Lidlowi nieuczciwość w obliczeniach, na podstawie których dyskont ogłosił się liderem niskich cen. Sieć nie tłumaczy jednak konsumentowi, na czym owo kłamstwo miałoby polegać.

Radca dodaje, że kreatywność agencji reklamowej sprawia, że trudno jest ująć w ramy prawne wszystkie możliwe warianty kampanii. To, czy reklama porównawcza zostanie uznana za legalną, czy nie jest w pewnej mierze kwestią interpretacji, której może dokonać sąd. Według Lipińskiego Lidl ma jednak podstawy, by domagać się zaniechania czynienia naruszeń, usunięcia ich skutków i opublikowania przeprosin ze strony Biedronki.

UOKiK przyznał, że dostał od Polaków wiele skarg na działania Biedronki. Urząd analizuje je pod kątem naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.