Biznesmen od jajecznicy za 67 zł chce postawić galerię. Sprzeciw Zakopanego
Przedsiębiorcy z Żywca, w tym właściciel restauracji serwującej jajecznicę za 67 zł, planują budowę galerii handlowej w Zakopanem, co budzi sprzeciw władz miasta. Ich zdaniem powstanie "zintegrowany dworzec", co burmistrz Zakopanego ocenia jako "bezczelne".
Pomysł wybudowania galerii handlowej nie jest nowy. Projekt został opublikowany już w 2018 r., ale został odrzucony przez miasto. Sprawa trafiła do sądu, ale ostatecznie Zakopane wygrało przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. Onet donosi, że po siedmiu latach przedsiębiorcy z Zakopanego wracają do planów inwestycyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaja cała dobę. Nietypowa maszyna na wrocławskim osiedlu
Przedsiębiorcy chcą postawić galerię w Zakopanem. Burmistrz przeciwko
Projekt galerii ma zrealizować firma z Żywca, za którą stoi dwóch przedsiębiorców. Jednym z nich jest Wojciech Krzyściak, właściciel restauracji "Księstwo Góralskie", która znalazła się na ustach całej Polski na początku wakacji za sprawą jajecznicy za 67 zł.
Ich plany zakładają budowę na działce o powierzchni ponad 33 tys. m kw. Zamierzają uruchomić tam sklepy, a także postawić tam hotel, restaurację i parking podziemny. Portal donosi, że budynek ma mieć 12 kondygnacji. Problem polega na tym, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie pozwala na takie inwestycje.
Władze Zakopanego sprzeciwiają się planom budowy zintegrowanego dworca przez firmę z Żywca.
W rozmowie z Onetem Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego, określił działania przedsiębiorców jako próbę obejścia prawa. - To ma być dokładnie ten sam budynek, tylko zmieniono nazwę. Teraz twierdzą, że nie budują już galerii z hotelem i restauracją oraz innymi swoimi fantazjami tylko dworzec zintegrowany - podkreślił.
Władze miasta uważają, że to fortel, który ma umożliwić realizację inwestycji. - W tym mieście inwestorzy niejedno już wymyślali, ale to jest naprawdę duża bezczelność - skwitował burmistrz.
Jajecznica za 67 zł w Zakopanem
Słynny paragon z lokalu "Księstwo Góralskie" w Zakopanem wzbudził ogromne poruszenie wśród internatów. Wynika z niego, że klienci zapłacili za śniadanie dla dwóch osób 240 zł.
Na rachunku pojawiły się dwie jajecznice (67 zł każda), dwie duże kawy cappuccino (40 i 44 zł) oraz dodatkowa kwota za obsługę (22 zł). "Z czego te jajecznice były, ze złotych jajek?", "Jajka to chyba z dinozaura były, a cappuccino w wiadrze" - takie komentarze przetaczały się pod postem ze zdjęciem paragonu.
Po tym, jak narosła wrzawa wokół drogiego śniadania Wojciech Krzyściak ocenił, że 67 zł za danie to cena uzasadniona ze względu na luksusowy wystrój lokalu.