Prywatne blokady na koła to bezprawie. Sąd nie miał wątpliwości
Wyrok sądu w Katowicach potwierdza, że założenie blokady na koła na parkingach osiedlowych i prywatnych ma się nijak do obowiązującego prawa. To mogą robić tylko przeznaczone do tego służby mundurowe.
14.10.2017 11:11
Zarządcy tzw. dróg wewnętrznych, czyli spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe, co prawda mogą wprowadzać opłaty za parkowanie na swoim terenie, ale nie mogą ich egzekwować poprzez zakładanie blokad na koła - podała „Rzeczpospolita”.
Taka jest wykładnia zastosowana przez sąd w Katowicach. Kierowca, który zwrócił się do niego wygrał sprawę, również w apelacji.
Sąd Okręgowy w Katowicach, 23 czerwca b.r. potwierdził wyrok sądu rejonowego, niekorzystny dla zarządcy dróg wewnętrznych terenu spółdzielni mieszkaniowej. Sprawa dotyczyła firmy nadzorującej parkowanie na jednym z katowickich osiedli.
„Zgodnie ustawą Prawo o ruchu drogowym zakładanie blokad na kola pojazdów przez osoby utrzymujące porządek w zakresie parkowania pojazdów (porządkowych), działające w imieniu lub na rzecz zarządcy terenu jest bezprawne” - napisano w orzeczeniu. Dodano, że pojazd może unieruchamiać tylko policja lub straż gminna (miejska).
Parking na wspomnianym osiedlu jest przeznaczony dla jego mieszkańców i ich gości oraz tych, którzy korzystają z usług w którymś z bloków. Przy wjeździe na parking znajduje się znak informujący, że jest on przeznaczony tylko dla mieszkańców spółdzielni mieszkaniowej. Identyczna informacja jest przy bloku.
Na tablicach widnieje też, że to teren prywatny, a na znaku zaraz pod tą informacją, że zostanie założona blokada w przypadku nieopłacenia parkowania. Cena parkowania to kwota 150 zł. za rozpoczętą dobę.
Zapłać, to zdejmiemy blokadę
Marzena T. 7 grudnia 2015 r. zaparkowała auto na płatnym osiedlowym parkingu tylko na chwilę, by odebrać dziecko ze szkoły. Była z drugim chorym dzieckiem i dlatego chciała zaparkować jak najbliżej.
Po przyjściu do samochodu stwierdziła, że na kole ma założoną blokadę, a na szybie znajduje się kartka z numerem telefonu. Zadzwoniła pod ten numer i za kilka minut pojawił się pracownik zarządcy nieruchomości. Poinformował, iż za parkowanie trzeba zapłacić 150 zł oraz, że płatność może być odroczona o tydzień, ale wtedy opłata wyniesie 200 zł.
Pani Marzena zdecydowała się zapłacić od razu 150 zł. Jednak uznała to za bezprawie i sprawa trafiła do sądu.
Ten stwierdził, że nie dość, że blokada była nielegalna, to zarządca nie miał żadnego dokumentu, uprawniającego do pobierania opłat na tym terenie, w związku z czym nawet opłata się nie należała. Blokady zakładane były na podstawie umowy franchisingu, z której nie wynikało, jaki jest zakres uprawnień wynajętej firmy.
Sąd wskazał przy tym, że zakładanie blokad „to środek ograniczający prawo własności pozostaje tym samym w wyłącznej sferze władztwa państwa”.
Opłaty za parkowanie na prywatnym terenie są przy tym oczywiście zgodne z prawem - potwierdził sąd - ale w tej akurat sprawie kwestią zasadniczą było, czy zarządca miał je w ogóle prawo pobierać.
Sąd Okręgowy stwierdził przy tym, że nawet gdyby pozwana wykazała, że na mocy umowy była upoważniona przez właściciela do zakładania blokad na koła samochodów zaparkowanych na terenie osiedla, to i tak opłata za zdjęcie blokady nie byłaby należna. Można pobierać opłaty za parkowanie, a nie za zdjęcie, nielegalnej zresztą blokady.
„Zgodnie z art. 130 a ust. 8 i 9 ustawy prawo o ruchu drogowym pojazd może być unieruchomiony przez zastosowanie urządzenia do blokowania kół w przypadku pozostawienia go w miejscu, gdzie jest to zabronione, lecz nieutrudniającego ruchu lub niezagrażającego bezpieczeństwu. Pojazd unieruchamia Policja lub straż gminna (miejska)” - podano w uzasadnieniu wyroku.