BOŚ Bank dyskryminuje pracowników? Starsi za dużo kosztują, lepiej brać stażystów
BOŚ stawia na młodych - wynika z wewnętrznej prezentacji rozesłanej pracownikom. Takie podejście samo w sobie nie jest złe. W tym jednak przypadku ma się to odbywać kosztem starszych i doświadczonych. Bank odpiera zarzuty o dyskryminację ze względu na wiek.
O sprawie napisał serwis wyborcza.pl, który od jednego z pracowników banku dostał prezentację dotyczącą polityki kadrowej. Prezentacja ta trafiła do kilkuset z około 1,7 tysiąca zatrudnionych w firmie osób. Nie wiadomo, czy władze spółki podzieliły się nią celowo, czy przez przypadek.
Bank przytacza w prezentacji wyniki badań firmy Hays na temat efektywności pracowników. Wynika z nich, że najbardziej produktywni są ludzie, którzy mają nie więcej niż 25 lat. Natomiast w przedziale wiekowym 35-44 lata produktywność ta jest najmniejsza.
Bank pisze też o ogromnych kosztach wysyłania pracowników na emeryturę. Dlatego widzi jedno rozwiązanie tego problemu: zastępować starszych, mniej efektywnych pracowników, młodymi i pełnymi zapału.
"Stażysta jako źródło pozyskiwania niskokosztowych kandydatów" - czytamy w cytowanym przez portal fragmencie prezentacji BOŚ Banku. I dalej: "W kategoriach długofalowych - istnieje konieczność stworzenia takiej polityki zarządzania wiekiem, która ograniczy niebezpieczny dla BOŚ (...) wzrost kosztów rozwiązania stosunku pracy z osobami przechodzącymi na emeryturę".
Zobacz też: Wzrost stóp procentowych. Bomba kredytowa gorsza od franków?
Bank, poproszony przez portal o komentarz, zaprzecza jakoby chodziło mu o pozbycie się doświadczonych pracowników. Wręcz przeciwnie - chce, by starsi stali się dla młodszych mentorami, którzy przekażą im całą swoją wiedzę. Rzecznik banku Piotr Lemberg przekonuje, że BOŚ zdaje sobie sprawę z tego, że wraz z niżem demograficznym coraz trudniej będzie o nowych pracowników. Dlatego ci starsi są dla niego bardzo cenni. Lemberg dodaje też, że prezentacji nie można interpretować bez towarzyszącego komentarza, z którym była omawiana na spotkaniu władz spółki.
W zapewnienia te nie wierzy pracownik banku, który podzielił się z portalem prezentacją. Gdyby bank faktycznie stawiał na przekazanie wiedzy, to tak by to ujął - twierdzi. Dodatkowo zaznacza, że powoływanie się na ogólne wyniki badań firmy Hays ma sensu. Należałoby zbadać, jak ma się sytuacja konkretnie w przypadku BOŚ Banku.
Wątpliwości co do intencji banku nie mają też eksperci. - Prezentacja brzmi jak instrukcja dyskryminacji, a ta jest w polskim prawie zabroniona - mówi Karolina Kędziora z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Dodatkowo jeśli prezentacja trafiła do tak dużej grupy osób, to nie wiadomo, ile konfliktów sam jej ton może spowodować. Podobnego zdania jest też Mirosław Wróblewski, wiceprzewodniczący komisji praw człowieka przy Krajowej Izbie Radców Prawnych.