Brakuje nawet pracowników biurowych
Na polskich budowach jest problem już nie tylko z robotnikami i majstrami, ale nawet pracownikami biurowymi. Deficyt wynosi minimum 150 tys. osób, ale wkrótce może się zwiększyć do pół miliona.
11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 09:59
Jak do pracy na budowach zmobilizować Polaków? - pyta "Rzeczpospolita".
Według Związku Pracodawców Budownictwa aby zrealizować zapowiadany przez rząd program budowy mieszkań oraz dróg i autostrad, a równocześnie prowadzić inwestycje w przemyśle i energetyce, potrzeba będzie dodatkowo nawet pół miliona fachowców. A kto wybuduje stadiony i inne inwestycje związane z Euro 2012?
Najbardziej brakuje zwykłych robotników i kierowników robót. Bardzo trudno też o pracowników wykwalifikowanych, takich jak: monterzy, operatorzy maszyn, spawacze, murarze, cieśle, betoniarze, elektrycy. Firmy budowlane potwierdzają, że szukają fachowców. Mostostal Warszawa deklaruje, że zatrudni 200 specjalistów, Skanska - 106 pracowników, Wesbud - 50. Tymczasem boom w budownictwie, na przykład w Wielkiej Brytanii, sprawia, że na budowlańców czeka co najmniej 100 tys. miejsc pracy - podaje Anna Kałużna z ASM - Centrum Badań i Analiz Rynku.
To, że na budowach brakuje pracowników, nie wynika tylko z tego, że wyjechali oni do krajów UE, bo tam lepiej płacą. Dramat polega na tym, że nie ma prawie dopływu młodych fachowców. W minionym roku szkolnym mury zawodówek w Polsce opuściło zaledwie dziewięciu cieśli, 16 dekarzy i 45 betoniarzy-zbrojarzy. Dlaczego? Bo po reformie szkolnictwa nauka w zawodówce trwa tyle co w liceum. Młodzież wybiera więc to drugie.