Brakuje pieniędzy na ochronę wcześniaków. Minister podjął decyzję, NFZ rozkłada ręce
Szczepieniami chroniącymi przed groźnymi infekcjami miały zostać objęte wszystkie wcześniaki, ale na razie nic z tego nie wyszło. Minister zdrowia wydał odpowiednie przepisy, ale sprawa rozbiła się o pieniądze, których w NFZ na ten cel nie ma.
Urodzone przedwcześnie dzieci nie mają rozwiniętego systemu odpornościowego, przez co są bardzo narażone na wszelkie infekcje. Nawet zwykły katar może się dla nich okazać śmiertelny. Aby chronić je przed takim ryzykiem, podaje im się przeciwciała.
Choć takie szczepionki powinny dostawać wszystkie wcześniaki, z powodu oszczędności zostają je tylko te, które urodziły się przed 28. tygodniem ciąży.
Wideo: gdy przyszła na świat ważyła 365 gramów
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", na wieloletnie apele neonatologów w końcu zareagował resort zdrowia. Minister Łukasz Szumowski wydał obwieszczenie, w którym do programu ochrony włączył także te dzieci, które urodziły się między 28. a 32. tygodniem.
Przeciwciała dostawało tylko ok. 1,2 tys. dzieci rocznie, a teraz ma je dostawać aż 4 tysiące. Decyzja ze wszech miar słuszna, tyle że oderwana od realiów polskiego systemu ochrony zdrowia.
Dotychczasowy program ochrony wcześniaków kosztował ok. 11 mln zł rocznie, ale po decyzji ministra Szumowskiego potrzebne jest dodatkowe 20-30 mln zł. Narodowy Fundusz Zdrowia wskazuje, że tych pieniędzy nie ma.
Gazeta wskazuje, że kolejny problem to brak odpowiedniej bazy, by podać immunoglobulinę dzieciom, które minister włączył do programu. Neonatolodzy zwracają uwagę, że liczba szpitali, które mają wcześniakom podawać leki jest o wiele za mała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl