Brytyjczykom zabraknie prądu?
Tylko interwencja państwa może uratować Wielką Brytanię przed przyszłymi brakami prądu i gazu. Taki werdykt wydał Ofgen - urząd powołany do kontroli nad rynkiem energetycznym po jego prywatyzacji 25 lat temu.
04.02.2010 | aktual.: 04.02.2010 14:41
Tylko interwencja państwa może uratować Wielką Brytanię przed brakami prądu i gazu. Taki werdykt wydał Ofgen, urząd powołany do kontroli nad rynkiem energetycznym po jego prywatyzacji 25 lat temu.
Z opinią urzędu zgadza się brytyjska prasa, i na lewicy, i na prawicy. Ofgen, którego zadaniem jest kontrola i koordynacja rynku energetycznego, sugeruje w swoim raporcie, że prywatyzacja nie przeszła próby czasu. Nowe przepisy klimatyczne, energetyka odnawialna i konieczność zastąpienia starzejących się elektrowni węglowych i atomowych będą kosztować 200 miliardów funtów w ciągu 10 lat - ocenia urząd.
Jego zdaniem prywatny kapitał nie podoła tym wyzwaniom. Ponadto szybko wyczerpują się brytyjskie złoża gazu, a pozostawienie jego importu w rękach prywatnych działa doraźnie. Nie zabezpiecza natomiast długoterminowych dostaw, tak jak wieloletnie kontrakty rządowe, zawierane przez Francję czy Niemcy.
Raport Ofgenu sugeruje, że jeśli brytyjski rząd nie podejmie interwencji, to za kilka lat w Wielkiej Brytanii zacznie gasnąć światło, a koszty olbrzymich inwestycji spadną na użytkowników, którym przyjdzie płacić o 25 procent wyższe rachunki za energię.