Była stolica walczy ze smrodem. "Nie do zniesienia"
Odór szamba, zgniłych jaj czy odpadów to codzienność w niektórych częściach Krakowa. Radni przyjęli w tej sprawie uchwałę, jednak mimo wcześniejszych działań problem nadal nie został rozwiązany, a źródło problemu nie zostało jednoznacznie ustalone.
13.09.2024 14:52
Jak podaje krakow.wyborcza.pl, 11 września krakowscy radni przyjęli uchwałę mającą na celu rozwiązanie problemu uciążliwych zapachów, które od lat doskwierają mieszkańcom miasta. Choć podobny dokument uchwalono już kilka lat temu, efekty wprowadzenia nowych regulacji są niewidoczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa uchwała zobowiązuje prezydenta miasta do podjęcia wszelkich możliwych działań, które pozwolą na szybkie zdiagnozowanie źródła smrodu w południowo-wschodnich dzielnicach Krakowa oraz przedstawienie planu modernizacji oczyszczalni ścieków w Płaszowie. Dokument przyjęto jednogłośnie, jednak radni przyznają, że kluczowym wyzwaniem jest ustalenie rzeczywistego źródła smrodu, co do tej pory nie zostało jednoznacznie wyjaśnione.
Radny Rafał Zawiślak z klubu Kraków dla Mieszkańców, który prezentował projekt uchwały, przypomniał, że poprzednie badania przeprowadzono w 2018 roku i teraz konieczna jest ich aktualizacja.
Podczas sesji radni jednogłośnie zgodzili się, że problem uciążliwych zapachów "jest nie do zniesienia" i wymaga pilnego rozwiązania. - Pozbycie się smrodu to jedno z najważniejszych wyzwań tej kadencji samorządu, musimy to doprowadzić do końca - dodawał Drewnicki.
Kto zatruwa Kraków fetorem?
Jednak nie wszystkie przyczyny uciążliwych zapachów leżą po stronie miasta. Podczas debaty radni wskazywali, że za część problemu odpowiadają prywatne przedsiębiorstwa działające w rejonie Płaszowa. Radny Zbigniew Kożuch z PO sugerował, że źródło smrodu może znajdować się poza granicami Krakowa, np. w sąsiedniej gminie Wieliczka. Zwrócił uwagę, że modernizacja oczyszczalni Płaszów może nie przynieść oczekiwanych efektów, jeśli nie ustali się dokładnego źródła problemu.
Piotr Ziętara, prezes krakowskich wodociągów, zapewnił że jeszcze w tym roku rozpoczną się prace związane z przykryciem osadników na terenie oczyszczalni. Wodociągi przeznaczyły na to 10 mln zł z własnego budżetu, a kolejne pieniądze - ponad 100 mln zł - ma pochodzić z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Mieszkańcy żyją w "smrodzie"
Mieszkańcy południowo-wschodnich dzielnic miasta regularnie zgłaszają problem nieprzyjemnych zapachów odpowiednim służbom. Według danych Straży Miejskiej, w tym roku zarejestrowano już 156 zgłoszeń dotyczących odorów, z czego ponad 50 w pierwszych dniach września.
Wiceprezydent Krakowa, Stanisław Mazur, przyznał podczas sesji, że miasto boryka się z trudnościami w rozwiązaniu problemu z powodu braku odpowiednich regulacji prawnych. Wskazał, że po kontrolach przedsiębiorstwa odpowiedzialne za uciążliwe zapachy mogą być ukarane jedynie mandatem w wysokości 500 zł.
Radny dzielnicowy Maciej Fijak przypomniał, że obecny prezydent Krakowa, Aleksander Miszalski, w czasie kampanii wyborczej obiecał rozwiązanie problemu smrodu i podkreślił, że mieszkańcy oczekują spełnienia tej obietnicy. Jednocześnie podziękował władzom miasta za to, że w oficjalnych komunikatach zaczęto mówić wprost o "smrodzie", a nie "uciążliwościach zapachowych".