Byli bezrobotni raczej nie plajtują

To może być rekordowy rok pod względem wartości dotacji, które bezrobotni dostaną na założenie własnego biznesu. W ubiegłym sezonie z możliwości takiej skorzystało w całym regionie ponad 7000 osób.

Byli bezrobotni raczej nie plajtują
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.02.2010 | aktual.: 17.02.2010 10:37

Za kilkanaście miesięcy, gdy pośredniaki podliczą zwrócone dotacje (będą musieli je oddać ci, których biznes nie wypalił), okaże się, ilu świeżo upieczonych przedsiębiorców potrafiło utrzymać się na rynku. Z dotychczasowych szacunków wynika, że tych, którym się nie udało, nie będzie wielu. W pierwszych 12 miesiącach upada niewiele nowych firm. Później bywa już znacznie gorzej.

Urzędy pracy rozdzielają dwa typy unijnych dotacji na działalność gospodarczą: z programu "Kapitał Ludzki" (w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego) oraz z Funduszu Pracy. Dzięki temu w dwóch minionych latach do bezrobotnych w regionie trafiło blisko 280 mln zł. W tym roku unijnych pieniędzy będzie tyle samo, co w poprzednim. O przeszło cztery miliony wzrosła natomiast kwota, jaką pośredniaki z województwa śląskiego dostaną w ramach krajowego Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych. - Z tego źródła finansowane są dotacje na uruchomienie działalności gospodarczej, ale też szkolenia i staże dla bezrobotnych - mówi Aleksandra Skalec, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.

Dotychczas dyrektorzy pośredniaków z roku na rok zwiększali kwoty przekazywane na dotacje dla marzących o własnym biznesie bezrobotnych. W roku 2007 było tego niewiele ponad 54 mln złotych, ale w roku 2008 już 66 mln złotych, zaś w ubiegłym roku blisko 117 mln złotych.

- W tym roku chcemy przynajmniej utrzymać zeszłoroczną kwotę dotacji, ale wszystko zależy od projektów. Jeśli będzie więcej ciekawych, to będziemy też zabiegać o więcej pieniędzy - obiecuje Jerzy Kędziora, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chorzowie. Jak dodaje, bezrobotni coraz częściej próbują swych sił w takich dziedzinach, w których jeszcze nie ma zbyt silnej konkurencji. - Trafił nam się chętny do otworzenia szkoły nauki gry na perkusji albo kursu nauki pływania. Byli też kandydaci na psich fryzjerów - mówi Kędziora.

- Pięć lat temu dzięki dotacji z urzędu pracy otworzyłem studio filmowe. To był świetny pomysł - opowiada Krzysiek z Rudy Śląskiej. Dziś pewnie byłoby mu dużo trudniej. Nie ma się zresztą co dziwić, bo wysokość jednorazowej dotacji wynosi do 19 tysięcy zł w przypadku środków z Funduszu Pracy i nawet 40 tys. złotych - w przypadku wsparcia z EFS-u! By zgarnąć taką kasę, trzeba przekonać urzędników z pośredniaka, że wymarzony biznes ma szanse na powodzenie. Ci, którym się to uda, muszą następnie udowodnić, że mieli rację: kto splajtuje w ciągu pierwszych dwunastu miesięcy działalności, musi oddać całą otrzymaną dotację.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak wielu bezrobotnych spotkał taki los. W Częstochowie na 2153 szczęśliwców, którzy w ciągu ostatnich czterech lat otrzymali dofinansowanie na własny biznes, jedynie 21 zmuszonych było je zwrócić. W powiecie myszkowskim, gdzie panuje najwyższe bezrobocie w regionie, w analogicznym okresie splajtowało siedmiu na ponad pięciuset świeżo upieczonych przedsiębiorców.

Z kolei dyrektor chorzowskie-go pośredniaka szacuje, że pierwszych 12 miesięcy działalności nie przetrwało ok. 12-14 procent spośród tych, którzy otrzymali dotacje, a w dłuższej perspektywie na rynku utrzymała się około połowa firm. W sąsiedniej Rudzie Śląskiej między rokiem 2006 a 2008 po pieniądze na własny interes sięgnęło 169 bezrobotnych. Oddało je tylko siedmiu.

- W najbliższym czasie chce-my przeprowadzić ankietę wśród wszystkich, którzy skorzystali z takiej pomocy. W ten sposób dowiemy się, ilu z nich utrzymało się do tej pory na rynku - zapowiada Iwona Woźniak-Bagińska, dyrektorka rudzkiego urzędu pracy. Podobną analizę zrobiono już w Katowicach. Okazało się, że na 136 firm założonych w roku 2006 przez bezrobotnych przetrwało 35, z kolei na 284 przedsiębiorstw uruchomionych w roku 2007 nadal działa 81.
Wygląda więc na to, że bezrobotni, którzy założyli własne firmy, z największą determinacją walczą o przetrwanie przez pierwszy rok. Potem, gdy nie wisi już nad nimi groźba zwrotu dotacji, ich motywacja słabnie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)