Chiny przyszły bykom z pomocą

Zapowiedź chińskich władz - dotycząca wprowadzenia bardziej elastycznej polityki kursowej - oraz deklarowane przez nie zadowolenie z sytuacji gospodarczej, zdecydowanie poprawiły nastroje na giełdach. Byki dostały więc potrzebny im impuls i to z dość niespodziewanej strony. Poza parkietami azjatyckimi trudno mówić o euforii. Jednak do kontynuacji tendencji wzrostowej bodziec był w zupełności wystarczający. Podstawowe pytanie, na jak długo wystarczy?

Chiny przyszły bykom z pomocą
Źródło zdjęć: © Gold Finance

21.06.2010 17:08

Polska GPW

Indeksy na warszawskiej giełdzie dały się ponieść światowemu optymizmowi. WIG20 na otwarciu zyskiwał 1,4 proc., a wskaźnik szerokiego rynku rósł o 1 proc. Wyraźnie gorzej radziły sobie indeksy małych i średnich spółek, które szły w górę o zaledwie 0,2-0,3 proc. Spośród największych firm liderami wzrostów były papiery banków, zyskujące po ponad 2 proc. Bardzo słabo radziły sobie natomiast początkowo walory PZU (zwyżkujące o zaledwie ułamki procenta) oraz Telekomunikacji Polskiej, zniżkujące o 0,1-0,3 proc. Dobre nastroje utrzymywały się przez większą część dnia. Byki skwapliwie broniły zdobyczy, które zawdzięczały chińskiej pomocy. Do przełamania bariery 2400 punktów w przypadku WIG20 miały jednak zbyt mało siły. Im bliżej końca sesji, tym popyt był coraz słabszy. Dynamiki nabrały walory PZU. Skalę wzrostów zmniejszały walory KGHM i PKN Orlen, zaś akcje Telekomunikacji Polskiej traciły około 1 proc. Finisz był jednak dla byków korzystny. Ostatecznie WIG20 zyskał 1,45 proc., WIG wzrósł o 1,1 proc., mWIG40 o
0,4 proc., zaś wskaźnik najmniejszych firm zniżkował o symboliczne 0,01 proc. Obroty wyniosły 1,2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła niewielkie wahania i niewielką zmianę, choć widać było zmagania byków z niedźwiedziami. Tym pierwszym udało się w ciągu dnia przepchnąć S&P500 przez poziom 1121 punktów, ale był to szczyt możliwości i to szczyt nie do utrzymania na dłuższą metę. Już w godzinę później indeks bronił się przed zejściem pod kreskę. Ostatecznie wynik tych zmagań był mizerny. S&P500 zyskał 0,13 proc., a pozostałe niewiele więcej. Niemniej jednak krótkoterminowy trend wzrostowy ciągle trwa. Po dynamicznym skoku z ubiegłego wtorku, w ciągu trzech kolejnych sesji indeks zyskał zaledwie nieco ponad 2 punkty.

Azjatyckie giełdy euforycznie zareagowały na komunikat chińskich władz mówiący o możliwości zwiększenia elastyczności kursu juana. Shanghai B-Share zyskał 3,7 proc., a Shanghai Composite wzrósł o 2,9 proc. Nikkei zwiększył swoją wartość o 2,4 proc. Na pozostałych parkietach zwyżki także były pokaźne, w Hong Kongu wskaźnik rósł o prawie 3 proc., a na Tajwanie o 1,9 proc.

Inwestorzy w Paryżu i Frankfurcie bardzo dobrze przyjęli chińskie rewelacje. Indeksy zyskiwały na początku dnia po 1,7-1,8 proc. Znacznie w tyle został FTSE, który zwyżkował o zaledwie 0,9 proc. DAX-owi z czasem zaczęło brakować sił i delikatnie zmniejszył skalę wzrostów. Trzeba jednak zauważyć, że zbliżył się on na odległość zaledwie 10 punktów do rocznego maksimum. Zachowanie wskaźnika niemieckiej giełdy może więc imponować. Bardzo dobrze radziły sobie giełdy w Atenach i Madrycie, zyskując po ponad 2 proc. Także na większości parkietów naszego regionu optymizm był spory. Przodował moskiewski RTS, rosnący o ponad 2,5 proc. Najsłabsza była Sofia, gdzie zwyżka sięgała zaledwie 0,2-0,3 proc. Dobry początek sesji za oceanem nie był w stanie podnieść temperatury w Europie. Tuż po godzinie 16.00 paryski CAC40 zyskiwał 1,3 proc. DAX rósł o 1,2 proc., a FTSE o 0,5 proc.

Waluty

Kurs euro wciąż trzyma się mocno, jeśli ma się w pamięci niedawne czteroletnie minimum. W piątek przez moment przebił poziom 1,24 dolara, choć zbyt długo się nad nim nie utrzymał. Próby zepchnięcia go w dół zostały jednak odparte i dzień zakończył się w okolicach 1,239 dolara. Wspólnej walucie powinny pomagać w najbliższym czasie decyzje podjęte na czwartkowym szczycie Unii Europejskiej, zmierzające do wzmocnienia dyscypliny budżetowej. Na razie pomogły deklaracje dotyczące reformowania juana. W poniedziałek rano jej kurs skoczył do 1,246 dolara. W ciągu dnia jednak widać było coraz bardziej wyraźną przewagę sprzedających i mocniejsza korekta sprowadziła euro do poziomu poniżej 1,24 dolara.

Wsparciem dla naszej waluty powinny być rewelacyjne dane dotyczące wzrostu produkcji przemysłowej aż o 14 proc., jak również odnowienie elastycznej linii kredytowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz sięgająca miliard euro pożyczka Banku Światowego na realizację polityki rozwoju. W piątek złoty pozostawał jeszcze bardziej pod wpływem wydarzeń na rynkach światowych, jednak wspomniane czynniki lokalne z pewnością będą brane przez inwestorów pod uwagę w najbliższej przyszłości. Wieczorem dolara można było kupić poniżej 3,27 zł, euro staniało do nieco ponad 4,04 zł, a frank do 2,945 zł. Poniedziałkowy poranek przyniósł dynamiczne umocnienie się złotego. Dolar staniał do niecałych 3,22 zł, euro można było kupić po 4,01-4,03 zł. Za franka trzeba było płacić 2,92-2,93 zł. Południowe umocnienie się dolara na światowym rynku przyniosło złotemu korektę, w wyniku której dolar zdrożał o 2 grosze, a frank o grosz.

Podsumowanie

Chińska odsiecz przyszła w samą porę, bo warszawskim bykom bardzo wyraźnie brakowało sił. Nie były w stanie reagować z odpowiednią dynamiką na poprawę nastrojów za granicą. Co prawda w dzisiejszym zachowaniu indeksów także nie było widać euforii, szczególnie w porównaniu z innymi europejskimi parkietami, ale liczy się przełamanie nie najlepszej passy i powrót do wzrostów. Obraz rynku nieco się poprawił, ale do kontynuacji wzrostów potrzeba więcej determinacji.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)