Chiny znowu obiecują pomoc Europie…

W USA czekano we wtorek przede wszystkim na publikację danych makro. Obniżone przez agencję Moody’s ratingi dla krajów strefy euro nie miały żadnego wpływu na zachowanie rynków. Skoro nikt się nimi nie przejął w Europie (nie jest prawdą, że z powodu obniżki ratingów indeksy w Europie kosmetycznie się osunęły) to dlaczego mieliby się przejąć Amerykanie? Bykom zaszkodziła publikacja danych makro i znowu sprawa Grecji.

Chiny znowu obiecują pomoc Europie…
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

15.02.2012 | aktual.: 15.02.2012 10:26

Raport o styczniowej sprzedaży detalicznej nie był najlepszy. Sprzedaż wzrosła o 0,4 proc. (oczekiwano 0,6 proc. m/m), ale dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano w dół (z 0,1 na 0 proc.). Bardziej istotna jest sprzedaż bez samochodów. Tu na pozór było nieźle. Sprzedaż wzrosła o 0,7 proc. m/m (oczekiwano 0,4 proc.). Problem w tym, że dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano mocno w dół (z - 0,2 na – 0,5 proc.). Jak widać dane za świąteczny grudzień były bardzo słabe, a styczeń z wyprzedażami niespecjalnie ten obraz poprawił.

Problem Grecji pojawił się dosyć nieoczekiwanie. Środowe spotkanie ministrów finansów strefy euro zostało odwołane. Zamiast niego odbędzie się telekonferencja. Jean-Claude Juncker, szef Eurogrupy powiedział, że spotkanie odwołano, bo w dalszym ciągu nie ma pisemnej deklaracji greckich liderów politycznych, że wdrożony program reform gospodarczych będzie realizowany w przyszłości.

Na rynku akcji indeksy rozpoczęły sesję od niewielkich spadków, które zaczęły się pogłębiać wraz ze spadkiem kursu EUR/USD. W najgorszym momencie sesji indeksy traciły niewiele więcej niż pół procent. W końcówce byki bez problemów doprowadziły do neutralnego zakończenia (podobno wiedziano już o „lojalkach” greckich polityków). Widać było, że gracze traktują tę sesję jako część krótkiej korekty. I zapewne mają rację. Wszystko pod warunkiem, że czarny, grecki łabędź (bankructwo) tej wiary nie przepędzi.

W nocy jednak zapanowała euforia. Wstęp dało podpisanie przez Jeorjosa Papandreu, szefa PASOK zobowiązania do implementacji przyjętego programu oszczędnościowego zaaprobowanego przez grecki parlament. Okazało się też, że podobną „lojalkę” złoży w środę Antonis Samaras, szef opozycyjnej Nowej Demokracji. Poza tym greckie „źródła” twierdzą, że dzisiaj zostaną opublikowane warunki porozumienia z inwestorami prywatnymi.

Wczoraj po południu niepokój wzbudził Jean-Claude Juncker, szef Eurogrupy. Powiedział, że spotkanie ministrów finansów Eurolandu w sprawie Grecji odwołano, bo w dalszym ciągu nie ma deklaracji greckich liderów politycznych, że wdrożony program reform gospodarczych będzie realizowany w przyszłości. Był też problem porozumienie Grecji z prywatnymi inwestorami do końca tygodnia. Euroland postawił warunek: pomoc dostaniecie, jeśli będzie ugoda z tymi właśnie inwestorami. Zamiast spotkanie odbędzie się telekonferencja. Ministrowie dyskutować będą nad problemami związanymi z drugim pakietem ratunkowym dla Grecji oraz przygotowanie do regularnego spotkania Eurogrupy (20 lutego). Okazało się, że taka decyzja podziałała jak bat – Grecy się zmobilizowali. Co prawda pewnie dzisiaj nie zostanie uruchomiona transza pomocowa, ale gracze założą, że do tego musi dojść, a to pomoże bykom.

Euforią jednak w nocy wyzwoliły przed wszystkim Chiny. Szef chińskiego banku centralnego Zhou Xiaochuan potwierdził wczorajsze słowa premiera Wen Jiabao mówiąc, że Chiny będą dalej inwestować w dług strefy euro. Wspomniał o funduszach EFSF i ESM. Wyraził też wiarę w europejską walutę i w zdolność członków strefy euro do rozwiązania ich problemu zadłużenia. Komentarze są też euforyczne: Chiny rozwiążą problemy Europy. Według mnie będzie z tego jeszcze bardzo duże rozczarowanie, ale na dzisiaj losy sesji w Europie i USA są przesądzone. Byki wygrają.

Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)