Trwa ładowanie...
media
30-08-2013 13:49

Ciężkie czasy dla fotografów. Ile i na czym dzisiaj zarobią?

Coraz częściej pracę odbierają im przygodni ludzie, amatorzy

Ciężkie czasy dla fotografów. Ile i na czym dzisiaj zarobią?Źródło: PAP/ Adam Warżawa, na zdjęciu: Danuta Wałęsa i Maciej Kosycarz
d480qk9
d480qk9
Coraz częściej pracę zawodowym fotografom odbierają amatorzy. Oferują za darmo to, za co fachowcy mogliby żądać zapłaty. Mimo to stawki rzędu 5, 6 tys. zł za zlecenie wciąż są osiągalne w tej branży. Wszystko zależy od renomy, miejsca pracy, specjalizacji.

Paparazzi ma pod górkę

W branży panuje specjalizacja. Są fachowcy od mody, mebli, produktów żywnościowych. Niektórzy wchodzą w jeszcze węższe nisze, na przykład robią zdjęcia z powietrza, z paralotni, albo obsługują korporacyjne imprezy.

Według branżowego portalu DigitalCameraPolska, na rynku usług panuje zastój, a stawki fotografów w wielu specjalnościach spadają. Znany paparazzo Przemysław Stoppa mówi o 70-proc. spadku, bo gazety biorą na całego zdjęcia od amatorów, gotowych oddawać swoje produkcje za darmo. Fotki robione przez paparazzich znanym osobom mogą zostać sprzedane za 1 tys., ale i za 100 zł. Złote czasy dla tego typu fotografii już minęły.

d480qk9

Mimo to fotograf z nazwiskiem i renomą wciąż może pozyskać wystarczająco dużo zleceń, by przeżyć na przyzwoitym poziomie. Przynajmniej w Warszawie. Portal podaje przykładowe ceny: nawet 6,5 tys. zł za sesję playmate w magazynie dla panów, 1,5-2 tys. za sesję modową w piśmie kobiecym. Tygodnik opinii za zdjęcie na okładce zapłaci od 1 do 2 tys. zł. W branży liczy się nazwisko. Fotograf robiący sesję zdjęciową z celebrytą może otrzymać 3 tys. zł, jeśli dopiero pracuje na renomę, a zarobi dwa razy tyle, jeśli już ją posiada.

Duże pieniądze są też w reklamie. Z tym, że tam konkurencją dla fotografów nie są amatorzy chodzący po ulicach z komórkami, ale studia graficzne. Graficy potrafią osiągnąć pożądany efekt bez użycia aparatu – zastępują go myszką.

Fotograf ze znanym nazwiskiem może jednak zarobić za kilkudniową sesję zdjęciową dla dużej firmy 15, 40, a nawet 60 tys. zł.

Cyknąć fotkę prezesowi

Dziś zawód fotografa jest rozpięty między zleceniami za parę złotych, wykonywanymi byle jak przez dyletantów, a wysoko wycenianymi dziełami, którymi zachwyca się świat. Rozpowszechnienie fotografii sprawiło, iż stała się ona – w pojęciu wielu osób – czymś prostym i przyziemnym, nie mającym nic wspólnego ze sztuką. Maciej Kosycarz, syn legendarnego trójmiejskiego fotografa Zbigniewa Kosycarza, kontynuujący od 20 lat rodzinną tradycję, opowiada: - Zdarzają się telefony od firm z prośbą, żeby cyknąć fotkę prezesowi. Kiedy słyszę to „cyknąć fotkę”, już wiem, czego się spodziewać. Prezes widzi sprawę tak: fotograf wchodzi, robi zdjęcie, wychodzi. Na tym kończy się jego rola.

d480qk9

Tyle tylko, że profesjonalista działa inaczej. Coraz więcej działów PR firm, instytucji i korporacji też to rozumie, a nawet tego wymaga.

Fotograf jedzie wcześniej z ekipą do firmy, żeby sprawdzić miejsce, w którym odbędzie się sesja. No i uprzedza, że cała operacja potrwa minimum około godziny. Sekretarka łapie się wtedy za głowę i mówi, żeby fotograf przekazał to szefowi sam.

- Niektórzy protestują, twierdzą, że nie mają czasu. Jeśli nigdy wcześniej nie występowali w telewizji, miewają też opory przed robieniem make-upu. Nie chcą tracić czasu na ustawianie świateł. Pamiętam zlecenie na fotografię całego zarządu jakiejś firmy. Dostaliśmy na nie 5 minut – mówi Kosycarz.

d480qk9

Zobacz: Sekrety mistrza fotografii cyfrowej
Dzieje się tak, bo popularyzacja i rozpowszechnienie fotografii odarło proces robienia zdjęć z aury wyjątkowości. Zepchnęło z piedestału sztuki. Weźmy popularne imprezy rodzinne, jak wesela. Obok ofert za 5 tys. można spotkać fotografów oferujących „obcykanie” imprezy za 500 zł. – Ktoś kupił aparat za 2 tys. i wpadł na pomysł, jak zniwelować koszty – mówi fotograf.

Bywa jednak tak, że to właśnie ci biorący po 5 tys. mają grafik wypełniony na rok naprzód, a ci super tani nie dostają zleceń. Mimo konkurencji, zalewu tandety, rosnącej dostępności cenowej aparatów, ludzie zdają sobie jednak sprawę, że fachowiec z renomą tani nie będzie. Jeśli klientowi zależy na dobrym zdjęciu – zapłaci.

Jak będzie wyglądać przyszłość zawodu? Na pewno dla mistrzów w swoim fachu ofert nie zabraknie. Pod warunkiem, że będą w stanie przebić się w dużych metropoliach. Im dalej od centrów modowych, handlowych, medialnych – tym zapotrzebowanie na usługi zawodowego fotografa jest, i będzie niższe.

d480qk9

Kiedy zaszła zmiana w widzeniu fotografii? Gdański fotograf wspomina, że gdy zaczynał karierę na początku lat 90., na meczach Lechii stało 3-4 fotoreporterów. Dziś jest ich dziesięć razy tyle. – To się zmieniło w okolicach 2007, 2008 roku. Wtedy aparaty cyfrowe znalazły się w cenowym zasięgu większej ilości osób. Skutek był taki jak zawsze: gdy przybywa ludzi działających w jakiejś branży, ranga tego zawodu spada. Dziś człowiek chcący zaczynać karierę może mieć naprawdę duże kłopoty z zaistnieniem.

Zresztą nawet fotografowie z renomą muszą coraz częściej rozszerzać działalność. Angażują się w prowadzenie wykładów dla firm i warsztatów, uczą w szkołach, wydają albumy, zajmują się wystrojem wnętrz. Z robienia zdjęć nie zrezygnują, bo to wchodzi w krew, staje się pasją. A także pozostaje sztuką. – Trzeba pamiętać o jednym: zdjęcia nie robi aparat. Zdjęcie robi człowiek – podsumowuje Kosycarz.

Jarosław Kurek,MA,WP.PL

d480qk9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d480qk9