Co wywoła spadki cen ropy?
Ostatnie tygodnie na rynku ropy zdominowane są przez dużą ilość plotek, nieoficjalnych informacji i opinii na temat działań, jakie podejmą najwięksi producenci i konsumenci ropy w obliczu rosnących cen surowca.
17.04.2012 10:36
Przed kilkunastoma dniami agencje informowały o porozumieniu Wielkiej Brytanii i USA odnośnie uwolnienia strategicznych rezerw ropy, lecz plotki te nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone. Zakładając uwolnienie nawet 60 milionów baryłek przez największe kraje OECD (tyle samo co przed rokiem podczas wojny w Libii), to jest to wciąż znikoma ilość surowca wobec tego ile wynoszą rynkowe oczekiwania co do spadku podaży w Iranie. Dlatego też wpływ takowej decyzji, potwierdzonej oficjalnym komunikatem powinien ograniczyć się jedynie do kilkudolarowego spadku cen.
Dziś tematem numer jeden jest Arabia Saudyjska. Przed kilkoma dniami jej minister ds. ropy Ali al-Naimi zapewniał, że państwowe spółki są w stanie szybko zwiększyć podaż surowca, nawet o 2,5 mb/d (aktualne wydobycie: 9,9 mb/d, wcześniej rynek spekulował, iż moce wynoszą bliżej 11,5 mb/d niż 12,5 mb/d). Jednakże inwestorzy nie potraktowali tej deklaracji jako oficjalnego stanowiska władz w Rijadzie i niemal nie zareagowali na słowa arabskiego ministra. Lecz to właśnie drugi największy na świecie producent ropy jest obecnie jedynym krajem, który ma fizyczne możliwości znacznego zwiększenia ilości wydobywanego surowca w ciągu kilkudziesięciu dni.
Do takiej decyzji poza amerykańskimi dyplomatami, zachęcać może arabskich szejków sytuacja w globalnej gospodarce, która nie wygląda najlepiej.
Ostatnie dni przyniosły znacznie gorsze od oczekiwań dane z Europy, USA i Chin. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć w kolejnych kwartałach na skutek opóźnionego wpływu wysokich cen paliw. Dlatego też władze Arabii Saudyjskiej, zdając sobie sprawę z tego, co może dla ich budżetu w przyszłości oznaczać powrót kryzysu zadłużenia w Europie i szybki spadek dynamiki PKB w Chinach, mogą próbować częściowo ulżyć globalnej gospodarce poprzez szybkie zwiększenie produkcji surowca.
„Siła rażenia” decyzji arabskich władz jest bardzo duża. Już sam oficjalny komunikat o zwiększeniu wydobycia o 1mb/d powinien wywołać duży spadek cen ropy (nawet w okolice 100 USD za baryłkę ropy Brent), w wyniku którego na rynku powinniśmy zobaczyć silne zamykanie dużej ilości długich spekulacyjnych pozycji. Jednak jeśli szejkowie nie zdecydują się na takie kroki, ceny z pewnością spadną pod wpływem sił rynkowych, lecz późnej, a ich spadek na skutek załamania popytu w Europie, USA i Chinach może być jeszcze głębszy.
Oczywiście nakreślony powyżej scenariusz zakłada brak konfliktu wojennego na linii Izrael –Iran. Lecz także w tym przypadku trudno oczekiwać, aby wzrost cen nawet do 150 dolarów nie pozostał bez wpływu na popyt i decyzje Arabii Saudyjskiej, która biorąc pod uwagę niepotwierdzone deklaracje ministra o wolnych mocach wydobywczych jest w stanie pokryć nawet całość eksportu ropy z Iranu.