Czarny Szwed na polskim cmentarzu
Obraz szarych, jednolitych cmentarzy powoli odchodzi w niepamięć. Coraz częściej na
nekropoliach pojawiają się okazałe i niekiedy bardzo oryginalne pomniki. Ile to kosztuje i co
jest dziś w modzie?
Do niedawna najpopularniejszym materiałem, z którego stawiano nagrobki, było lastryko. Tworzywo tanie, lecz mało okazałe i uciążliwe w pielęgnacji. Jednak jako rozwiązanie ekonomiczne szybko zdominowało przestrzeń naszych nekropolii. Od kilku lat zaczyna się to zmieniać, choć to wciąż najbardziej dostępny wariant. Nowy pomnik możemy kupić już za nieco ponad tysiąc złotych. Inna sprawa, że wybór wzorów jest bardzo ograniczony.
Gdy chcemy kupić większy nagrobek, na przykład o wymiarach, które obowiązują w Warszawie (120x250 cm), to trzeba wydać co najmniej 2,5 tys. zł. Na dodatek niektóre cmentarze nie zgadzają się na stawianie pomników z lastryko. Zakaz wykorzystywania tego materiału obowiązuje na zabytkowych nekropoliach, jak na przykład warszawskie Stare Powązki czy krakowski Cmentarz Rakowicki.
Granit jak się patrzy
Zdecydowanie najpopularniejszym obecnie materiałem jest kamień naturalny. Przy mniejszych wymiarach ceny zaczynają się od 2 tys zł. W Warszawie porządny pomnik kosztuje 4-4,5 tys. zł. Za tę cenę dostaniemy produkt wykonany z polskiego granitu Strzegom.
- Taki nagrobek postoi długie lata. Nie ma zagrożenia, że będzie się kruszył czy odbarwiał. Jest to materiał odporny na warunki atmosferyczne - mówi Adam Skwara z firmy kamieniarskiej w podwarszawskich Markach.
Oczywiście jeśli zapragniemy postawić bardziej wyszukany pomnik z większej ilości kamienia wyciętego w złożone wzory, to będziemy musieli zapłacić więcej.
- Przy odpowiednio wyposażonym warsztacie kamieniarz może sprostać każdemu zamówieniu. Jednak nie każdy rzemieślnik podejmie się wykonania wymyślnego projektu klienta - mówi Adam Skwara.
Droższy kamień od polskiego sprowadzany jest ze Szwecji czy Indii. Nieco tańszy z Hiszpanii albo Francji. Najwięcej zależy jednak od jego odcienia. Im ciemniejszy kolor, tym więcej za niego zapłacimy. Więcej będzie kosztować brąz królewski. Sporo dopłacić też trzeba będzie za granit ciemnoniebieski czy fioletowy Orion. Najbardziej pożądany jest jednak "czarny Szwed".
- Ten kamień uchodzi za najbardziej szlachetny. Choć bardzo ciężko się go tnie, to jest to zarazem jedyny w czarnym kolorze, który z czasem nie matowieje - tłumaczy Adam Skwara. Ceny takich nagrobków często kosztują ponad 10 tys. zł.
- Najdroższe zrealizowane przeze mnie zamówienie było wykonane właśnie z czarnego szweda. Powstał kilkutonowy grobowiec. Projekt opiewał na 340 tys. zł - mówi Bartłomiej Modeński z firmy Onyx Kamieniarstwo.
Chiński feler
Gdy zaczęto sprowadzać granit z Azji, na rynku pojawiła się tańsza alternatywa dla drogich nagrobków z tradycyjnego materiału. O 500-1000 zł taniej można kupić pomniki fakturą oraz skomplikowaniem cięcia podobnymi do tych z materiałów europejskich. Ale zdaniem rzemieślników "Chińczyki" mają jeden zasadniczy feler. - Są gorsze jakościowo. Odbarwiają się, bo nie są odporne na nasze warunki atmosferyczne - wylicza Bartłomiej Madoński.
Importowanego kamienia broni przedstawiciel firmy sprowadzającej ten surowiec. - To granit równie dobry jak nasz. Różnica w cenie wynika z tego, że Chińczycy potrafią tanio ciąć ten kamień w najrozmaitsze kształty - mówi pracownik Zakładu Kamieniarskiego Sati.
Do tej firmy granit dojeżdża bowiem już przycięty na nagrobki. Gdzie zatem leży prawda?
- Nam zdarzało się już rozbierać chińskie nagrobki. Chyba musiało w nich być zbyt dużo żelaza bo miały rdzawe plamy. W sumie jest to jednak loteria, ponieważ czasem nic się nie dzieje, a czasem po roku, dwóch wychodzą wady - mówi Adam Skwara.
Sytuację trochę rozjaśnia właściciel firmy kamieniarskiej z Legnicy. Prowadzi on sprzedaż nagrobków zarówno z polskiego, jak i chińskiego granitu.
- Między nimi w zasadzie nie ma różnicy. Tylko te z Chin są zatapiane w specjalnej żywicy, która je chroni - mówi nasz rozmówca.
Musi zatem być coś w nieodporności chińskiego materiału na nasze warunki pogodowe skoro musi być specjalnie impregnowany. Dodatkowo na nagrobki z takiego materiału klient najczęściej otrzymuje dwuletnią gwarancję. Standardem przy produktach kamieniarskich jest 5 lat.
Spowolnienie na cmentarzu
Jak się okazuje kryzys i obcięcie zasiłku pogrzebowego uderzyło przede wszystkim w niższy segment branży kamieniarskiej. Klienci myślący o kamieniu naturalnym muszą wybrać lastryko, a ci, którzy zapatrywali się na ciemniejszy materiał, ostatecznie wybierają jasny polski Strzegom. Co ciekawe dobrze się trzymają usługi premium.
- Choć realizuję sporo zleceń na tanie nagrobki, to w tym roku mam dużo więcej dobrze płatnych zamówień. Klienci wybierają drogie materiały i grube płyty - wyjawia Adam Skwara.
Częściej także zdarzają się nietypowe projekty nagrobków. Hitem w ostatnim czasie stał się grób w kształcie samochodu BMW. Choć jest to tylko płyta nagrobna nawiązująca kształtem do auta, a nie samochód wyrzeźbiony z kamienia - w Wielkiej Brytanii wystawiono taki nagrobek pewnemu fanowi motoryzacji - to pomysłowość na upamiętnienie zmarłego jest u nas coraz większa.
- Dzisiaj 70 proc. moich klientów przychodzi z własnymi projektami. Raz miałem zlecenie na wyrzeźbienie motocykla na płycie nagrobka. Innym razem poproszono mnie o stworzenie w kamieniu aktu zmarłej kobiety - mówi Bartłomiej Modeński.
Przychodzi do nas moda także z innych krajów. Dużą popularnością cieszą się nagrobki w stylu włoskim. Są one dużo niższe od naszych i zdobione mosiężnymi elementami. Charakteryzuje je także różnorodna kolorystyka. To jednak wydatek minimum 7 tys. zł.
Najnowszą modą w nagrobkowym biznesie jest pomnik z kodem QR zamiast inskrypcji. Każdy odwiedzający grób skanując taki kod komórką, może wyświetlić na jej ekranie ministronę internetową z informacjami o zmarłym, zdjęciami oraz epitafium. Ostatnio rynek poszedł jeszcze dalej. Analogiczną informację można otrzymać drogą radiową ze specjalnego chipa zamontowanego w pomniku nagrobnym. Wykorzystano do tego technologię NFC - tą samą, którą możemy dokonywać płatności komórką.
Jeszcze innym trendem są nagrobki w stylu amerykańskim. To same płyty pionowe osadzone na niewielkiej podstawie. Dzięki temu pomnik ze Strzegomia kosztuje mniej niż tysiąc złotych. Czy jednak jesteśmy gotowi wzorem Amerykanów stąpać po ziemi, pod którą bezpośrednio leżą nasi bliscy?