Daj na film i odlicz od podatku

Mark Johnson przyjechał do Polski, by nakręcić hollywoodzki blockbuster "Opowieści z Narnii". Miał do wydania 100 mln USD. I wydał je. W Czechach. Roman Polański chciał u nas nakręcić "Pianistę". Nakręcił głównie w Niemczech.

— Filmowców zniechęca skomplikowany i wielomiesięczny proces zwrotu VAT, do którego są uprawnione europejskie produkcje. Zajmuje się tym jeden urząd skarbowy w Polsce (w Warszawie), który podejmuje decyzje w trybie uznaniowym, niestety. W Czechach cały proces trwa tydzień. Nasza stawka VAT wynosi aż 22 proc., co przy wielomilionowych budżetach filmowych stanowi o nieatrakcyjności Polski jako miejsca produkcji filmów — tłumaczy Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF).

Instytut szacuje, że omijają nas produkcje międzynarodowe za nawet 240 mln USD rocznie.

PISF próbuje namówić polityków do ustawy, która zakłada zwrot podatku VAT dla filmów produkowanych w Polsce przez polskich producentów i w koprodukcji z zagranicznymi podmiotami. Specjalne przepisy dotyczące zwrotu VAT to sprawa kontrowersyjna, zwłaszcza dla ministra finansów, i trudna do przeprowadzenia prawnie. W założeniach PISF do ustawy, do których dotarł "PB", jest jeszcze kilka innych pomysłów, które mogą wzbudzić dużo większe kontrowersje. Instytut chce, by podatnik, który ze swoich funduszy będzie finansował produkcję telewizyjną, miał możliwość odpisania od podatku CIT i PIT nakładów na produkcję filmową, która może stanowić nawet połowę jego rocznego dochodu. Musi to być podmiot, którego wkład własny przekracza 5 proc. budżetu filmu. Jest jeszcze pomysł na darowizny — datki na produkcję polskich filmów mogłyby być odliczane od podatku CIT i PIT.