Dlaczego kierowcy autobusów miejskich są tacy wredni?

Miły kierowca autobusu miejskiego? Nie istnieje!

Dlaczego kierowcy autobusów miejskich są tacy wredni?
Źródło zdjęć: © thinkstock

05.08.2011 | aktual.: 06.08.2011 12:49

Biegłam machając ręką. I odjechał

Na forach internetowych można znaleźć dziesiątki wpisów na temat kierowców pojazdów komunikacji miejskiej. Nie udało nam się znaleźć ani jednej pozytywnej.

„Autobus z mojego przystanku jeździ jak chce, ani razu punktualnie. Któregoś dnia stał, a ja dopiero byłam na zakręcie, zależało mi, dlatego biegłam machając ręką, przede mną do autobusu próbowała wejść starsza kobieta, staruszka z takim wózeczkiem na torbę z zakupami z tyłu. Gdy kobieta była na pierwszym stopniu, kierowca zamknął drzwi i przytrzasną kobietę, ta wypadła z autobusu, który odjechał. Było mi bardzo przykro i wstyd, wezwałam pogotowie, okazało się, że kobieta ma złamaną rękę. Na drugi dzień zwymyślałam tego kierowcę, powiedziałam mu do słuchu, że zachowuje się jak bandzior, przestępca, a nie kierowca komunikacji miejskiej. On stwierdził, że odda mnie do sądu za zniesławienie” – pisze golden eye.

„Nie mogę o nich powiedzieć dobrego słowa. Jeżdżę do pracy tramwajem od kilku lat i codziennie widzę taki obrazek: przed tramwajem tłoczą się ludzie, może padać albo wiać, a tramwaj stoi pusty, bo jedzie dopiero za kilka minut, kierowca w środku pali papierosy i przegląda gazetę” – pisze felixa.

„Chciałem kupić bilet w autobusie, ale kierowca powiedział, że nie ma drobnych i nie sprzeda mi biletu. Oczywiście nie trudno się domyślić, co było dalej. Złapali mnie kontrolerzy. Powiedziałem, że kierowca mi nie sprzedał biletu. Gdy kontroler zapytał kierowcę, ten stwierdził, że nikt nawet nie próbował kupić biletu i że od miesiąca jeżdżę na gapę, że mnie kojarzy” - honney

„Nienawidzę prowadzących tramwaje, szkoda gadać! Staliśmy na przystanku 15 minut, bo pasażerowie stali na tych schodkach przy drzwiach tramwaju. Z powodu tłoku drzwi nie chciały się zamknąć, uniemożliwiała to fotokomórka. A prowadzący nie może ruszyć, gdy jakiekolwiek drzwi nie są zamknięte. Dlatego staliśmy i nikt nie wiedział, o co chodzi, prowadzący rozsiadł się, przechylił na siedzeniu i przymknął oczy” – opisuje Jagoda.

„Wydaje mi się, że kierowca autobusu, którym jeżdżę do pracy popija. Jeździ jak nienormalny, jak szalony! Na zakręcie autobusem rzuca, pasażerowie wypadają z siedzeń lub się przewracają. Wysłałem maila do biura zarządu komunikacji, ale zostałem zignorowany, otrzymałem maila zwrotnego, że „dziękujemy za miłą informację” – pisze tenor.

Chociaż nie udało nam się znaleźć pozytywnej wypowiedzi na forach, wierzymy, że miły kierowca pojazdu komunikacji miejskiej gdzieś istnieje! A jakie są Wasze doświadczenia?

O to, dlaczego tak często spotykamy niemiłych kierowców zapytaliśmy psychologa - Grażynę Dębicką, która od lat bada zdolności psychofizyczne m.in. prowadzących autobusy miejskie.

- Dlaczego prowadzący pojazdy komunikacji miejskiej są niemili?

- To generalizowanie. Niemiłych kierowców jest tyle samo, co osób niemiłych w innych zawodach. Tyle tylko, że częściej mamy kontakt z kierowcami niż np. z robotnikami, którzy kopią rowy kanalizacyjne. Dlatego tak bardzo nas to dotyka. Znam wielu miłych kierowców.

- Jedna z forumowiczek napisała, że kierowca zatrzasnął drzwi przed staruszką. To możliwe, że jej nie widział? Nie uważa pani, że to jednak celowy i złośliwy zabieg kierowcy?

- Jak najbardziej złośliwy. Tu nie ma usprawiedliwienia. Kierowcy mają obowiązek poczekać aż wszyscy pasażerowie wsiądą do pojazdu, mają lusterka, a teraz też w wielu tramwajach i autobusach pojawiły się kamery. To oczywiście zachowanie karygodne. Jeśli doszło do uszczerbku na zdrowiu, to można pozwać miasto czy też odpowiednią instytucję, która zarządza komunikacją w danym mieście oraz kierowcę. O takich incydentach warto informować urząd miasta, warto zapisać numer pojazdu czy godzinę, o której odjeżdżał z konkretnego przystanku – łatwo wówczas da się ustalić, kto kierował. Przyznam, że jakiś czas temu takich incydentów rzeczywiście było dużo, wynikało to z braku kontroli i trudności w udowodnieniu przewinienia. Obecnie urzędom miast bardzo zależy, by jakość świadczonych usług była jak najwyższa i jestem przekonana, że kierowca, na którego są skargi jest pociągnięty do odpowiedzialności i w następnie zwalniany. Ważne by móc nieprawidłowość udowodnić. Kierowcy coraz rzadziej zachowują się nieodpowiednio. Bo
dzisiejsza technologia pozwala na rejestrowanie złego zachowania. Pasażerowie nagrywają kierowców na komórki. Kierowca wie, że w takiej sytuacji jest bez szans. A jeśli sprawa znajdzie się w prasie czy telewizji, obrywa cały urząd. Dlatego będziemy mogli liczyć na coraz lepsze zachowanie prowadzących autobusy czy tramwaje.

- A co z prywatnymi przewoźnikami?

- No rzeczywiście tu sprawa jest utrudniona. Bo działają oni jak firmy. I właściwie jedno co możemy zrobić to nie korzystać z ich usług. Można też sprawę kierować do rzecznika praw konsumenta czy na policję, jeśli chodzi o zagrożenie życia.

- Czy można powiedzieć, że kierowcy się wypalają w pracy, czują się podle, bo codziennie jeżdżą tą samą trasą i dlatego są nieuprzejmi?

- Wypalają się, oczywiście. W zawodach, w których kontakt z klientami jest codzienny szybciej o wypalenie. W pewnym momencie ma się dość, trudno być uśmiechniętym na zawołanie. Ale taka jest ta praca, pasażer nie jedzie przecież za darmo. Kierowcę więc obowiązują reguły. Trasy kierowców są zmieniane, rzadko jest tak, że któryś z nich latami jeździ na taj samej trasie – chodzi też o to, by nie jeździł na pamięć.

- A zarobki, mogą być przyczyną frustracji?

- Ale tak jest dziś w większości zawodów. To nie jest grupa jakoś bardziej sfrustrowana od pielęgniarek czy początkujących nauczycieli. Często kierowcy dorabiają, jeżdżą dla prywatnych firm, bywa, że są przemęczeni.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Krzysztof Winnicki
toy/ak

  • wpisy pochodzą z forów Wirtualnej Polski i Trójmiasto.pl
kierowca autobusuzatrudnieniekierowca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (466)