Donald Tusk: ciąć wydatki, ograniczać deficyt
W trakcie kryzysu finansowego i gospodarczego w państwach UE ujawniły się pewne antyeuropejskie tendencje - ocenił premier Donald Tusk w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt". Ostrzegł też przed osłabieniem i podziałem wspólnoty.
16.12.2010 | aktual.: 16.12.2010 11:26
- Obserwujemy ostatnio w UE, że wspólnotowe myślenie jest słabsze. Znajduje to wyraz na przykład w tym, że podział w UE na kraje strefy euro i kraje poza nią staje się coraz ostrzejszy. To przypomina nieszczęsny projekt Europy dwóch prędkości. Brzmi to, jakby ktoś chciał zamknąć część wspólnoty - powiedział premier w opublikowanej w czwartek rozmowie.
- Dostrzegam pewne tendencje, które ujawniły się w czasie obecnego kryzysu i oceniam je krytycznie. Widać skłonność do postrzegania kwestii gospodarczych w narodowych kategoriach oraz gotowość, by wrócić do protekcjonizmu. Oprócz tego dostrzegamy nasilenie wrogich nastrojów wobec imigrantów, co ożywia różne nacjonalizmy. To wszystko antyeuropejskie tendencje, które skierowane są przeciwko UE - dodał.
Zastrzegł jednak, że nie dotyczy to Polski, która jest we współczesnej Europie "pozytywnym fenomenem" z wysokim poparciem dla integracji europejskiej. - Nie wierzę, by eurosceptyk mógł dziś wygrać wybory w Polsce - powiedział premier.
Bardzo pozytywnie Tusk ocenił postawę niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w sprawach UE.
- Jestem przekonany, że przesłanką powodzenia projektu europejskiego jest harmonizacja narodowego i wspólnotowego interesu. Kanclerz Merkel jest, jak sądzę, jednym z nielicznych polityków w Europie, którzy bardzo dobrze rozumieją, jak ważna jest równowaga czy nawet synergia tych interesów - powiedział.
Jak zauważył, Merkel jest jedną z inicjatorek przyjęcia przez UE stałego mechanizmu antykryzysowego dla państw strefy euro, choć mechanizm ten jest w interesie przede wszystkim państw, które mają problemy finansowe.
Jak tłumaczył polski premier, obecne względnie wysokie zadłużenie Polski wynika m.in. z tego, że przeprowadzono kosztowną reformę systemu emerytalnego, który obecnie jest "w dłuższej perspektywie bezpieczniejszy niż niemiecki" system. Jak dodał, polski rząd podjął decyzję oszczędnościowe w budżecie na 2011 r. - Nasza filozofia brzmi: ciąć wydatki, ograniczyć deficyt, ale nie zbyt radykalnie. Nasz dynamiczny wzrost na to pozwala - dodał premier.
Pytany, czy Polska, wraz z Francją i Niemcami, może stanowić motor UE, Tusk odparł: - Nie brakuje nam ambicji, ale musimy oprzeć się na fundamencie realizmu. - Cały czas musimy nadrobić dystans, który dzieli nas - nie z naszej winy - od krajów, będących od dziesięcioleci +u siebie+ w UE. Trójkąt Weimarski jest na pewno pomocny, by pogłębić integrację. Ale także w stosunkach dwustronnych wiele osiągamy" - dodał.
Według premiera Polska pracuje nad dobrymi relacjami z Rosją. Pytany, czy Polska mogłaby przejąć na wschodzie pewną wiodącą rolę, także w polityce wobec Rosji, Tusk odparł, że "rzeczywista wiodąca rola musi być oparta na realnej sile".
- Kiedyś na sile militarnej i gospodarczej, dziś, powiedzmy, raczej na cywilizacyjnej i kulturowej. Co się tyczy Rosji i bezpieczeństwa w regionie, Polska może, jak sądzę, być coraz silniejsza cywilizacyjnie oraz coraz bardziej zakotwiczona w europejskich strukturach. Gdy w przeszłości byliśmy słabi i samotni, to nawet największa odwaga nie mogła nas uratować przed katastrofą - powiedział.
Zaznaczył też, że Polska chce dowiedzieć się prawdy, "nawet w najdrobniejszych szczegółach", o przyczynach i okolicznościach katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Jak dodał, często przyczyną takich katastrof bywa nieszczęśliwy splot całkiem prostych okoliczności. - Ale należy to jednoznacznie wyjaśnić, nawet jeśli prawda miałaby obciążyć kogoś po jednej czy po drugiej stronie - podkreślił Tusk.
W wywiadzie ostrzegł również przed zbyt pośpiesznymi próbami pogrzebania polskiego katolicyzmu.
- Dla mnie jako katolika wiara jest bardzo osobistą sprawą. Ale dobrze pamiętam, jak wielką rolę Kościół odgrywał przed 1989 r. Dziś Kościół stoi w obliczu wyzwań, jakie przynoszą obecne czasy. Nie dotyczą one tylko miejsca Kościoła w demokracji czy jego relacji z państwem. Sądzę, że dużo ważniejsze dla przyszłości Kościoła będzie to, jakiej udzieli odpowiedzi na cywilizacyjne ambicje moich rodaków, szczególnie młodych. Oni cenią wolność, dążą do osiągnięcia wysokiego standardu życiowego. To nowość. Nie uważam jednak, by groziła nam szybka i całkowita sekularyzacja społeczeństwa - powiedział premier.