Dwa światy zatrudnionych
Zamiast upowszechniać i promować zdobycze
prawa pracy, przez efekty swojej aktywności związki zawodowe
dzielą pracowników na pracujących w firmach pod "wpływem" związków
i tych, którzy sami kształtują z pracodawcą wspólne relacje - pisze "Gazeta Prawna".
18.08.2004 07:00
Zamiast upowszechniać i promować zdobycze prawa pracy, przez efekty swojej aktywności związki zawodowe dzielą pracowników na pracujących w firmach pod "wpływem" związków i tych, którzy sami kształtują z pracodawcą wspólne relacje. Prawo pracy jest jednakowe dla wszystkich pracowników. Związki zawodowe utrzymały jednak wiele prerogatyw (mimo zmian w kodeksie pracy) pozwalających w poważnym stopniu wpływać na stosunki pracy oraz stosunki pracodawca - załoga. Przykładem mogą być zakładowe układy zbiorowe, które mogą w imieniu pracowników negocjować tylko związki zawodowe - pisze "Gazeta Prawna".
Cóż z tego, że w 2003 r. zawarto 441 nowych układów obejmujących swoim zasięgiem ponad 174 tys. pracowników, skoro z pewnością byli to wyłącznie pracownicy największych pracodawców. Działacze czołowych centrali związków zawodowych nie ukrywają, że najwięcej czynnych organizacji związkowych działa u pracodawców zatrudniających co najmniej kilkuset pracowników - podaje dziennik.
Brak szczegółowych danych prezentujących zależność między obecnością związku a wielkością pracodawcy, ale śmiało można powiedzieć, że im większy pracodawca, tym większe prawdopodobieństwo istnienia związków zawodowych. Tyle tylko, że większość zatrudnionych w naszym kraju pracuje w małych i średnich przedsiębiorstwach, czyli tych najmniej uzwiązkowionych. Należy pamiętać, że w firmach zatrudniających poniżej 10 ludzi związek nie ma szans na powstanie, natomiast mogą ewentualnie powstawać organizacje międzyzakładowe - informuje "Gazeta Prawna". (PAP)