Dyskonty konkurencyjne dla cmentarnych sprzedawców. Gdzie opłaca się kupować znicze?
Znicze szklane zalewane, lampiony na wkłady parafinowe i olejowe - wszystko czego klient może sobie przed dniem Wszystkich Świętych zażyczyć. Dyskonty proponują promocje, na które łatwo się skusić. Przycmentarni sprzedawcy mówią, że coraz trudniej jest im rywalizować o klienta z dużymi sieciami.
Okres Wszystkich Świętych dla przycmentarnych handlarzy to jedyny w roku czas prawdziwych żniw. Coraz częściej jednak klienci wolą zaopatrywać się w cmentarne akcesoria w supermarketach. Jest wygodnie, ciepło, nie trzeba marznąć w kolejce przed cmentarzem. No i można zaoszczędzić.
Supermarkety mają bardzo konkurencyjne ceny, a klienci lubią z tego korzystać. Znicz można kupić już za złotówkę, tymczasem identyczny na cmentarzu jest dwa razy droższy.
Sprzedawcy, którzy handlują przy cmentarzach są - co nie powinno dziwić - przeciwni zaopatrywaniu się w sklepach. Tłumaczą, że nekropolie głównie odwiedzane są przez osoby starsze, które nie powinny dźwigać, a różnica w cenie nie jest aż tak duża.
Ceny zniczy i wiązanek najwyższe przy cmentarzach
Tymczasem dyskonty stworzyły specjalną ofertę na 1 listopada. Biedronka proponuje 20proc. zniżki przy zakupie zniczy za co najmniej 39 zł, a do chryzantemy znicz dodawany jest gratis. Promocja obowiązuje tylko z kartą Moja Biedronka.
Szeroki wybór zniczy, żywych i sztucznych kwiatów wprowadził także Lidl. Ceny lampek zależą nie tylko od wielkości, ale także czasu palenia.
Asortyment przy cmentarzach też jest szeroki. Sprzedawcy zapewniają, że ich towar jest lepszy niż w supermarketach i że u nich wszyscy mogą liczyć na indywidualną obsługę.
- Ceny nie są wysokie. Towar jest zawsze ładny i świeży. Zniczy mało sprzedaję, bardziej wiązanki i stroiki. Cena jest prawie taka sama, jak w sklepie, tylko wtedy trzeba się nadźwigać - mówi Pani Maria, która od lat handluje na warszawskim cmentarzu północnym.
Na tradycyjnym stoisku znajdziemy znicze od 3 zł do nawet 40 zł. Za wiązanki zapłacimy 25-30zł.
