"Dzisiaj zarząd ma swój spryt, my walczymy o swój byt"
Około 200 pracowników PKS Białystok pikietuje w piątek przed południem
przed siedzibą Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego. Piątek jest kolejnym dniem strajku w tej
firmie; protestujący domagają się odwołania zarządu PKS Białystok.
Strajkujący skandują: "Zarząd żegnamy, podróżnych przepraszamy", "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" i "Dzisiaj zarząd ma swój spryt, my walczymy o swój byt".
Protestujący złożyli w piątek pismo do sekretariatu marszałka, w którym przypominają swoje postulaty oraz przedstawiają konflikt.
Strajk w PKS Białystok trwa od wtorku. Strajkujący domagają się odwołania zarządu spółki oraz przywrócenia do pracy osób zwolnionych dyscyplinarnie. Konflikt rozpoczął się od dyscyplinarnego zwolnienia dwóch związkowców, z powodu zbyt dużego zużycia paliwa w autobusach. Zarząd spółki zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Od kilku miesięcy samorząd województwa podlaskiego jest właścicielem PKS Białystok i czterech innych spółek PKS w regionie. W czwartek zarząd województwa podlaskiego zwrócił się do strajkujących kierowców o niezwłoczne zakończenie strajku i podjęcie pracy. Uważa, że strajk jest nielegalny i został zorganizowany z naruszeniem obowiązujących przepisów.
Dziennie z usług PKS Białystok korzystało ok. 25 tys. osób. Teraz podróżni radzą sobie w różny sposób: część dojeżdża pociągami Przewozów Regionalnych, inni korzystają z komunikacji przewoźników prywatnych.
PKS Białystok zatrudnia około 400 osób. W dwóch skonfliktowanych z zarządem PKS związkach: Związku Zawodowym Kierowców i Solidarności działa ok. 140 pracowników, przeważnie kierowców.
W sobotę ma odbyć się posiedzenie rady nadzorczej spółki, a w poniedziałek - nadzwyczajna sesja sejmiku województwa poświęcona sytuacji w firmie.(PAP)