Ekspert: "Buy American" może podzielić negocjatorów UE i USA
Przetargi publiczne, a zwłaszcza ustawa "Buy American", która wymaga, by rząd USA preferował w nich amerykańskie produkty, będzie jednym z głównych punktów spornych w negocjacjach handlowych UE-USA - ocenił ekspert German Marshall Fund Guillaume Xavier-Bender.
17.05.2014 | aktual.: 17.05.2014 10:48
W przyszłym tygodniu w Waszyngtonie odbędzie się piąta runda negocjacji w sprawie Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego (TTIP), czyli umowy o wolnym handlu między UE a USA. Jednym z tematów rozmów będzie dostęp europejskich firm do amerykańskich przetargów.
"Sądzę, że to jedna z dużych kwestii (przetargi); będzie jednym z głównych punktów spornych, bo jest związana z inwestycjami (...), co bardzo szybko może stać się dyskusją polityczną, a nie techniczną" - powiedział PAP Xavier-Bender.
"Myślę, że największym punktem spornym w TTIP, jeśli chodzi o przetargi publiczne, jest ustawa +Buy American+, która wymaga, by w pewnych sektorach w przetargach publicznych były wykorzystywane amerykańskie produkty. Europejczycy prosili kilka razy USA, by ją uchylić bądź stworzyć wyjątki dla europejskich firm, by mogły wziąć udział w tych kontraktach" - powiedział PAP ekspert.
Jak wyjaśnił, chodzi o to, że np. przy budowie drogi w USA pewne potrzebne do tego produkty musiałyby być wytworzone w Stanach Zjednoczonych. Zaznaczył, że są pewne wyjątki, np. gdy wykorzystanie amerykańskich produktów znacznie podnosi koszty. "Priorytetem jest, by budując drogę używać produktów pochodzących z USA. W takich okolicznościach europejska firma, która wytworzyła pewne produkty gdzie indziej, nie może uczestniczyć w takim przetargu" - powiedział.
Drugim problemem jest to, że pewne przetargi organizują w USA poszczególne stany, a nie rząd federalny, który negocjuje TTIP. "To jeden z obszarów, gdzie amerykańskie stany mają wiele do powiedzenia" - zaznaczył ekspert. Zauważył jednak, że UE miała już do czynienia z taką sytuacją w negocjacjach handlowych, gdy musiała sobie poradzić z kanadyjskimi prowincjami.
"Można więc znaleźć odpowiednie mechanizmy i rozwiązania. Jedną z możliwości jest zachęcenie USA do bardziej zharmonizowanego systemu przetargów publicznych, bardziej neutralnej i wzajemnie akceptowanej procedury przetargowej na obszarze wszystkich stanów" - powiedział Xavier-Bender. Zastrzegł, że "nie do wyobrażenia" jest sytuacja, w której stany nie byłyby konsultowane w tej sprawie.
"Nie wiem dokładnie, jak może to być rozwiązane, ale to jest właśnie jeden z powodów, dla których publiczne przetargi zostały od początku zidentyfikowane jako jeden z priorytetów dla UE, i jest to również jeden z głównych i najtrudniejszych elementów porozumienia do wynegocjowania" - ocenił Xavier-Bender.
Jak zauważył, na tym punkcie negocjacji bardziej zależy UE niż Stanom Zjednoczonym, bo to obszar, na którym Europejczycy zyskaliby więcej niż Amerykanie. Wśród sektorów UE, które zyskałyby na dostępie do amerykańskich przetargów, wymienił budownictwo, transport, sektor morski i lotniczy.
"Przetargi publiczne mają dla nas oczywiście decydujące znaczenie, są jednym z kluczowych elementów równowagi w tych negocjacjach" - powiedziało w Brukseli unijne źródło zbliżone do negocjacji, dodając, że strona unijna nie wyobraża sobie TTIP, "które jest bardzo ambitne w zakresie stawek celnych, ale nie jest równie ambitne w przetargach publicznych".
"Wiele razy podkreślaliśmy, że trudno jest nam wyobrazić sobie TTIP, które nadal zezwala na dyskryminację europejskich firm i eksporterów w przetargach publicznych. Nie chcemy uzgodnień dotyczących przetargów, które nie zawierają także znaczących zobowiązań na poziomie stanów" - dodało to źródło.
Jednak, zdaniem tego źródła, wiele restrykcji w dostępie do przetargów jest zapisanych w prawie federalnym, zwłaszcza w odniesieniu do inwestycji infrastrukturalnych i transportu, i "tu rząd federalny może się zobowiązać do zmian bez względu na opinię poszczególnych stanów". "Teraz można uczestniczyć w projekcie transportowym tylko jeśli używa się amerykańskiej stali, a powinna być (dopuszczona) także europejska" - wskazało źródło.
Poza przetargami publicznymi negocjatorzy UE i USA omówią w Waszyngtonie m.in. rozwiązywanie sporów międzyrządowych, dostęp do rynków energii i surowców, a także regulacje środowiskowe i rynku pracy. Poruszą też temat polityki konkurencyjności oraz małych i średnich przedsiębiorstw.
Z Brukseli Julita Żylińska