Embargo na towary z Zachodu to szansa dla Białorusi

Wprowadzone przez Rosję embargo na zachodnie towary to dla Białorusi szansa na zwiększenie obecności na rosyjskim rynku i aby ją wykorzystać, opłaca się zacisnąć pasa - uważa dziekan wydziału ekonomii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego Michaił Kawalou.

Embargo na towary z Zachodu to szansa dla Białorusi
Źródło zdjęć: © Fotolia | sergbob

08.08.2014 | aktual.: 08.08.2014 12:53

"Przed Białorusią wspaniała możliwość zwiększenia swego udziału na rynku spożywczym Rosji. Otworzyła się nisza wynosząca prawie 1,5 mld dolarów, jeśli chodzi o mięso drobiowe, i mniej więcej 7,5 mld, jeśli chodzi o artykuły rolne" - podkreślił Kawalou na łamach wydaniu dziennika "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii".

Wyraził on pogląd, że wszyscy Białorusi powinni teraz nieco zacisnąć pasa, gdyż jeśli uda się zwiększyć udział w rosyjskim rynku, "to potem będzie go łatwiej utrzymać, gdy sankcje już zostaną zniesione".

Minister rolnictwa Białorusi Leanid Zajac powiedział agencji Interfax-Zapad, że analizowane są możliwości zwiększenia eksportu do Rosji. Wśród towarów, które mogłaby zaoferować Białoruś, minister wymienił "makarony, artykuły warzywne, bakalie, wyroby cukiernicze i oczywiście produkcję mięsną i mleczną".

Kawalou podkreśla jednak, że w tym roku na Białorusi nie ma znacznych rezerw pozwalających zwiększyć eksport w tej sferze, gdyż z powodu afrykańskiego pomoru świń pogłowie żywca wieprzowego spadło o 20 procent, a z powodu upalnego lata spadła produkcja mleka. "Możliwe, że nieco zmniejszy się asortyment w sklepach" - ocenił ekspert możliwe skutki zwiększenia eksportu do Rosji.

W dzienniku "Zwiazda" Kawalou podkreśla przy tym, że wspomniane wyżej problemy są tymczasowe. "A jeśli chodzi o dostawy artykułów mięsnych, to w ogóle możemy zacząć dyktować Rosji warunki, żeby importowali nie tylko tusze, ale i gotowe towary: kiełbasy, konserwy i inne" - podkreśla.

Minister Zajac uważa natomiast, że braków na sklepowych półkach na Białorusi nie będzie. "Rynek wewnętrzny produkcji mięsno-mlecznej ustabilizował się. Jest wypełniony towarami" - cytuje go dziennik "SB. Biełaruś Siegodnia".

Rosyjskie embargo może paradoksalnie spowodować na Białorusi także spadek cen importowanych towarów, które objęto sankcjami w Rosji - ocenia w "Komsomolskiej Prawdzie" wiceprzewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Naukowo-Przemysłowego Ryhor Hryc. "Rynek europejski zostanie pozbawiony zbytu, więc może się przed nami otworzyć możliwość kupowania tańszych towarów z Europy" - mówi.

Białoruscy eksperci spekulują także w piątkowej prasie na temat tego, czy Białoruś przyłączy się do rosyjskich sankcji. "Komsomołka" powołuje się na przedstawiciela Eurazyjskiej Komisji Gospodarczej, który podkreśla, że władze Białorusi i Kazachstanu mogą, ale nie muszą podjąć analogicznych kroków. "Nie mamy prawa ingerować w ich decyzje" - cytuje go dziennik.

Kawalou uważa, że Moskwa nie będzie zbytnio nalegać na wprowadzenie przez Mińsk analogicznego embarga. "Możliwe, że nawet nieco przymkną oczy, jeśli polskie jabłka przenikną przez Białoruś do Rosji. Rosjanie nie dopuszczą przecież do opustoszenia półek w sklepach" - podkreśla.

Gdyby jednak embargo zostało przez Białoruś wprowadzone - pisze "Komsomołka" - spadłaby ilość towarów na białoruskich półkach, "ale nie tak bardzo, bo odsetek importowanych artykułów wynosi u nas około 18 procent". I dodaje: "Ale o ile mięso i mleko produkujemy sami, to z rybą, orzechami, wieloma warzywami i owocami mogą być problemy".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)