Emerytury będą skandalicznie niskie. Niż demograficzny niszczy system
Za kilkadziesiąt lat Polacy odchodzący na emeryturę będą dostawać zaledwie jedną trzecią swojej pensji - pisze dziennik "Fakt". Niekorzystne tendencje demograficzne sprawiają, że stopa zastąpienia jest coraz niższa. Już teraz wiele osób odchodzących na emeryturę dostaje niecałą połowę swojego wynagrodzenia.
Stopa zastąpienia to wskaźnik, który pokazuje w jaki sposób świadczenie emerytalne "zastępuje" wynagrodzenie osoby, która odchodzi na emeryturę. Jeszcze sześć lat temu przeciętna emerytura stanowiła 52 proc. średniego wynagrodzenia. Obecnie wynosi już tylko 42 proc. I wszystko wskazuje na to, że będzie coraz gorzej.
- Wysokość przyszłych emerytur będzie rosła wolniej niż wynagrodzenia. W rezultacie stopa zastąpienia – czyli relacja przyszłej emerytury do przeszłego wynagrodzenia – wyniesie zaledwie około 30 proc. Innymi słowy, wysokość emerytury będzie stanowiła zaledwie 1/3 naszego ostatniego etatowego wynagrodzenia – mówi agencji Newseria Biznes dr Adam Czerniak z warszawskiej SGH.
Kto będzie zarabiał na emerytów?
Wpływ na coraz niższe emerytury, w relacji do wynagrodzeń, ma demografia. Kiedy społeczeństwo się starzeje, mamy coraz więcej osób pobierających świadczenia, i coraz mniej pracowników, którzy odprowadzają składki. W efekcie pula pieniędzy do podziału jest z roku na rok mniejsza.
Wzrost akcyzy zachęci do przemytu? Były szef KAS tłumaczy
Według analizy Instytutu Badań Strukturalnych stopa zastąpienia w roku 2060 będzie wynosiła zaledwie 23 proc. Obecnie na emerytury wydajemy 11 proc. PKB. Jak przewidują prognozy Komisji Europejskiej, w 2060 roku odsetek wydatków na świadczenia będzie podobny. A to oznacza, że wysokość emerytur znacząco spadnie.
Próby ratowania systemu
Odkładać na emeryturę można także poza systemem, zakładając np. Indywidualne Konto Emerytalne. Nie każdego jednak stać na comiesięczne wpłaty. Jeszcze mniej osób może sobie pozwolić na inwestycję w nieruchomości, która mogłaby zabezpieczyć przyszłego emeryta na starość.
Sposobem na rozwiązanie tego problemu miały być Pracownicze Plany Kapitałowe, które są finansowane przez pracownika tylko w niewielkiej części. Resztę dokłada pracodawca i państwo.
Okazało się jednak, że rewolucja emerytalna się nie udała. W PPK zostało zaledwie 21 proc. pracowników, choć początkowo rząd zakładał, że partycypacja wyniesie 75 proc.