Emerytury: rząd odbiera, co nasze
Nie będzie emerytury małżeńskiej. Rząd obiecał, ale teraz zmienił zdanie.
06.07.2007 | aktual.: 06.07.2007 12:46
Nawet mając 1 mln zł na koncie w OFE, nie zabezpieczysz bytu rodziny na emeryturze. Rząd chce, by kapitał po twojej śmierci przepadł.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca — to powiedzenie mogą powtórzyć przyszli emeryci, którzy liczyli, że wybiorą formę, w jakiej dostawać będą emeryturę z OFE. Gdy w kwietniu „PB” jako pierwszy opisał, jak rząd wyobraża sobie wypłaty, wielu naszych czytelników odetchnęło.
Zawiedzeni małżonkowie
Projekt dawał wybór formy, w jakiej dostawaliby świadczenie, wcześniejsze projekty — nie. Na pierwszej stronie pochwaliliśmy rząd, że ma rozsądny pomysł. Na finiszu prac rząd jednak zmienił zdanie — nie będzie wspólnej emerytury dla męża i żony.
_ Wygląda na to, że trzeba będzie zrezygnować z koncepcji emerytury małżeńskiej _ — potwierdza Paweł Wypych, prezes ZUS, wiceprzewodniczący rządowego zespołu, który pracuje nad dokończeniem reformy emerytalnej.
W praktyce oznacza to brak jakiegokolwiek dziedziczenia kapitału zgromadzonego w OFE przez emeryta. Niewesoło będą miały też małżeństwa, w których jedno z małżonków nie pracuje lub zarabia dużo mniej.
W najnowszej wersji rząd dopuszcza tylko emeryturę indywidualną oraz indywidualną z pięcioletnim okresem gwarantowanym (jeśli pobierający ją umrze w ciągu pięciu lat po przejściu na emeryturę, to do końca tych pięciu lat świadczenie dostawałaby wskazana osoba). Z małżeńskiej się wycofuje.
_ To nie pierwszy raz, kiedy ten rząd coś obiecuje, a potem zmienia zdanie _ — mówi Mieczysław Kasprzak, poseł PSL.
_ To porażka rządu. To był jeden z kluczowych elementów tej ustawy, który należało popierać. Nie rozumiem, dlaczego rząd wycofuje się z możliwości dania ludziom wyboru. Wybór z trzech produktów jest lepszy niż z dwóch _ — mówi Wojciech Nagel, ekspert od ubezpieczeń społecznych Business Centre Club.
Dlaczego emerytura małżeńska to dobry pomysł?
_ Jest sprawiedliwa i poprawia sytuację kobiet _ — dodaje Wojciech Nagel. Takich samych argumentów używał rząd, uzasadniając jej wprowadzenie do pierwszej wersji projektu ustawy. Po pierwsze, zabezpiecza byt małżonka, który zarabia gorzej, bo po śmierci lepiej zarabiającego dalej dostawałby wyższe świadczenie niż jego indywidualna emerytura (mowa była o 60 proc. wspólnej emerytury).
Po drugie, ogranicza bulwersujący brak dziedziczenia kapitału w przypadku emeryturze indywidualnej. Zgodnie z zasadami tej ostatniej, jeśli emeryt umrze dzień przed przejściem na emeryturę, rodzina odziedziczy całość pieniędzy, które zgromadził w OFE. Jeśli umrze dzień po przejściu, nie dostanie ani grosza. Niewykorzystany kapitał zostanie w systemie, czyli w zakładzie wypłacającym. A mówimy o sporych kwotach — dobrze zarabiający zgromadzą ponad 1 mln zł (patrz wyliczenia obok), który w spadku zostawią nie rodzinie, ale ubezpieczycielowi. W przypadku emerytury małżeńskiej żyjący małżonek nadal korzystałby ze zgromadzonego wspólnie kapitału. Dał się przekonać
Dlaczego rząd chce odejść od emerytury małżeńskiej? Bo trudno ją wyliczyć.
_ W przyszłości będzie tak: każdy emeryt za 1 tys. zł kapitału dostanie takie a takie świadczenie. Trudno o taką standardową ofertę w przypadku małżeństw, w których raz różnica wieku wynosi 5, a raz 15 lat. Na dodatek małżonkowie mają różny staż pracy _ — mówi Paweł Wypych.
Nie wszystkich te trudności przerażają.
_ Ustawa określała kryteria, kiedy emerytura małżeńska mogłaby być wybierana. Nie przesadzajmy z tym skomplikowaniem. To nie są rzeczy, których nie dałoby się wyliczyć _— twierdzi Wojciech Nagel.
_ Wyliczenie to tylko kwestia odpowiedniego programu komputerowego _ — dodaje Sylwester Pawłowski, poseł SLD.
Według rządu, emerytury małżeńskie obniżałyby wysokość świadczeń. Potwierdzają to eksperci.
_ Zakłady wypłacające je miałyby dużą skłonność do asekuracji przy kalkulowaniu świadczeń, a to oznaczałoby, że wypłaty byłyby niższe _ — mówi Krzysztof Lutostański, prezes PTE Bankowy.
_ Wierzę w mądrość Polaków. Wybiorą to, co im będzie pasowało. Nie zawsze najwyższe świadczenie jest najlepsze, bo wiele osób zgodziłoby się na niższe, wiedząc, że zabezpieczają rodzinę _ — odpowiada Wojciech Nagel.
Zmarnowany czas
Prace rządowego zespołu zatoczyły koło. W lutym projekt bez emerytury małżeńskiej zaprezentowała Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan wspólnie z branżą ubezpieczeniową. Po ostrej krytyce czytelników i polityków rząd powołał specjalny zespół, który miał przygotować system wypłat świadczeń z OFE. Po miesiącu jako pierwsi opisaliśmy rezultaty jego pracy: będzie emerytura małżeńska! Minęły trzy kolejne miesiące i rząd wycofuje się z obietnicy, prezentując projekt identyczny z tym z lutego.
_ W tym czasie rząd nic nie zrobił. Drepcze w miejscu, jak w wielu innych sprawach _ —mówi Mieczysław Kasprzak.
Decyzja rządu budzi różne reakcje.
_ To dobry krok. Im mniej skomplikowany system, tym wyższe emerytury. Zabezpieczanie przyszłości bliskich nie jest celem systemu emerytalnego. Jedyną drogą jest samodzielne odkładanie _ — przekonuje Krzysztof Lutostański.
_ Na pewno tak jest prościej. Tylko prościej wcale nie znaczy lepiej, a na pewno nie sprawiedliwiej _ — mówi Wojciech Nagel.
_ To krok wstecz. Odejście od emerytury małżeńskiej ułatwi życie firmom wypłacającym, ale uderzy w przyszłych emerytów. Rząd opowiada się za polityką prorodzinną, ale jednocześnie przygotowuje rozwiązania, które są niekorzystne dla kobiet _ — krytykuje pomysł Sylwester Pawłowski.
Grzegorz Nawacki