Euro 2012 pod prądem
Czy UEFA boi się, że w Polsce zabraknie prądu? Federacja próbuje się zabezpieczyć na taki wypadek, a Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zagrożenia energetyczne traktuje na równi z terrorystycznymi.
01.06.2012 | aktual.: 06.06.2012 11:27
Półfinał Euro 2008. Niemcy grają z Turcją, a nad Wiedniem, gdzie jest zlokalizowane centrum transmisyjne UEFA, szaleje burza. W pewnym momencie w budynek uderza piorun, powodując odcięcie od prądu. Zasilanie awaryjne nie zadziałało od razu, a poza tym okazało się za słabe. Obraz z transmisji gaśnie na całym świecie. W zależności od kontynentu przerwa w przesyle sygnału trwa od 6 do 21 minut.
- Ta historia nie ma prawa się powtórzyć. Do dyspozycji mamy najnowsze generatory o dużo większej mocy niż cztery lata temu - zapewnia Juliusz Głuski ze spółki Euro 2012 Polska.
Na wszelki wypadek UEFA woli się zabezpieczyć w jeszcze inny sposób. W przypadku zerwania sygnału telewizyjnego sędzia meczu na polecenie UEFA ma spotkanie przerwać. Dopiero gdy obraz z meczu ponownie trafi do milionów telewizorów na całym świecie, usłyszymy kolejny gwizdek. Czy te kontrowersyjne przepisy mogą być w Polsce przydatne?
Sieć stara, a nowych słupów brak
Z Master Planu przygotowywanego przez rządową agendę PL.2012 wynika, że na Euro 2012 nie powstanie większość planowanych nowych linii wysoko- i średnioprądowych. W Warszawie nie została przebudowana rozdzielnia na Powiślu zaraz obok Stadionu Narodowego oraz linia 110 prowadząca do Elektrociepłowni na Siekierkach. We Wrocławiu nie wykonano na czas przebudowy linii 220 kV na linię 400 +110kV. Wiele inwestycji dopiero na przełomie maja i czerwca przechodzi testy.
Po publikacje niniejszego tekstu PSE-Operator poinformował nas natomiast, że wbrew zapisom w Master Planie funkcjonuje już bardzo ważna stacja rozdzielcza 400/100 kV w podpoznańskich Kromolicach.
- Zakończono też inwestycje linii 400+110 kV Wrocław - Świebodzice oraz rozbudowę stacji Świebodzice w zakresie transformacji 400/220 kV. Obiekty te w trakcie EURO 2012 będą stanowiły rezerwę - poinformował Wirtualną Polskę PSE-Operator.
Eksperci od lat alarmują, że polskie sieci przesyłowe mają po 30-40 lat. Cały czas nie ma też mostu energetycznego z Litwą. Jego otwarcie planowane jest dopiero na 2015 rok. Na razie ratować musimy się kiepskimi połączeniami z Niemcami oraz Szwecją. Tymczasem Euro 2012 to wielkie wyzwanie dla elektroenergetyków.
- Właśnie trwa jedno z ostatnich spotkań grupy do spraw Euro 2012 - mówi Beata Dawidziuk z PSE Operator, czyli spółki zarządzającej polskimi sieciami przesyłowymi.
Wykręć żarówkę w lodówce
Głównym problemem związanym z mistrzostwami jest tzw. efekt włączenia światła w lodówce. Podczas kluczowych meczów miliony Polaków wyłączą niemal wszystkie możliwe urządzenia ciągnące prąd. Wszystkie oprócz telewizorów. Po 45 minutach spotkania wszyscy jednak wstaną z kanap i zapalą światło w mieszkaniu, pójdą do kuchni włączyć czajnik i zajrzą do lodówki. Choć może wydawać się to śmieszne, to właśnie jest najbardziej niebezpieczny moment dla sieci, bo pobór prądu zwiększy się w kilka sekund o tysiące megawatów.
- W zamierzchłych czasach w 1966 r., kiedy odbywał się finał mistrzostw świata Anglia - Niemcy, wszyscy Brytyjczycy zasiedli przed telewizorami. Proszę to sobie wyobrazić: prace wstrzymują zakłady pracy, wszyscy wyłączają światło w pokojach, a włączone są jedynie telewizory. W minutę jest taki spadek zapotrzebowania na energię, że sieci nie wytrzymują i prądu nie ma już nikt - przypomina prof. Zygmunt Maciejewski z Politechniki Radomskiej.
Jego zdaniem nie powinniśmy się obawiać o brak energii na Euro 2012. Najważniejsze, by spisały się dyspozytornie prądu. A to właśnie ich błędy oprócz wypadków losowych były przyczynami największych przerw w dostawach energii.
- Blackouty, jakie dotychczas mieliśmy w Polsce, związane były z sieciami przesyłowymi, które najczęściej były zrywane przez klęski żywiołowe. Na braku mocy w polskich elektrowniach nie możemy narzekać - tłumaczy profesor.
Sam stadion nie generuje gigantycznego poboru. 57-tysięczny Narodowy potrzebuje tyle prądu, co 7-tysięczne miasto. Także dodatkowy milion kibiców w Polsce w trakcie turnieju nie sprawi, że zabraknie dla nas prądu. Obawiać trzeba się trąb powietrznych, huraganów i burz. Przy niezbyt rozbudowanej sieci przesyłowej to one będą głównym problemem.
Jeden piorun i Polska bez prądu
Największy blackout w Europie miał miejsce zaledwie 9 lat temu. Od prądu na kilka godzin odcięte były niemal całe Włochy i część Szwajcarii. Światło zgasło w sumie dla 57 mln ludzi. Przyczyną było jedno uderzenie pioruna! W Polsce jak dotąd największe blackouty miały miejsce w Szczecinie i okolicach oraz w kilku dzielnicach Warszawy. W zeszłym roku w czerwcu zabrakło prądu na Dworcu Centralnym. Przyczyny wyjaśniającej to zdarzenie do dziś właściwie nie poznaliśmy.
- Na czas Euro zgodnie z wytycznymi Rządowego Centrum Bezpieczeństwa zachowamy wzmożoną czujność - mówi Dorota Gajewska ze spółki przesyłowej PGE Dystrybucja.
Okazuje się, że dostawa prądu na podczas Euro 2012 potraktowana została jako element bezpieczeństwa turnieju - na równi z zagrożeniem terrorystycznym. Pod koniec maja Politechnika Wrocławska zorganizowała nawet konferencję Blackout 2012. Głównym tematem były właśnie przygotowania do mistrzostw.
Jak informował na niej PSE Operator na czas Euro 2012 zwiększone mają być siły załóg gotowych do usunięcia ewentualnych awarii. W dotarciu do miejsca zdarzenia ma pomagać także policja.