Europie potrzebna jest deregulacja
W 2011 roku europejskie firmy notowane na giełdzie miały łącznie 750 mld euro wolnej gotówki - jak tak ogromny kapitał firm Starego Kontynentu można wykorzystać do wzrostu gospodarczego i wzmocnienia konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw?
30.09.2013 | aktual.: 30.09.2013 11:09
W 2011 roku europejskie firmy notowane na giełdzie miały łącznie 750 mld euro wolnej gotówki - jak tak ogromny kapitał firm Starego Kontynentu można wykorzystać do wzrostu gospodarczego i wzmocnienia konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw?
Odbudowa przywództwa, nakreślenie wizji długoterminowego rozwoju, deregulacja i wykorzystanie obecnego potencjału, przede wszystkim społecznego, pozwolą Europie odbudować silną pozycję na świecie – twierdzą zgodnie uczestnicy panelu PKN ORLEN Gospodarcza architektura nowej Europy. Jak sprawić, by instytucje, zarządzanie i regulacje sprzyjały rozwojowi?, który odbył się dziś podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie.
Diagnoza obecnej sytuacji jest jednoznaczna: mimo ambitnych założeń zapisanych w przyjętej trzy lata temu długofalowej strategii rozwoju Europa 2020, gospodarki krajów Unii Europejskiej ciągle rozwijają się wolnej niż globalni konkurenci. Z pozycji inicjatora pozytywnych zmian Stary Kontynent spadł do roli obserwatora tego, co dzieje się na świecie i sam musi się dostosowywać do zmian inicjowanych w innych częściach świata. Prężnie rozwijające się gospodarki USA, Kanady czy też krajów z grupy BRIC pozostawiają Europę daleko w tyle i dlatego utrzymywanie bezpiecznego status quo nie jest dla Europy dobrą strategią na współczesność.
Jeśli do niskiej konkurencyjności i słabego wzrostu gospodarczego dodamy wysokie bezrobocie i brak pomysłu na wykorzystanie młodego pokolenia otrzymamy obraz dzisiejszej Europy, która potrzebuje zmian, tak aby zgodnie z unijną strategią Europa 2020 osiągnąć inteligentny (oparty na wiedzy i innowacjach) i zrównoważony wzrost, który sprzyja inkluzji społecznej. O narzędziach niezbędnych do dokonania takich zmian w Europie dyskutowali wybitni intelektualiści z całego świata podczas tegorocznego Forum Nowych Idei w Sopocie.
W dyskusji moderowanej przez profesora Leszka Pawłowicza, wiceprzewodniczącego rady nadzorczej PKN ORLEN udział wzięli Henryka Bochniarz - prezes Boeing na Europę Środkową i Wschodnią oraz Prezydent Konfederacji Lewiatan, Clyde Wayne Crews Jr. - wiceprezydent ds. polityki w amerykańskim Competitive Enterprise Institute (CEI), Janusz Lewandowski - komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego, Michael O’Leary - prezes Ryanair Limited, John Peet - redaktor "The Economist", a także Günter Verheugen - były komisarz Unii Europejskiej.
Dyskusja rozpoczęła się wskazaniem jak długą i trudną drogę musiała przejść integracja europejska od właściwie jeszcze bardzo niespójnej programowo i gospodarczo, skupiającej zaledwie 15 państw, Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali po ambitny politycznie projekt 28 krajów członkowskich. Szczególną uwagę zwrócono na tysiące rozporządzeń, dyrektyw i decyzji, które zostały wydane od czasów traktatu Paryskiego z 1952 roku, jaki stanowił podstawę dla obecnej integracji europejskiej. W samym 2012 roku weszło w życie dokładnie 1799 aktów prawnych, a rok wcześniej - 2062. O ile na początku unijne regulacje odnosiły się do kilkunastu członków wspólnoty o znacznie mniejszym zróżnicowaniu wewnętrznym, tak teraz wszystkie decyzje muszą odpowiadać na dużo bardziej kompleksowe potrzeby całej, złożonej z 28 niezależnych krajów wspólnoty.
W tym kontekście niezwykle istotne znaczenie odgrywają regulacje unijne dotyczące cen energii, które w sposób bezpośredni wpływają na konkurencyjność większości branż funkcjonujących w Europie. I to właśnie ceny energii wypychają poszczególne firmy poza Europę. W porównaniu do USA bowiem, ceny energii elektrycznej dla przemysłu są obecnie we Francji wyższe o ok. 60%, w Wielkiej Brytanii o ok. 90%, w Niemczech o ok. 110% i aż o ok. 280% we Włoszech.
Takie otoczenie uniemożliwia inwestowanie na Starym Kontynencie i naturalnie wymusza lokowanie kapitału na innych światowych rynkach. Duże znaczenie mają też regulacje dotyczące rynku pracy - europejskie firmy nie mają zapewnionej elastyczności zatrudnienia w przypadku pogorszenia koniunktury, jak to ma miejsce na przykład w USA. - W energetyce nie ma szans żeby był jeden rozmiar, jedno rozwiązanie, które pasuje do każdego. Nowi członkowie UE potrzebują innych działań niż kraje zakładające Wspólnotę. Równocześnie jednak jeżeli jest jakiś sektor, który wymaga jasnych, stabilnych i przewidywalnych warunków - jest to właśnie energetyka - podkreślił Günter Verheugen.
Szczególnie silne uzależnienie kondycji firmy od cen energii widać na przykładzie sektora rafineryjnego i petrochemicznego, który reprezentuje m.in. PKN ORLEN. To właśnie ten sektor zasila w paliwa całą gospodarkę i jest głównym źródłem przychodów budżetowych w krajach Unii. W ostatnich latach wyraźna jest tendencja zamykania rafinerii w Europie, od 30 lat nie powstała w UE żadna nowa rafineria, a pozycja konkurencyjna tej branży słabnie - głównie z powodu rosnących kosztów, jakie są wynikiem różnych regulacji. Europejską politykę bronił z kolei Janusz Lewandowski - Jest moda na zapowiedzi schyłku Starego Kontynentu. Ja patrzę na to z perspektywy udziału w handlu eksportu produktów przetworzonych, Europa utrzymuje mniej więcej stały 20 procentowy udział światowego eksportu produktów przetworzonych i to świadczy o jej sile. Oczywiście nie neguję tezy, że przebudowa UE jest konieczna i moim zdaniem tylko użyteczność może dać Europie legitymację.
Często determinantem regulacji w sektorze energetycznym, wpływającym również na ceny energii, stają się kwestie środowiskowe. Najlepszym przykładem jest w tym kontekście sztywne określenie udziału odnawialnych źródeł energii (20%) w ogólnym zużyciu energii, który ma zostać zrealizowany przez wszystkie kraje członkowskie do 2020 roku. Niestety takie rozwiązanie nie uwzględnia przede wszystkim zróżnicowanej sytuacji i możliwości państw wspólnoty.
Wyśrubowane i skomplikowane przepisy klimatyczne oraz brak ogólnoeuropejskiego porozumienia w kwestii wydobycia gazu niekonwencjonalnego znacząco obniżają konkurencyjność europejskich przedsiębiorstw. To jednak nie wszystko. - Branża lotnicza jest przykładem porażki brukselskich regulacji. Ryanair udowodnił, że gdyby dokonać deregulacji to nie tylko bilety lotnicze byłyby tańsze, ale także wzrósłby dobrobyt. Bruksela chciałaby rozwiązać globalne problemy dotyczące zmian klimatycznych poprzez regulacje w sektorze lotniczym. Zostawcie nas w spokoju - ostro skwitował działania unijne Michael O’Leary.
Wnioski panelistów były w większości stanowcze - Europa potrzebuje zrównoważonej polityki deregulacyjnej, która zachęci przede wszystkim inwestorów prywatnych i co za tym idzie przyczyni się do pobudzenia gospodarki europejskiej. Stagnacja w tym zakresie prowadzi bowiem do ograniczenia wolności inwestowania, stworzenia niepotrzebnego ryzyka, zwiększenia kosztów założenia firmy, jej prowadzenia i zamknięcia. Za najpilniejsze uznano krytyczne przejrzenie regulacji dotyczących tych sektorów gospodarki, które mają największy wpływ na pozostałe branże. Taka polityka pozwoli bowiem zbudować zaufanie, które wpłynie na zwiększenie inwestycji także w innych obszarach.
- Jestem przekonany, że wszyscy uczestnicy tej dyskusji zgodzą się, że obecnie najlepszym rozwiązaniem dla Europy byłoby poszerzenie składu Komisji Europejskiej o Komisarza ds. Deregulacji, odpowiedzialnego za zmniejszenie liczby regulacji oraz ich uproszczenie - podsumował Leszek Pawłowicz, jednocześnie zamykając dyskusję panelową.