Fałszywe strony z transmisjami meczów Euro 2016. Nic nie obejrzysz, a stracisz sporo pieniędzy

Serwisy tego typu obiecują najczęściej normalną transmisję meczu, ale zawsze chodzi o to samo - o nakłonienie nieświadomego użytkownika do wysłania lub akceptacji SMS-ów premium, za które słono płaci.

Fałszywe strony z transmisjami meczów Euro 2016. Nic nie obejrzysz, a stracisz sporo pieniędzy
zrzut ekranu clicnscores.pl
Jacek Bereźnicki

14.06.2016 | aktual.: 15.06.2016 11:14

Większość meczów Euro 2016 nie jest w Polsce transmitowana przez otwarte kanały telewizyjne. Nie dość, że za korzystanie z serwisu Ipla trzeba zapłacić prawie 100 zł, to z jakością tej usługi bywa bardzo kiepsko. W tej sytuacji wiele osób poszukuje alternatywy w postaci transmisji w internecie, ale zamiast obejrzeć mecz, łatwej w ten sposób stracić pieniądze.

Warto czytać regulaminy i drobny druk

"Śledź wszystkie mecze na żywo" - zachęca jedna ze stron, która obiecuje "nieograniczony dostęp do wszystkich meczy", ale warunkiem jest wpisanie swojego numeru komórkowego i wybranie operatora, a kliknięcie w przycisk "dalej" oznacza akceptację regulaminu.

Mało kto w internecie czyta regulaminy, co w tym przypadku oznacza, że wyrażając akceptację, zgadzamy się na regularne otrzymywanie płatnych SMS-ów. Wystarczy jednak przeczytać tekst małym drukiem na dole strony głównej serwisu, by dowiedzieć się, że usługa polega na otrzymaniu dostępu do transmisji na żywo, ale tekstowych!

Inne serwisy tego typu obiecują najczęściej normalną transmisję meczu, ale zawsze chodzi o to samo - o nakłonienie nieświadomego użytkownika do wysłania lub akceptacji SMS-ów premium, za które słono płaci.

Mechanizm naciągaczy

- To jest najprostszy i jeden z najpopularniejszych schematów oszustwa w Polsce, czyli wyłudzenie SMS-ów premium. Jak dotąd nie spotkałem innego scenariusza niż oferowanie transmisji meczu za darmo lub za skromną opłatą, ale SMS-a wysyła się na numer premium, który może kosztować 30 zł, a teoretycznie nawet ponad 70 zł brutto - tłumaczy w rozmowie z Finansami WP Adam Haertle, ekspert ds. bezpieczeństwa informatycznego.

Jak zaznacza, w regulaminie zazwyczaj nie jest napisane, że to jest opłata za transmisję, ale np. za dostęp do jakiejś strefy na stronie. - W ogóle regulamin zachowuje pozory legalności, żeby zniechęcić ludzi do składania zawiadomienia o oszustwie, ale oczywiście sama usługa nie jest realizowana zgodnie z obietnicą - mówi Haertle.

Takimi oszustwami bezpośrednio zajmują się osoby, które nie mają umowy z operatorami komórkowymi na oferowanie SMS-ów premium, lecz korzystają z mechanizmów udostępnianych przez legalnie działające firmy, które oferują tzw. programy partnerskie, tłumaczy. - Taki oszust musi tylko wstawić odpowiedni kod na swoją stronę. Istnieją fora internetowe poświęcone zarabianiu na SMS-ach premium, gdzie oszuści wymieniają się doświadczeniami i chwalą skutecznością swoich działań - mówi Adam Haertle.

Ciche przyzwolenie operatorów?

W ten sposób prawdziwy organizator takich oszustw formalnie znajduje się poza podejrzeniem, ale zarabia jako pośrednik na tych SMS-ach. - Taka firma deklaruje w swoich regulaminach, że zakazuje wykorzystywania swoich usług do nielegalnej działalności i natychmiast rozwiązuje umowę w takim przypadku, ale w praktyce żadnych umów nie rozwiązuje - podkreśla.

- Pomiędzy operatorem komórkowym a oszustem jest przynajmniej dwóch pośredników: operator numeru premium oraz firma, która z nią podpisała umowę na wykorzystywanie tych numerów. Jeśli zgłosi się nadużycie operatorom komórkowym, to blokują kod danego numeru premium, blokują płatności, ale sami z siebie nie podejmują żadnych działań, by takie nadużycia wykrywać i im przeciwdziałać - stwierdza ekspert. - Operatorzy komórkowi sami dobrze na tym zarabiają, więc nie mają interesu, by taki proceder zwalczać - twierdzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)