Fiskus zakwestionuje haracz dla marketów
Firmy współpracujące z sieciami handlowymi mogą mieć poważne problemy ze skarbówką. Płacone przez nie półkowe jest nielegalne, więc nie mogą go zaliczyć do kosztów. Nie odliczą też VAT.
11.09.2009 07:05
Chodzi o przymusowe opłaty za wejście do sklepu i promocję towaru. Zdaniem Sądu Najwyższego są one niezgodne z prawem. Większość dostawców jednak je wnosi. Godzą się na nielegalne praktyki, ponieważ dzięki sprzedaży w dużym sklepie mogą w ogóle zaistnieć na rynku.
Niestety, może to mieć opłakane skutki podatkowe. Wydatki poniesione na podstawie nieważnej umowy nie mogą bowiem być zaliczone do kosztów. Tak wynika z art. 16 ust. 1 pkt 66 ustawy o CIT oraz art. 23 ust. 1 pkt 61 ustawy o PIT.
Koszty i VAT
_ Ten przepis daje fiskusowi podstawę do wyrzucenia z kosztów opłat, które są niezgodne z prawem _ - przestrzega Marek Kozaczuk, doradca podatkowy, partner w kancelarii Dewey & LeBoeuf.
W czasie kontroli mogą nie pomóc argumenty, że wydatek jest związany z działalnością, ponieważ był warunkiem rozpoczęcia współpracy, ani też to, że został poniesiony w dobrej wierze.
Podobne regulacje znajdziemy w ustawie o VAT. Zgodnie z art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. c) nie odliczymy podatku z faktury dokumentującej nieważną czynność prawną. Skoro więc opłaty półkowe są pobierane niezgodnie z prawem, to faktury nie są podstawą do odliczenia VAT.
Nieuczciwa konkurencja
Przypomnijmy, że zdaniem Sądu Najwyższego pobieranie przymusowych opłat za tzw. wejście do sklepu oraz promocję towarów to czyn nieuczciwej konkurencji (wyrok z 26 stycznia 2006 r., sygn. II CK 378/05 oraz z 19 sierpnia 2009 r., sygn. III CZP 58/09). Pod wpływem tych orzeczeń markety odstępują od klasycznego półkowego, nie rezygnują jednak z innych form haraczu od dostawców.
_ Obecnie mamy około 30 różnych rodzajów płatnych usług świadczonych przez sieci _- mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
_ Dotyczą one głównie działań marketingowych i obsługi logistycznej. Oczywiście każdej firmie zależy na promocji swoich produktów, ale problemem jest to, że te opłaty są praktycznie obowiązkowe, bo mają bardzo duży wpływ na dalszą współpracę z siecią. Ich wysokość jest też często niewspółmierna do możliwych efektów usług. _
_ Mimo zmiany nazewnictwa opłat działania sieci handlowych nadal mogą być uznane za czyn nieuczciwej konkurencji _ - podkreśla Paweł Wójcik, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Wójcik i Złotnik.
_ Decyduje o tym rzeczywisty charakter płatności. Jeśli są faktycznie pobierane za przyjęcie towaru do sprzedaży i utrudniają dostawcy dostęp do rynku, to oznacza, że mają nieuczciwy charakter. W takiej sytuacji nie ma znaczenia, że zostały nazwane opłatami za usługi marketingowe. _
Czy urząd skarbowy może jednak sam zadecydować, że opłaty półkowe są nielegalne?
Nie, chociaż nie można wykluczyć, że przyjmie takie założenie, podpierając się orzecznictwem Sądu Najwyższego - mówi Marek Kozaczuk.
_ O tym jednak, czy mamy do czynienia z czynem nieuczciwej konkurencji, może przesądzić tylko sąd powszechny. Dopiero jeśli sąd rozstrzygnie, czy opłata jest sprzeczna z prawem, urząd może określić skutki podatkowe jej poniesienia. _
Opinia
Dorota Walerjan, doradca podatkowy w kancelarii Lovells
Orzeczenia Sądu Najwyższego mogą spowodować, że urzędy będą wyrzucać z kosztów wszystkie wydatki, które kojarzą się im z opłatami półkowymi. Podobnie może być z odliczeniem VAT. Nie mogą jednak robić tego automatycznie. Po pierwsze fiskus nie jest uprawniony do rozstrzygania, czy dane działania są czynem nieuczciwej konkurencji. Po drugie nie może kwestionować wydatków, które są zapłatą za faktycznie wykonane usługi promocyjne. Warto więc zbierać dokumentację, która to potwierdza. Trudno będzie natomiast wygrać spór z urzędem, jeśli opłaty na rzecz sieci handlowej są rzeczywiście klasycznym haraczem za wejście do sklepu.
Obawiam się, że niektórzy dostawcy nadal będą je płacić, nie zaliczając jednak - w obawie przed sporem z fiskusem - do kosztów. Stracą więc podwójnie.
Rzeczpospolita
Przemysław Wojtasik