Funt poniżej 4,90 zł. Rodziny emigrantów przez Brexit dostaną 700 milionów mniej
Notowania funta spadły w środę poniżej bariery 4,90 zł. Tak tanio było ostatnio prawie równo trzy lata temu. Po referendum w sprawie Brexitu sytuacja zmienia się ostatnio jak w kalejdoskopie. Równo miesiąc temu za funta trzeba było płacić 30 gr. więcej. Miliardowe transfery od polskich emigrantów z Wielkiej Brytanii znacząco stracą na wartości. Ucierpi na tym m.in. rynek mieszkaniowy.
05.10.2016 | aktual.: 11.10.2016 16:15
Notowania funta spadły w środę poniżej bariery 4,90 zł. Tak tanio było ostatnio prawie równo trzy lata temu. Po referendum w sprawie Brexitu sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze we wrześniu za funta trzeba było płacić o 30 groszy więcej. Miliardowe transfery od polskich emigrantów z Wielkiej Brytanii znacząco stracą na wartości. Ucierpi na tym m.in. rynek mieszkaniowy.
Wygrane przez zwolenników secesji z Unią Europejską referendum z 23 czerwca nie odmieniło bezpośrednio życia naszych emigrantów w Wielkiej Brytanii. Zjednoczone Królestwo nadal działa w ramach wspólnego rynku, czyli w tzw. Europejskim Obszarze Gospodarczym, nasi rodacy mogą więc nadal bez problemu pracować, zarabiać i wspomagać swoje rodziny, mieszkające w Polsce.
Nic w tej kwestii nie zmieni się przynajmniej do kwietnia przyszłego roku. Niedawno premier rządu Teresa May zapowiedziała na koniec marca 2017 r. uruchomienie Brexitu. Mówi się przy tym o tzw. "twardym wyjściu", czyli takim, który obejmowałby wystąpienie z wspólnego rynku, dając jednocześnie swobodę rządowi brytyjskiemu w decydowaniu o imigracji i np. o zezwoleniach na pracę, czyli kwestiach interesujących wielu polskich emigrantów ekonomicznych.
Jest jednak sprawa, która już dotknęła pośrednio ich rodziny w Polsce. Kurs funta znacząco zmniejsza środki, które przelewane są do Polski.
Jak wskazują badania NBP, większość wyjeżdżających stara się finansowo wspierać tych, którzy zostali w kraju. Według informacji z ankiet robionych dwa lata temu, w Wielkiej Brytanii 38 proc. polskich emigrantów regularnie przelewa do kraju pieniądze co miesiąc, a kilka razy w roku robi to 55 proc. z nich.
Dane NBP z dwunastu miesięcy, kończących się w marcu 2016 r. wskazują, że do Polski trafiło 4,5 mld zł z przekazów pieniężnych od emigrantów, pracujących w Wielkiej Brytanii. W przeliczeniu byłoby to 780 mln funtów rocznie.
Po referendum, a dodatkowo po deklaracji premier May o terminie Brexitu, kurs funta jednak dramatycznie stracił względem złotego. Od początku roku już 16 proc., a w ciągu tylko ostatniego miesiąca aż 6 proc. Tyle też mniej dostają, po zamianie funta na złotego, rodziny emigrantów. W skali rocznej da to około 700 mln zł mniejsze przelewy do Polski przy tej samej kwocie wysłanych funtów.
Na jednego emigranta, a według GUS w 2015 roku było ich w Wielkiej Brytanii 720 tysięcy, przypadało miesięcznie 90 funtów przesłanych do Polski, czyli w złotówkach było swoiste 500+. Niewiele, ale przeliczenie dotyczy wszystkich emigrantów, a nie wszyscy przecież pojechali w celu zasilania rodziny w Polsce. Spora część ma zamiar się tam osiedlić i nigdy nie wracać. Taką deklarację w ankiecie NBP złożyło aż 54 proc. badanych polskich Brytyjczyków, a 16 proc. zdążyło już nawet kupić nieruchomość.
U pozostałych tęsknota za ojczyzną przeważa i mają zamiar wrócić. W tym celu szykują sobie w Polsce bazę do utrzymania się w przyszłości, np. zyskując środki z wynajmu nieruchomości. Wskazują na to dane z rynku mieszkaniowego. Rynku, który może stracić najwięcej na spadku kursu funta.
Dwie trzecie mieszkań kupowanych za gotówkę. Światowy ewenement
Jak wskazują dane Narodowego Banku Polski w Polsce mieszkania kupuje się w ostatnim czasie głównie za gotówkę. Według informacji zebranych dla siedmiu największych miast (Gdańsk, Gdynia, Kraków, Łódź, Poznań, Warszawa, Wrocław) w pierwszej połowie bieżącego roku bez udziału kredytu kupiono mieszkania za ponad 7 mld zł. To aż 63 proc. ogółu transakcji.
Stosując tę samą proporcję do całego kraju otrzymujemy aż 13 mld zł "gotówkowych" zakupów mieszkań.
- Na rynek trafia obecnie rekordowy strumień gotówki - informuje Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Za tym stoją inwestorzy, którzy wolą kupić mieszkanie i zająć się jego wynajmem, niż udać się po niskooprocentowaną bankową lokatę.
Największy deweloper w kraju - Dom Development - podał, że w drugim i trzecim kwartale bieżącego roku 40 proc. mieszkań sprzedał inwestorom, którzy nie wspomagali się kredytem.
Dla porównania, w USA stanem gdzie kupuje się najwięcej mieszkań za gotówkę jest Miami z wskaźnikiem 55 proc. transakcji bez kredytu, a najmniej w Colorado Springs - 14 proc. W Wielkiej Brytanii w marcu kupiono tak 42 proc. mieszkań, co uznano za bardzo wysoki poziom.
Rynek mieszkaniowy zależny od kursu funta
Ciekawa jest prawidłowość, która wskazuje na emigrantów, jako jeden z powodów dynamiki rynku mieszkaniowego w Polsce w ostatnim czasie i wysokiego udziału transakcji zawieranych bez kredytów bankowych.
W ostatnich czterech latach według danych NBP najmniejszy udział transakcji gotówkowych na rynku mieszkaniowym był w 2013 roku (53 proc.), kiedy funt był najtańszy - średni roczny kurs wynosił wtedy 4,9437 zł.
Największy udział transakcji mieszkaniowych bez kredytów był w pierwszym kwartale bieżącego roku (65 proc.), co nastąpiło po obfitym pod tym względem drugim półroczu 2015 r. (59 proc.). Jest to jednocześnie czas, kiedy złoty szybko osłabiał się do funta (już od stycznia), dochodząc nawet powyżej 6 zł w listopadzie ubiegłego roku.
Być może to wynajem mieszkań w Polsce ma utrzymać emigrantów, gdy skończy się praca w Anglii i zdecydują się powrócić do ojczyzny.
- Choć liczba mieszkań przeznaczonych na wynajem w Polsce jest nadal stosunkowo niska - niecałe 5 proc. wszystkich zasobów mieszkaniowych - to warto zauważyć, że na przestrzeni ostatnich kilku lat zwiększyła się dwukrotnie - podaje Michał Witkowski, dyrektor ds. sprzedaży w Skanska Residential Development Poland. - Tę szansę dostrzegli także zagraniczni inwestorzy, którzy coraz częściej lokują kapitał w stolicy, wykupując pod wynajem całe kompleksy mieszkaniowe.
Od stycznia do sierpnia liczba nowych mieszkań oddanych do użytkowania wzrosła aż o 11,6 proc. rok do roku, w porównaniu do zaledwie 3,2-procentowej dynamiki w całym 2015 roku. Wynagrodzenia w 2016 r. wprawdzie rosły, ale tylko nieco szybciej (4,1 proc.) niż rok wcześniej (3,5 proc.). To pozwoliło na znaczne zwiększenie wypłat kredytów mieszkaniowych, ale nadal nie tłumaczy to przyrostu transakcji gotówkowych.
Wytłumaczeniem mogłaby być likwidacja lokat, na co wskazywał Bartosz Turek, ekspert Lion's Banku. Oprocentowanie w bankach spadło i niewykluczone, że kupno mieszkania na wynajem dla wielu osób mogłoby być formą alternatywnej bezpiecznej inwestycji, gdyby nie to, że dane NBP wskazują na bardzo dynamicznie rosnącą wartość depozytów osób fizycznych - o ponad 10 proc. rocznie w sierpniu bieżącego roku.
Pozostaje więc szukać źródeł znacznej części popytu na mieszkania w Polsce, poza granicami kraju. Emigranci i wskazywani przez dyrektora Skanskiej, Michała Witowskiego "zagraniczni inwestorzy" to najbardziej prawdopodobni "podejrzani" w tej sprawie.