Funt w niełasce inwestorów
Trwająca od stycznia przecena funta w tym tygodniu nabrała rozmachu. W ciągu dwóch dni brytyjska waluta straciła wobec dolara około 1,9 proc., podczas gdy w całym ubiegłym tygodniu zniżkowała o 1,4 proc. Od początku roku kurs spadł już o przeszło 7 proc. Żadna inna spośród głównych walut świata nie była w tym okresie wobec amerykańskiej tak słaba.
03.03.2010 | aktual.: 03.03.2010 13:35
Co więcej, funt zaczął gwałtownie tracić nawet wobec euro, które w ostatnich tygodniach także osłabiało się wobec dolara. Od poniedziałku brytyjska waluta zniżkowała wobec europejskiej o 1,5 proc.
Ryzyko polityczne
Ucieczka inwestorów od funta ma zresztą takie same przyczyny jak deprecjacja euro. Podobnie jak część członków unii walutowej – Grecja, Hiszpania, Portugalia czy Irlandia – Wielka Brytania boryka się z poważnymi problemami fiskalnymi. W ubiegłym roku deficyt brytyjskich finansów publicznych sięgnął według Komisji Europejskiej 12,1 proc. PKB. W tym roku zbliży się zapewne do 13 proc. i jeszcze w 2011 r. nie spadnie poniżej 10 proc. W efekcie w przyszłym roku dług publiczny Londynu przekroczy 88 proc. PKB i będzie dwukrotnie wyższy niż przed kryzysem.
Nadzieją na konsolidację finansów publicznych były wybory parlamentarne, które najprawdopodobniej odbędą się 6 maja. Wyraźnym faworytem była dotychczas opozycyjna Partia Konserwatywna zapowiadająca zdecydowane kroki oszczędnościowe. Z opublikowanego w niedzielę sondażu wynika jednak, że przewaga torysów nad rządzącą Partią Pracy stopniała do zaledwie 2 pkt proc. Oznacza to, że gdyby wybory odbyły się dzisiaj, Wielka Brytania po raz pierwszy od 30 lat miałaby rząd mniejszościowy.
Ekonomiści obawiają się, że taki gabinet byłby niezdolny do przeprowadzenia reform niezbędnych do uzdrowienia finansów publicznych. W efekcie w poniedziałek kurs funta wobec dolara po raz pierwszy od maja 2009 r. zanurkował poniżej 1,50, a we wtorek pogłębił ten dołek.
Kolejne interwencje rządu?
Źródeł przeceny brytyjskiej waluty jest jednak więcej. Jednym z nich było ogłoszone w poniedziałek przejęcie azjatyckiego oddziału AIG przez brytyjską firmę Prudential za 35,5 mld USD. Realizacja tej transakcji będzie wymagała sprzedaży funtów za dolary. Co jeszcze ważniejsze, brytyjska gospodarka wychodzi z recesji znacznie wolniej niż np. amerykańska. O ile PKB tej drugiej w IV kwartale rósł w rocznym tempie 5,9 proc., w przypadku pierwszej było to tylko 1,2 proc.
Mimo to większość analityków spodziewa się odbicia notowań funta. Średnie prognozy wskazują, że do końca czerwca brytyjska waluta umocni się wobec dolara o 6,5 proc., a do końca roku o 9,9 proc. Gdyby jednak spełniły się przewidywania pesymistów (analitycy z BNP Paribas oczekują, że do końca roku funt straci 12 proc.), Bank Anglii mógłby być zmuszony do wznowienia programu skupu obligacji skarbowych w celu obniżenia ich rentowności– wskazują analitycy walutowi z Brown Brothers Harriman. Deprecjacja funta może bowiem doprowadzić do jej wzrostu, co podniesie koszty obsługi brytyjskiego długu publicznego.
PARKIET