Gazociąg Jamał II niesie wiele zagrożeń dla Polski
Ewentualna budowa gazociągu Jamał II z Białorusi na Słowację, przez terytorium Polski wiąże się dla nas z licznymi zagrożeniami, pisze "Rzeczpospolita".
09.04.2013 | aktual.: 10.04.2013 07:00
Ewentualna budowa gazociągu Jamał II z Białorusi na Słowację, przez terytorium Polski wiąże się dla nas z licznymi zagrożeniami - pisze "Rzeczpospolita".
Podstawowym zagrożeniem jest wzrost uzależnienia od importu gazu z Rosji. W 2012 r. aż 82 proc. importu tego surowca trafiało do naszego kraju ze Wschodu, czyli de facto od Gazpromu. Budowa gazociągu o przepustowości 15 mld metrów sześciennych rocznie może nas jeszcze bardziej uzależnić od Rosjan.
Inwestycja w gazociąg Jamał II mogłaby oznaczać opóźnienie dla innych inwestycji w gazownictwie. Według rządu budową drugiej nitki gazociągu jamalskiego mógłby zająć się tylko państwowy Gaz-System. Gdyby zaangażował swoje środki w ten projekt miałby ich mniej na inne ważne inwestycje w infrastrukturę.
Kolejne zagrożenie, według "Rzeczpospolitej" wiązałoby się z wydłużeniem czasu zwrotu z inwestycji gazowych, takich jak terminal na gaz skroplony LNG w Świnoujściu. Ucierpieć mogłaby też rozbudowa połączeń z siecią przesyłową sąsiednich państw.
Budowa Jamału II oznaczałaby też dodatkowe argumenty dla Gazpromu w lobbowaniu przeciwko polskim łupkom. Rosjanie zwracają uwagę na zagrożenie ekologiczne związane z gazem łupkowym. Mając większe moce przesyłowe mogliby skuteczniej zastąpić ten surowiec swoim gazem.
Decyzja o budowie nowego gazociągu to również ważne wydarzenie z perspektywy polityki międzynarodowej. Omijający terytorium Ukrainy gazociąg może stać się narzędziem nacisku Moskwy na Kijów. Jamał II stanowi też zagrożenie dla budowy gazociągu Nabucco łączącego kraje nadkaspijskie z Europą Środkową. Czy w tych kwestiach polskie interesy są zbieżne z rosyjskimi?
Podłożyliśmy się Rosjanom
W obliczu tylu zagrożeń niepokoić musi zamieszanie po stronie polskiego rządu w związku z podpisaniem memorandum przez Gazprom i EoRoPol Gaz.
"Z naszych rozmów z politykami, pracownikami gazowych spółek oraz oficerami służb specjalnych wyłania się obraz chaosu przy podejmowaniu decyzji o strategicznym znaczeniu dla Polski. Politycy nie zdawali sobie sprawy z wagi dokumentu, który gazowe spółki bez rozgłosu wynegocjowały z Gazpromem" - napisali dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Według gazety podstawowym problemem jest brak komunikacji między resortami Gospodarki (kierowany przez PSL) oraz Skarbu (PO), a także między premierem Donaldem Tuskiem i wicepremierem Januszem Piechocińskim.
- Brak doświadczenia Piechocińskiego przynosi efekty. To nie sejm, tu jest duża polityka, idealnie podłożyliśmy się Rosjanom - powiedział "Rzeczpospolitej" bliski współpracownik premiera.