Gdzie ci bezrobotni?
W Polsce co szósty obywatel nie ma pracy. Tymczasem setki firm bezskutecznie szukają ludzi. Dla pracowników to szansa na wywalczenie lepszych warunków finansowych, dla pracodawców oznacz to koniec taniej siły roboczej – pisze „Newsweek”.
26.06.2006 | aktual.: 27.06.2006 11:54
Sytuacja jest nietypowa. Mamy wskaźnik bezrobocia w Unii, a firmy mają kłopoty ze znalezieniem pracowników. Wyjaśnieniem nie może być jednak tylko fala emigracji zarobkowej, która skłoniła setki tysięcy rodaków do wyjazdu „za chlebem”. Winne jest również niedostosowanie systemu szkolnictwa do wymogów rynku, które powoduje, że młodzi ludzie uczą się do zawodów, w których nie mogą potem znaleźć zatrudnienia.
Poważną bolączką polskiego rynku pracy jest również szara strefa. Nie rozrosła się ona jednak do takich rozmiarów sama z siebie. Horrendalne koszty pracy powodują, że firmy szukają niekoniecznie legalnych cięć kosztów. Oficjalny poziom bezrobocia jest więc prawdopodobnie zawyżony, bo zatrudniony na „czarno” w urzędzie może wciąż figurować jako bezrobotny.
Lista zawodów, w których brakuje ludzi jest bardzo długa. Firmom najtrudniej dziś znaleźć specjalistów z branży farmaceutycznej, bankowej, ubezpieczeniowej, telekomunikacyjnej i IT. Jednak nie tylko pracownik umysłowy to deficytowy „towar”. Poszukiwani są również wykwalifikowani murarze, tynkarze, elektrycy, spawacze i kierowcy - czytamy w "Newsweeku". (zel)