Giełdowy zakup przypomina łapanie spadającego noża
Kolejne firmy wstrzymują swoje debiuty giełdowe. Te, które ryzykują i pomimo złej koniunktury wchodzą na parkiet, zazwyczaj rozczarowują inwestorów. Analitycy ostrzegają: kupowanie teraz akcji to łapanie spadającego noża. Czyli uwaga, można się mocno zranić!
Software Mind, spółka z branży informatycznej, która m.in. tworzy i dostarcza firmom oprogramowanie, poinformowała, że z emisją akcji na giełdzie poczeka do końca bessy. _ Chcieliśmy zadebiutować w trzecim kwartale. Jednak obawiamy się, że do tego czasu na giełdzie nie nastąpi odbicie _ - mówi Jarosław Homa, prezes Software Mind.
|
Polecamy: » Wszystko o giełdzie » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
Polecamy: » Wszystko o giełdzie » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
Spółka teraz rozważa poszukanie inwestora w gronie funduszy lub aniołów biznesu. Z giełdy chciała pozyskać jedynie 10 mln zł, co stawiałoby ją w gronie małych firm, a to one najbardziej traciły w ostatnich miesiącach. Z planów wejścia wycofała się też Uniserv, firma specjalizująca się w budowie i modernizacji chłodni kominowych oraz kominów dla przemysłu ciężkiego. Postanowiła na razie rozwijać się bez pieniędzy z giełdy. Natomiast poniedziałkowy debiut Zakładów Azotowych Tarnów okazał się całkowitą klapą. Akcje spółki straciły niemal 20 proc. _ Obecnie kupowanie akcji przypomina łapanie spadającego noża _ - ostrzega Sebastian Gawłowski, analityk Money.pl.
_ Sądzę, że akcje jeszcze nie sięgnęły dna i nadal będą spadać _- dodaje. I choć eksperci widzą branże, które w najbliższych miesiącach będą się nadal dobrze rozwijały - m.in. informatyczna, budowlana czy handlowa - to nie zalecają zakupów. _ Krótkoterminowe inwestowanie w akcje jest teraz bardzo ryzykowne. Nie wiadomo bowiem, kiedy nastąpi odbicie na giełdzie _ - mówi Bernard Waszczyk, analityk Open Finance. Dodaje, że tylko osoby, które inwestują na kilka, kilkanaście lat, mogą teraz ryzykować. Ale też nie powinny lokować w akcje dużych kwot.
POLSKA Gazeta Krakowska
Bartosz Biskupski