Go global, czyli polskie firmy ruszają na podbój świata

Od upadku PRL minęło już blisko ćwierć wieku. WP.PL sprawdza, co nam się w tym czasie udało i na co liczyć możemy w kolejnych 25 latach. Zapoczątkowana w 1989 gospodarka wolnorynkowa przyniosła nam najpierw falę upadków, a zaraz potem zagraniczne inwestycje.

W tym samym czasie doczekaliśmy się jednak firm, które poradziły sobie z transformacją, podbiły nasz rynek, a dziś sukcesy odnoszą na świecie. Dla tych firm Polska jest już po prostu za mała. Kupują zagraniczne spółki, stawiają fabryki, otwierają sklepy.

To na razie tylko przyczółki. W kolejnym ćwierćwieczu polskie przedsiębiorstwa będą musiały z lokalnych czempionów przekształcić się w globalne koncerny. Kogo na to stać?

Wirtualna Polska rozpoczyna nowy cykl, w którym postaramy się pokazać, jak nasz kraj zmienił się w ciągu 25 lat, które minęły od upadku komunizmu. Zastanowimy się też, jak będzie wyglądał nasz kraj po kolejnym ćwierćwieczu. Wkrótce kolejne odsłony nowego cyklu.

Kolej mamy taką jak klimat, za to polskimi pociągami możemy się pochwalić. Gdy w 2001 roku Tomasz Zaboklicki razem z kilkoma innymi menadżerami przejmował PESA chyba nikt poza nimi nie wierzył, że może się to udać.

Obecnie PESA to marka co najmniej europejska. Pociągi z Bydgoszczy jeżdżą po torach litewskich, ukraińskich, białoruskich, a także w Czechach, Niemczech i we Włoszech.

Pod koniec zeszłego roku bydgoska firma podpisała wart ponad 120 mln euro kontrakt z Deutsche Bahn.

Dziś oprócz EZT (elektrycznych zespołów trakcyjnych) produkuje też wagony, tramwaje i lokomotywy. Jedyne, czego PESA nie ma w swoim portfolio, to pociągu dużych prędkości. Po naszych torach na razie jeździć będzie włoskie Pendolino. Za kilka lat może jednak i to uda się zmienić. Skoro trzynaście lat temu Zaboklickiemu udało się reanimować upadającą firmę, to będzie go stać i na tak nowatorski projekt.

Dzieci niemieckich pracowników MAN-a i Mercedesa-Benza nagminnie spóźniają się do szkoły. Powód? Mają zabronione wsiadanie do Solarisów, a tych na ulicach Berlina jest coraz więcej. Podobno to tylko historia wymyślona przez zazdrosną konkurencję.

Prawdą jest natomiast, że Solaris szturmem wziął europejski rynek autobusów miejskich. Firma w ubiegłym roku wyprodukowała ich 1300, z czego ponad 1100 wyeksportowano. Trudno dziś znaleźć w Europie szanujące się miasto, po którym nie jeździłby choć jeden Solaris.

Firma z Bolechowa pod Poznaniem poza autobusami produkuje także trolejbusy i tramwaje. Plany na kolejne lata? Innowacje ekologiczne, takie jak autobus elektryczny czy hybrydowy. Dla Solarisa mała robi się też Europa, kilka autobusów wywiózł już na Półwysep Arabski, w kolejnych latach ma wybrać się do Ameryki.

To zdecydowanie największa firma w naszym regionie. Orlen jest większy od czeskiej Skody i firm należących do ukraińskich oligarchów. Jego roczne przychody sięgają 115 mld zł, a kapitalizacja (wycena giełdowa) sięga 18 mld zł.

PKN Orlen oprócz rafinerii w Polsce posiada zakłady na Litwie (Możejki) oraz w Czechach (Unipetrol). Paliwa sprzedaje w Niemczech, gdzie ma ok. 500 stacji benzynowych.

Koncern nie zamierza poprzestać na przetwarzaniu rosyjskiej ropy i sprzedaży paliw. Strategia Orlenu na kolejne lata przewiduje przekształcenie firmy w holding rafineryjno-wydobywczy. Firma szuka gazu łupkowego w Polsce, a w zeszłym roku kupiła kanadyjską spółkę wydobywczą TriOil.

Markę Inglot znają wszystkie panie i to nie tylko w Polsce. Ich tusze do rzęs, szminki czy przede wszystkim cienie do powiek kupują kobiety w ponad 50 krajach.

Twórcą firmy jest Wojciech Inglot. Biznesmen, który zmarł w zeszłym roku, pozostawił po sobie zalążek globalnej marki. Inglot posiada butiki w tak ekskluzywnych miejscach, jak Broadway czy Caesars Palace w Las Vegas.

Firma na całym świecie ma już ok. 500 salonów. Oprócz sprzedaży produktów Amerykankom i Europejkom, Inglot znany jest z tego, że z sukcesami biznes robi też na trudnym kosmetycznym rynku arabskim. Hitem jest tam przepuszczający wodę lakier do paznokci - dzięki użytej przez Inglota technologii spełnia on rygorystyczne prawo koraniczne.

Pomimo śmierci założyciela firmy rodzina Inglotów dalej rozwija biznes. Docelowo marzeniem jest zdobycie takiej pozycja na świecie, jaką cieszy się Max Factor czy Helena Rubinstein - globalne firmy kosmetyczne założone przez Polaków.

Fakro to drugi na świecie producent okien dachowych. W tej wąskiej specjalności firma z Nowego Sącza ustępuje tylko Duńczykom z Veluxu. Według najnowszych danych co siódme okno dachowe na świecie wyprodukowało właśnie Fakro.

Polska firma ma już około stu zgłoszeń patentowych. Zatrudnia 3 tys. osób i toczy zaciętą walkę z liderem rynku. Velux zdaniem założyciela Fakro Ryszarda Florka chciał zniszczyć jego firmę dumpingiem cenowym, blokowaniem dostępu do rynku i czarnym PR.

Pomimo tych chwytów polska firma nie daje za wygraną. W planach jest dalsza ekspansja zagraniczna i zdobycie aż 20 proc. udziałów w europejskim rynku okien dachowych

LPP to właściciel takich marek, jak Reserved, Cropp czy House. Ich ubrania noszą Polacy, Rosjanie, Czesi, Słowacy oraz mieszkańcy kilku innych krajów z naszego regionu. W sumie spółka ma aż 1000 sklepów. Dla firmy z Gdańska to jednak za mało. Dlatego właśnie szykuje się do podboju rynków zachodnich.

Butiki Reserved powstać mają w miastach kojarzonych z modą: Mediolanie, Paryżu, Londynie czy Berlinie. Ale to nie jedyny kierunek rozwoju. LPP zawędrował już na Półwysep Arabski. Polska firma pragnie ubierać Katarczyków i mieszkańców Arabii Saudyjskiej.

Może za 25 lat modnie nosić będzie nie Zarę, Mango czy H&M, ale właśnie Reserved?

Choć generuje mniejsze przychody niż PKN Orlen, to zdaniem inwestorów z GPW jest więcej wart od rafinerii. Wycena KGHM przekroczyła już 20,5 mld zł.

Nic dziwnego. KGHM to największy na świecie producent srebra. Mniej więcej 1 na 20 kg tego surowca został wydobyty przez polską firmę. Srebro to jednak tylko efekt uboczny wydobycia miedzi. KGHM pod tym względem zajmuje na świecie wysokie siódme miejsce. Zasobność złóż plasuje spółkę na czwartym miejscu.

Polski koncern w ostatnim czasie dynamicznie się rozwija. Przed trzema laty kupił kanadyjską spółkę Quadra. Bez zadłużania się KGHM wydał ok. 2,8 mld dolarów.

W połowie tego roku ma ruszyć wydobycie z chilijskiego złoża Sierra Gorda. Według badań geologicznych znajduje się tam oprócz miedzi także złoto i molibden. Inwestycja sięgnąć ma ok. 4 mld dolarów. W Chile surowca powinno wystarczyć na 20 lat.