Gomułka: postulaty wyborcze PiS i PO to koszt 50 mld zł rocznie
Realizacja postulatów Beaty Szydło i Ewy Kopacz kosztowałaby ok. 50 mld zł rocznie, co musiałoby oznaczać podniesienie podatków - szacuje prof. Stanisław Gomułka z BCC, odnosząc się do zapowiedzi, które padły podczas sobotnich konwencji PiS i PO.
20.06.2015 18:20
W sobotę obyły się konwencje Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Beata Szydło, która w razie wygrania przez PiS jesiennych wyborów parlamentarnych, będzie kandydatką tej partii na stanowisko premiera, obiecywała m.in.: obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku i program dofinansowania dla rodzin - 500 zł na każde dziecko. Z kolei premier Ewa Kopacz zapowiadała wzrost płacy minimalnej, walkę z umowami "śmieciowymi", budżety obywatelskie na każdym szczeblu samorządu oraz zmiany w programach mieszkaniowych.
"Wydaje mi się, że te propozycje będą musiały zostać zweryfikowane, ponieważ zakładają one wzrost wydatków publicznych o ok. 50 mld zł rocznie. Po uwolnienia Polski od procedury nadmiernego deficytu moglibyśmy (przez te postulaty) wpaść po raz kolejny w tę nieakceptowalną dla Komisji Europejskiej i niebezpieczną dla Polski sytuację. Zrealizowanie choć części z nich nieuchronnie do tego prowadzi" - powiedział PAP główny ekonomista Business Centre Club, prof. Stanisław Gomułka.
Zdaniem prof. Gomułki, propozycje zaprezentowane przez Beatę Szydło na konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości, są bardziej radykale od postulatów premier Ewy Kopacz.
"Chodzi szczególnie o postulat zwiększenia kwoty wolnej od podatku z 3 do ok. 8 tys. zł. Nie wyjaśniła jednak ile to ma kosztować i jak to ma zostać sfinansowane. Ogólnikowo powiedziała jedynie, że da się to sfinansować. Łatwo można jednak policzyć, że będzie to kosztować kilkanaście mld zł" - powiedział.
Jego zdaniem wzrost kwoty wolnej od podatku z dotychczasowych 3 do 8 tys. zł mógłby zostać sfinansowany jedynie poprzez podniesienie podstawowej stawki podatków o 3 proc. - z 18 proc. do 21 proc.; lub o 2 proc. przy jednoczesnym podniesieniu innych progów; lub poprzez wprowadzenie zupełnie nowych podatków.
Gomułka mówił też, że w sobotnich zapowiedziach zabrakło planu ich sfinansowania, szczególnie w przypadku bardziej kosztownych propozycji Prawa i Sprawiedliwości.
"Mówiąc o dodatkach rodzinnych, pani Szydło nie mówiła czy będzie to dodatek na wszystkie dzieci, czy będzie dotyczył tylko podatników, czy też wszystkich obywateli. Dotąd mówiło się o dodatkach na dzieci od drugiego począwszy, dla wszystkich rodzin. Jeśli tak, to koszty tego pomysłu będą bardzo duże, 15 - 20 mld zł rocznie. Szydło nie wymieniła też okoliczności, w jakich miałoby nastąpić obniżenie wieku emerytalnego, jak np. liczba przepracowanych lat, która by do tego uprawniała" - powiedział.
Gomułka uważa, że jeśli postulat obniżenia wieku emerytalnego ma nie doprowadzić do znacznego obniżenia wysokości emerytur, powinien uwzględnić postulat prezydenta Bronisława Komorowskiego, który chciał, aby na wcześniejsze emerytury Polacy mogli przechodzić po przepracowaniu 40 lat.
Odniósł się również do słów premier Kopacz, która obiecała, że nie będzie wprowadzać wartych wiele miliardów złotych programów na potrzeby kampanii wyborczej. "Bardzo dobrze, że to powiedziała. Z tego będziemy musieli ją rozliczać. Na razie jednak mówimy o dużych kosztach dla finansów państwa, (jej sobotnie) propozycje wymagają poważnego uzupełnienia" - zaznaczył.
Gomułka zwrócił też uwagę, że deklaracje zarówno Szydło, jak i Kopacz mają charakter wyborczy. "Pamiętajmy, że partie mówią co innego przed, a co innego po wyborach" - podsumował.