Gospodarka jednego z najbogatszych krajów Europy zagrożona. Niestabilna waluta uderza w firmy
Tempo wzrostu norweskiego PKB ewidentnie hamuje, a inwestorzy z niepokojem obserwują niestabilną walutę. Premier skandynawskiego królestwa bije na alarm.
04.10.2015 | aktual.: 05.10.2015 13:32
W ciągu ostatniego roku korona norweska straciła w stosunku do dolara aż 20 proc. To w dużej mierze efekt spadających cen ropy naftowej, której Norwegia jest ważnym producentem. Tempo wzrostu norweskiego PKB mocno hamuje, a inwestorzy z niepokojem obserwują niestabilną walutę. Premier skandynawskiego królestwa bije na alarm.
- Słabnąca waluta może być korzystna dla konkurencyjności niektórych branż, ale w dłuższej perspektywie taki trend może stanowić poważne zagrożenie dla gospodarki - ostrzega cytowana przez Bloomberga premier Erna Solberg.
Co prawda gwałtowne osłabienie korony zapewni ulgę dla największego producenta ropy zachodniej Europy, ale - jak zaznacza szefowa rządu - będzie ona jedynie chwilowa. W dłuższej perspektywie może oznaczać, że zarówno rodzime firmy, jak i zagraniczni inwestorzy w obawie przed niestabilną walutą i hamującą gospodarką będą wycofywać się z planowanych inwestycji.
Od maja królewska waluta nieprzerwanie słabnie względem dolara i euro. Jeszcze trzy miesiące temu dolar kosztował 7,4 korony. Z kolei w maju euro w maju kosztowało 8,4 korony.
Zobacz, jak zmieniał się kurs norweskiej korony src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1436002519&de=1443909600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDNOK&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=EURNOK&colors%5B1%5D=%23e823ef&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>
Z alarmującymi prognozami Solberg nie zgadza się jednak szef Centralnego Banku Norwegii Oeystein Olsen. Jego zdaniem słabnąca korona jest spowodowana jedynie spadającymi cenami ropy naftowej i raczej nie będzie się charakteryzować większą zmiennością. Spadek wartości norweskiej waluty przyjmuje z zadowoleniem, bo to znacznie pomoże krajowym eksporterom.
Z drugiej strony wielu ekonomistów poważnie traktuje obawy premier. Swoje zaniepokojenie sytuacją gospodarczą Norwegii wyrazili analitycy Densk Banku, a Commerzbank ostrzega, że niektórzy inwestorzy i handlowcy rezygnują z transakcji dokonywanych w norweskiej walucie ze względu na jej niestabilność, co jeszcze bardziej wpłynie na kryzys walutowy tego kraju.
Ścisłe powiązanie norweskiej gospodarki z przemysłem naftowym, który dotąd był jej siłą napędową, dziś stanowi kamień u szyi. Skutki krachu na światowym rynku ropy zaczyna odczuwać nie tylko branża wydobywcza, ale też związane z nią norweskie uczelnie i dostawcy usług i sprzętu.
Zobacz, jak zmieniały się ceny ropy naftowej src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1412415222&de=1443909600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
W przemyśle naftowym i gazowym zatrudnionych jest w Norwegii około 250 tysięcy osób. Od 2013 roku do dziś zlikwidowano w nim około 15 tys. miejsc pracy - wyliczył Bank Norwegii. W sumie do 2016 roku pracę może stracić mniej więcej co szósty zatrudniony w tej branży - wynika z danych Centralnego Biura Statystycznego, na które powołuje się norweski dziennik "The Norway Post".
Niezależnie od tego dochodzi rosnące bezrobocie, które w listopadzie 2014 roku wynosiło 3,7 proc., a w maju 2015 roku już 4,3 proc. Mimo że norweska stopa bezrobocia nadal należy do najniższych w Europie, rosnąca tendencja niepokoi analityków. Zwłaszcza, że to najwyższy wskaźnik dla tego kraju od co najmniej 11 lat.
Źródło: money.pl na podstawie danych Trading Economics
Żeby tego było mało, tempo wzrostu norweskiego PKB ewidentnie hamuje. Jeszcze w czwartym kwartale ubiegłego roku ta gospodarka rosła w tempie 3,2 proc., a już w pierwszym kwartale tego roku tylko 1,5 proc.
Cytowana przez Blooberga premier Solberg już zapowiedziała przyśpieszenie prac nad uniezależnieniem gospodarki od przemysłu naftowego. - Od kilku lat Skandynawowie starają się zróżnicować swoją gospodarkę. Stawiają na innowacje i próbują odejść od ropy naftowej - przypominał w rozmowie z money.pl Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.
Politykę pod hasłem "Koniec z ropą i gazem" premier Erna Solberg ogłaszała już dwa lata temu. - Potrzebujemy nowych wyznaczników naszego bogactwa. Dopiero zaczęliśmy naszą zmianę - mówiła na łamach Bloomberga.
Zobacz też: * *Ropa po 20 dolarów? Prognozy biją kolejne rekordy