Gospodarka Litwy znowu zaczęła się kurczyć
Po przezwyciężeniu recesji w drugiej połowie zeszłego roku gospodarka naszych sąsiadów znów przeżywa gorsze chwile. Spadek PKB w I kwartale nie jest jednak zaskakujący. Okazał się nawet mniejszy od prognoz.
29.04.2010 12:18
Produkt krajowy Litwy spadł w I kwartale o 4,1 proc. w stosunku do ostatniego kwartału zeszłego roku, kiedy to rósł w tempie 1,3 proc. (czyli większym niż wstępnie podawane 0,5 proc.). Kolejny spadek oznaczałby powrót recesji.
Ekonomiści nie są jednak takimi pesymistami. Wskazują na dane rok do roku – spadek PKB w takim ujęciu wyniósł jedynie 2,9 proc., w porównaniu ze średnimi prognozami rzędu minus 4,5 proc. i aż 12,1-proc. spadkiem w ostatnich trzech miesiącach zeszłego roku (kiedy wpływ na tak złe statystyki wciąż miała wysoka baza porównawcza).
Gospodarka litewska, razem z łotewską i estońską, należała do najciężej doświadczonych przez kryzys. – Bieżący rok nadal będzie wyboisty, ale nie należy się tego obawiać. Im dalej zajdziemy, tym lepiej widoczne będzie światło w tunelu – ocenia Gitanas Nauseda, główny ekonomista z banku SEB.
Efekt zimy i Ignaliny
Zdaniem ekspertów gorsze wyniki gospodarki na początku tego roku stały się efektem głównie srogiej zimy oraz wyższych cen energii, związanych z zamknięciem z końcem grudnia elektrowni atomowej w Ignalinie. – Efekt Ignaliny jest oczywisty: wyższe koszty ogrzewania i elektryczności wywarły negatywny wpływ na popyt konsumpcyjny – wskazuje Jekaterina Rojaka, główna ekonomistka z wileńskiego DnB Nord Bankas.
Ceny ustalane przez producentów w I kwartale wzrosły właśnie głównie z powodu wyższych kosztów elektryczności o 7,3 proc. Przestarzały reaktor w Ignalinie, pochodzący jeszcze z czasów ZSRR, został wyłączona na żądanie Brukseli. Ma go zastąpić nowy reaktor, który jednak nie powstanie wcześniej niż około 2018 r. Do tego czasu Litwa dużą część energii będzie musiała importować. Oceniano, że związane z tym koszty obniżą PKB średnio o 1 proc.
Niską konsumpcjęnadrabia eksport
Dodatkowo w tym roku gospodarka wciąż będzie odczuwać efekty wyższego bezrobocia, niższych płac i cięć podatkowych dokonanych w celu zapobieżenia kryzysowi fiskalnemu. Rząd pod wodzą Andriusa Kubiliusa zobowiązał się, że deficyt budżetowy nie przekroczy 8,9 proc. PKB. Gdyby nie ścięto płac i nie podwyższono podatków, deficyt mógłby sięgnąć nawet 17,5 proc. PKB.Oszczędności, podobnie jak droższa energia, także rzutują na poziom popytu konsumpcyjnego. W lutym sprzedaż detaliczna była aż o 16 proc. niższa aniżeli przed rokiem.
Gospodarce w tych warunkach pomaga natomiast eksport. Rośnie on szybciej niż oczekiwano i według władz nawet jeszcze w tym roku może osiągnąć poziom „przedkryzysowy”. W styczniu i lutym sprzedaż za granicę zwiększyła się o 6,3 proc., a jej motorami były m.in. eksport paliw (z należącej do Orlenu rafinerii w Możejkach), tworzyw i drewna.
Według prognoz rządowych litewski PKB powinien się w tym roku zwiększyć o 1,6 proc. Ekonomiści bankowi są bardziej powściągliwi – spodziewają się wzrostu o 1 proc. lub nawet minimalnego regresu. – W kluczowych kwestiach nie ma jednak większych różnic. Tak samo jak rząd uważamy, że ten rok dla gospodarki będzie znacznie bardziej udany niż miniony – mówi Violeta Klyviene z Danske Banku.
PARKIET
Tomasz Goss-Strzelecki