GPW słabsza od otoczenia
Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły kolejną sesję spadków cen akcji i osłabienia indeksów. W istocie sesja oglądana przez pryzmat kondycji największych spółek, miała dwie czytelne fazy. W pierwszej WIG20 szukał konsolidacji, która była prostym przedłużeniem kilkudniowego uspokojenia po wcześniejszej przecenie.
Motywem przewodnim, znanym z poprzednich sesji, był dryf w pobliżu ważnego dla części graczy poziomu 2371 pkt. i nad kolejnym istotnym poziomem 2350 pkt. Efektem było sześciogodzinne uśpienie rynku, w ramach którego obrót w WIG20 wyniósł ledwie 300 mln złotych. Kończące konsolidację wybicie w dół wraz z przesunięciem indeksu pod 2350 pkt. stało się punktem zapalnym do mocnej przeceny, wzrostu zmienności i godnego uwagi wzrostu aktywności - w szybkim ruchu indeks spadł o blisko 20 punktów, by po skromnej odbudowie skończyć dzień na 2343 pkt. Bilansem dnia jest czytelny sygnał, iż rynek zmierza do spotkania z 2300 pkt., gdzie wcześniej łamały się trzy fale spadkowe o porównywalnej i większej dynamice od kreślonej od początku czerwca. Znaczącym zagrożeniem dla rynku w Warszawie jest teraz otoczenie, które operuje w czytelnym nastroju korekty po niedawnych lotach na historyczne maksima. Amerykańskie średnie i niemiecki DAX są dobrymi przykładami wskaźników, które jawią się dziś jako kluczowe dla zdolności GPW
odreagowania przeceny lub jej pogłębienia. Nie ma jednak wątpliwości, iż miesięczna przecena, która indeksowi WIG20 odebrała ponad 150 punktów w miesiąc, zmieniła rynkowe nastroje a oczekiwanie na wzrosty przeszło w obawy przed mocniejszym tąpnięciem. W szerszym obrazie ciągle jednak nie ma zmiany. Gracze operujący w dłuższym horyzoncie muszą odnotować, iż od początku roku WIG20 pozostaje zawieszony pomiędzy 2500 a 2300 pkt. i dopiero wyjście poza jeden z tych ważnych dla zwolenników analiz wykresów poziomów może być przyczynkiem do zmiany opinii, iż obecne przesunięcia są tylko ruchami w granicach dużej konsolidacji.
Adam Stańczak
DM BOŚ