Grabiec (PO): wszczęcie postępowania przez KE - niepokojące
Wszczęcie przez KE postępowania ws. tzw. podatku handlowego jest niepokojące; jesteśmy pełni obaw, że może zakończyć się niekorzystnie dla polskiego rządu, obawiamy się o sytuację budżetową - powiedział w poniedziałek rzecznik PO Jan Grabiec.
jeśli chodzi o sytuację bużetową
19.09.2016 15:20
Komisja Europejska wszczęła w poniedziałek postępowanie o naruszenie prawa UE przez Polskę w związku z wprowadzeniem podatku handlowego. Zdaniem Brukseli jego konstrukcja może faworyzować mniejsze sklepy, co może być uznane za pomoc publiczną. KE wydała też nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania podatku do czasu zakończenia jego analizy przez urzędników w Brukseli. Oznacza to, że do budżetu w najbliższych miesiącach nie trafi ani złotówka z tej daniny.
"Jesteśmy pełni niepokoju, bo wiemy, że przynamniej na etapie prac parlamentarnych nie było czasu na wnikliwą analizę tych przepisów i stwierdzenie czy one nie naruszają rzeczywiście zasad przyjętych w Unii Europejskiej, zasad wspólnego rynku" - powiedział Grabiec na poniedziałkowej konferencji prasowej. "Jesteśmy pełni obaw, że być może to postępowanie rzeczywiście zakończy się niekorzystnie dla polskiego rządu" - dodał polityk.
Zwrócił uwagę, że środki pochodzące z podatku handlowego zostały ujęte zarówno w tegorocznej ustawie budżetowej, jak i we wstępnym projekcie przyszłorocznej. "W związku z tym ten brak setek milionów, czy miliardów z tego podatku może być groźny dla sytuacji budżetowej" - ocenił rzecznik PO.
"Nie wiem jakie pole manewru ma jeszcze rząd. Rząd zapowiedział podwyższenie VAT. Przypomnijmy - w dziś obowiązującej ustawie o VAT (zapisano), że od przyszłego roku miał obowiązywać podatek VAT w wysokości 22 proc. Już mamy zapowiedź nowelizacji ustawy o VAT i podniesienia tej do stawki obecnie obowiązującej, 23 proc., która przejściowo została wprowadzona przez rząd PO-PSL" - zaznaczył Grabiec.
Cezary Tomczyk (PO) nazwał ustawę wprowadzającą podatek handlowy "bublem prawnym". "Coś, co było zapowiadane od wielu lat i przygotowywane od wielu miesięcy, okazało się po prostu bublem prawnym, ale konsekwencje tego, to ewentualne kary dla Polski. Nie dla pani Szydło, nie dla pana Kaczyńskiego, nie dla panów Ziobry, czy Dudy, ale dla polskich obywateli, bo to z ich kieszeni będą wypłacone ewentualne odszkodowania" - powiedział Tomczyk.
Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej weszła w życie 1 września. Wprowadza ona dwie stawki podatku od handlu: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku miała wynosić 204 mln zł.
Według założeń rządu w przyszłym roku podatek ten miał przynieść 1,6 miliarda złotych wpływów.
Polskie władze od dłuższego czasu były w kontakcie z Komisją Europejską w sprawie podatku handlowego. W pismach wysłanych w lipcu i czerwcu do Brukseli przekonywały, że konstrukcja podatku (jego progresja) nie powoduje zróżnicowania pomiędzy podatnikami, nie może być mowy o pomocy publicznej.
Odmienną opinię na ten temat mają urzędnicy w Brukseli. "Komisja obawia się, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa" - podkreślono w komunikacie KE.
Komisja Europejska uznała niedawno system progresji podatkowej, jaki chciał wprowadzić wobec handlowców rząd na Węgrzech za pomoc publiczną. Wobec takiego stanowiska Budapeszt musiał się wycofać z tych rozwiązań.
Resort finansów poinformował w poniedziałek, że przygotował plan działań na okoliczność negatywnej decyzji Komisji Europejskiej ws. podatku od sprzedaży detalicznej; ma on zostać przedstawiony opinii publicznej we wtorek na konferencji prasowej