Groomer - zawód na topie

Zapotrzebowanie na groomerów, czyli psich fryzjerów rośnie na polskim rynku systematycznie

Groomer - zawód na topie
Źródło zdjęć: © PAP

11.06.2012 | aktual.: 17.06.2014 09:59

Zapotrzebowanie na groomerów, czyli psich fryzjerów, rośnie na polskim rynku systematycznie. Chętnych do wykonywania zawodu również nie brakuje. Wielu z nich w strzyżeniu psów i kotów upatruje szybkiego i łatwego zarobku.

U wielu zawód ten wywołuje uśmiech na twarzy, inni w pracy groomera upatrują spory zysk. Faktem jest, że zawód fryzjera dla zwierząt to ciesząca się coraz większym zainteresowaniem propozycja na krajowym rynku pracy.

Skąd się biorą partacze

Masaże, usuwanie włosów z uszu, przycinanie pazurków… Oferta psich salonów piękności jest coraz bogatsza. Właściciele psów zdają sobie sprawę, że dzięki coraz lepszym kosmetykom uwzględniającym parametry biochemiczne skóry i sierści zwierząt, częste zabiegi w specjalnych salonach nie mogą zrobić im krzywdy. Jest jednak pewien warunek. Osoby, w których ręce trafiają zwierzęta, na swojej pracy muszą się znać. Nie zawsze tak jest.

- Im więcej na naszym rynku osób zajmujących się strzyżeniem psów, tym rynek staje się coraz bardziej zepsuty - wyjaśnia Izabela Dzitko, właścicielka gdańskiego salonu „Rita”, od piętnastu lat w zawodzie. - Konkurencja, która zwykle prowadzi do wyeliminowania z rynku słabszych jednostek, w tym przypadku sprawia, że nieprzygotowani do zawodu eliminują fachowców z długim stażem. Dzieje się tak choćby dlatego, że urzędy pracy przed bezrobotnymi roztaczają wizję łatwego i dużego zarobku. Niektórzy twierdzą, że po krótkim szkoleniu mogą zacząć zarabiać nawet 8 tysięcy zł miesięcznie. Urzędy pracy wysyłają więc na kilkudniowe kursy groomingu i dają środki na otwieranie salonów dla psów czy kotów. To dlatego coraz częściej mówi się, że w Polsce osoby zajmujące się strzyżeniem psów dzieli się na dwa rodzaje, na groomerów i na golarzy.

Niestety, zawód groomera, choć coraz popularniejszy, jak każdy inny wymaga solidnego przygotowania. Siedmiodniowy kurs z pewnością nie wystarczy.

- Trzeba się ciągle dokształcać – mówi pani Izabela. - Ja sama, mimo, że mam już duże doświadczenie, każdego roku dwa lub trzy razy doszkalam się na specjalistycznych kursach. Byłam nawet w Belgii, gdzie jest najbliższa szkoła groomingu.

Poza tym trzeba mieć odpowiednie cechy charakteru. Nie każdy nadaje się do pracy ze zwierzętami. Kurs i chęci nie wystarczą.

Upodobania psa

Najlepiej zdać się na doświadczonego groomera, który zanim zacznie strzyc psa, porozmawia z właścicielem czworonoga o tym, jakie ma wymagania. Ważne są też upodobania samego psa i jego charakter.

- Dobry groomer zawsze zaczyna od rozmowy z właścicielem. Powinien dowiedzieć się, czy pies nie choruje na coś poważnego np. na padaczkę, która może uaktywnić się w stresie podczas strzyżenia. Każdy w tym zawodzie musi być przygotowany na takie zdarzenia - mówi Izabela Dzitko. - Gdy pies trafia do niego pierwszy raz, powinien pokazać zwierzakowi narzędzia, którymi będzie pracował. To pozwoli psu na oswojenie się z otoczeniem. Dobry groomer nie powie też, że zna się na wszystkim. Ja specjalizuję się w cięciu nożyczkami i trymowaniu. Gdy zgłasza się do mnie klient z prośbą o wykonanie usługi, w której nie czuję się mocna, odsyłam do swoich kolegów.

Komplet zabiegów

Groomerzy dziennie przyjmują po kilku klientów. Praca jest czasochłonna, na każdego czworonoga przeznaczają ok. dwóch godzin. Cena zawsze zależy od wykonanej usługi. Kąpiel, czesanie, strzyżenie, przycinanie pazurów, skubanie włosów z przewodów słuchowych i czyszczenie uszu. Każdy z tych zabiegów może być wykonywany osobno, albo wszystkie razem.

Za komplet zabiegów na małym psie zapłacimy ok. 100 zł, choć cena uzależniona może być od miasta oraz renomy danego fryzjera.

ml/MA

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)