Hedging uratuje tegoroczny budżet Polskiej Miedzi

Choć średnia cena miedzi w IV kwartale może wynieść ponad 3,5-4 tys. USD/t, KGHM, dzięki transakcjom zabezpieczającym, będzie sprzedawał większość swojej produkcji po 6 tys. USD/t. Dzięki temu koncern odnotuje przyzwoity zysk pod koniec roku.

01.12.2008 | aktual.: 01.12.2008 09:00

Na IV kwartał KGHM zabezpieczył 70 procent produkcji ze wsadów własnych

Z najnowszych wypowiedzi zarządu KGHM wynika, że Polska Miedź jednak wykona tegoroczny plan finansowy, który zakłada, że zysk netto wyniesie 2,9 mld zł. Jak to możliwe po gwałtownym załamaniu się cen miedzi w drugiej połowie III kwartału? Odpowiedź brzmi: hedging.

- _ Gdyby KGHM nie stosował transakcji zabezpieczających, tegoroczny budżet byłby zagrożony. Spółka pewnie odnotowałaby zysk, ale dużo niższy niż prognozowany _- mówi "Parkietowi" Jarosław Romanowski, dyrektor generalny ds. handlu i zabezpieczeń w KGHM.

- _ Nie wszyscy producenci miedzi czy innych metali decydują się na hedging. Ci, którzy mają niskie koszty produkcji, nawet w czasie dekoniunktury nie muszą się zabezpieczać. Zanim ceny spadną do poziomu ich kosztów, inne wysokokosztowe kopalnie będą musiały być zamknięte, a zatem zgodnie z prawem popytu i podaży, przy spadku podaży cena powinna wzrosnąć. KGHM należy, niestety, do tych wysokokosztowych producentów i w czasie dekoniunktury cena może spaść poniżej jego kosztów produkcji. Ryzyko wystąpienia straty utrudnia realizację zaplanowanych inwestycji. Stosowanie hedgingu pozwala zabezpieczyć się przed takim scenariuszem i kontynuować rozpoczęte projekty inwestycyjne _ - dodaje Romanowski.

Rekordowe zabezpieczenie

Na IV kwartał KGHM zabezpieczył ponad 70 proc. produkcji miedzi ze wsadów własnych, czyli ponad 70 tys. ton. - _ Zabezpieczamy tylko produkcję ze wsadów własnych (opartą na swoich zasobach). Produkcja miedzi wyprodukowanej z wsadów obcych nie jest narażona na ryzyko cenowe _ - mówi Marcin Mostowy, dyrektor departamentu zabezpieczeń w KGHM. - _ Rocznie KGHM produkuje ponad 500 tys. ton miedzi. Z tego na ryzyko cenowe narażone jest około 400 tys. ton _ - dodaje.

Poziom zabezpieczonego wolumenu w IV kwartale, czyli wspomniane 70 proc., jest najwyższy w historii KGHM. Spółka stosuje hedging nieprzerwanie od 10 lat i zazwyczaj zabezpiecza około 30-40 proc., maksymalnie 50 proc. wolumenu.

- _ Wysoki poziom zabezpieczonego wolumenu w IV kwartale wynika z naszych pesymistycznych oczekiwań dotyczących tego okresu _ - tłumaczy Romanowski. Dodaje, że aktualnie spółka ma zabezpieczone około 30 proc. produkcji miedzi w I połowie 2009 r., ale ten poziom może jeszcze się zmienić. - _ W każdej chwili możemy zmienić procent zabezpieczenia. Oficjalnie jednak możemy tylko podać stan na koniec minionego kwartału _- mówi.

Kiedy "strata", kiedy "zysk" na hedgingu?

Dzięki zabezpieczeniom, w przyszłości KGHM może sprzedawać miedź po znanej dziś cenie. Na IV kwartał i I półrocze w części zabezpieczonej jest to około 6 tys. USD za tonę. - _ Przychody KGHM to w 90 proc. przychody ze sprzedaży miedzi. Cena miedzi stanowi główne ryzyko dla spółki. Sprzedaż miedzi realizowana jest w rocznych kontraktach, w których ustalony jest tonaż i sposób wyznaczenia ceny. Standardem na rynku metali jest sprzedaż w oparciu o średnią cenę oficjalnych notowań z Londyńskiej Giełdy Metali (LME) z miesiąca dostawy. W związku z tym nie wiemy, po jakiej cenie będziemy sprzedawać miedź, jaka będzie ona na giełdzie. Hedging pozwala na ustalenie ceny sprzedaży, co przy spadkach notowań metalu poniżej tej wartości pozwala nam zarabiać _ - mówi Mostowy.

A co jeśli w I półroczu cena miedzi skoczy gwałtownie w górę i wróci do poziomu z początku lipca, czyli ponad 8 tys. USD/t? Stosowane obecnie instrumenty przez KGHM, czyli tzw. opcje put, zapewniają spółce korzyści także wtedy, gdy ceny rynkowe są wyższe od zagwarantowanych. Nie zawsze tak było.

KGHM "tracił" na hedgingu w latach 2005-2006. Mostowy przypomina, jak media pisały wtedy, że KGHM "traci" na hedgingu. - _ Tymczasem chodzi tu o utracone korzyści, a nie straty _- zaznacza Mostowy. - _ O utraconych korzyściach mówimy wtedy, gdy spółka zabezpieczy pewną cenę miedzi, a tymczasem po pewnym czasie cena rynkowa metalu znacznie wzrośnie, na czym firma nie może skorzystać, bo musi sprzedawać miedź po cenie zakontraktowanej. Taka sytuacja miała miejsce w latach 2005-2006. Wtedy jednak KGHM stosował forwardy, czyli "sztywne" instrumenty, które nie umożliwiają partycypacji w wyższych cenach. Dlatego też na początku 2006 roku zapadła decyzja o zmianie instrumentów z forward na opcje put _- tłumaczy Romanowski. Gdyby więc w I kwartale 2009 roku cena miedzi wyniosła 8 tys. USD/ t, to KGHM będzie mógł sprzedać zabezpieczony wolumen po tej właśnie cenie.

Drogie opcje put

Za elastyczne instrumenty trzeba jednak odpowiednio więcej zapłacić. - _ 2006 rok to czas, gdy KGHM zaczął pokazywać rekordowe wyniki finansowe (pomimo utraconych korzyści na hedgingu). Dlatego też spółka mogła pozwolić sobie na kosztowne zabezpieczenia _ - zaznacza Romanowski. Stosując opcje put, KGHM płaci kilkaset dolarów za każdą zabezpieczoną tonę miedzi. Instrumenty forward nie wiążą się z żadnym kosztem w momencie ich zawarcia, jednak w odróżnieniu od opcji obligują spółkę do sprzedaży miedzi po ustalonej cenie niezależnie od aktualnych warunków rynkowych.

- _ Musimy dobierać instrumenty w zależności od sytuacji wewnętrznej spółki i warunków rynkowych. W ostatnich latach kupowaliśmy opcje, jednak w czasie dekoniunktury może nie być nas na nie stać i jedyną możliwością zabezpieczenia wyników spółki będą forwardy _ - mówi Mostowy. Zaznacza, że wybór instrumentów zabezpieczających, oprócz sytuacji zewnętrznej i wewnętrznej, powinien zależeć także od ryzyka, jakie dany podmiot może podjąć. W przypadku KGHM zmienne ceny miedzi i kursu walutowego narażają spółkę na ogromne ryzyko spadku przychodów poniżej kosztów produkcji.

Waluty są w układance

Cena miedzi to jeden element układanki w transakcjach hedgingowych KGHM. Drugim jest waluta. - Zabezpieczamy ceny miedzi w dolarach, ponieważ całą produkcję sprzedajemy w tej walucie, nawet polskim odbiorcom. Zatem gdy zabezpieczamy ceny miedzi w dolarach, musimy także zminimalizować ryzyko zmiany kursów walutowych. Waluta jest pochodną ceny miedzi, a nie odwrotnie. To musi być zarządzane portfelowo, nie w oderwaniu - tłumaczy Mostowy. - Od przyszłych cen miedzi zależy suma otrzymanych dolarów. Nie możemy zatem zabezpieczać tylko walut, bo nie wiemy, ile ich dostaniemy za nasze produkty. Najpierw powinno się zabezpieczyć cenę sprzedaży miedzi, która pozwala określić wielkość przychodów w amerykańskiej walucie. Dopiero wtedy wiemy, ile możemy zabezpieczyć walut - tłumaczy Romanowski.

Kupują w największych bankach

KGHM nie informuje, z usług jakich banków korzysta, stosując zabezpieczenia. - _ Obecnie współpracujemy z większością dużych banków, które świadczą usługi w zakresie transakcji hedgingowych. Kryzys finansowy na pewno nie ułatwia kontaktów z tymi instytucjami, gdyż stosują one większe obostrzenia i marże. Nie mieliśmy jednak problemów związanych z tym, że duża instytucja finansowa wycofała się ze współpracy z nami albo w międzyczasie upadła. To, z kim współpracujemy, jest podyktowane indywidualną oceną kondycji finansowej danego kontrahenta _- mówi Romanowski.

Niestraszne opcje walutowe, czyli nie komplikuj, głupcze

Przedstawiciele Polskiej Miedzi zapewniają, że głośna ostatnio sprawa, opisywana przez "Parkiet", dotycząca sporych strat ponoszonych przez inne spółki na opcjach walutowych, nie dotyczy KGHM, ponieważ koncern stosuje proste instrumenty zabezpieczające. - _ W naszej firmie stosujemy tzw. zasadę "kiss" w zarządzaniu ryzykiem, czyli "keep it simple stupid" (nie komplikuj, głupcze - red.). Wychodzimy z założenia, że pożądany przez nas profil ryzyka możemy osiągnąć, wykorzystując proste, tańsze, bardziej płynne i przejrzyste instrumenty pochodne _ - mówi Mostowy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, KGHM nie podpisywał umowy w sprawie transakcji walutowych z Bankiem Millennium. Jak już pisał "Parkiet", część firm, które poniosły straty na opcjach, współpracowała właśnie z tym bankiem.

Komentarze: Grzegorz Lityński analityk KBC Securities

Transakcje zabezpieczające bardzo pomogą wynikom KGHM w IV kwartale. Cena miedzi liczona w złotych jest już poniżej kosztów wytwarzania w Polskiej Miedzi, dlatego też, gdyby spółka się nie zabezpieczała, nie mogłaby odnotować żadnego zysku w tym okresie. To bardzo pozytywna informacja, że KGHM zabezpieczył cenę miedzi aż na 6 tys. USD/t. Oznacza to, że spółce udaje się uniezależnić od cen miedzi. Sugeruje, że wynik może być nawet całkiem dobry. Pytanie, co dalej? Według najnowszych prognoz, np. OECD, gospodarka będzie spowalniać jeszcze przez jakieś kolejne cztery kwartały, a potem rozpocznie się przyspieszenie.

Ceny miedzi pozostaną w obecnym dołku jeszcze przez około 10 miesięcy. Potem, czyli w drugiej połowie roku, powinno nastąpić odbicie. Obecne, wysokie zabezpieczenia stosowane przez KGHM pokryją ten dołek. A w drugiej połowie roku, która nie jest jeszcze objęta hedgingiem, można się już spodziewać odbicia.

Hedging, czyli zabezpieczenie

Hedging to strategia polegająca na zabezpieczaniu się przed zmianą ceny instrumentu bazowego, czyli na przykład: ceny dobra (miedzi) czy kursu waluty. Dzięki hedgingowi, KGHM może zmniejszyć ryzyko związane z wahaniami cen miedzi. Instrumenty zabezpieczające, stosowane przez KGHM, to opcje put, gwarantujące minimalny poziom ceny, a równocześnie pozwalające odnosić korzyści z jej wzrostu.

Agnieszka Barteczko

Tekst z kolumny nr 3 Gazety Giełdy Parkiet

opcjefinanseceny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)