Ile da się zarobić handlując na bazarze?

Czym tak naprawdę opłaca się teraz handlować, żeby miało to sens?

Ile da się zarobić handlując na bazarze?
Źródło zdjęć: © PAP | PAP

19.03.2012 | aktual.: 19.03.2012 13:19

- Dobrze sprzedają się tanie telefony komórkowe, ale same aparaty – opowiada Karol, dwudziestoletni student, który rynek ma tuż obok akademika. – Moi koledzy to niby biedni studenci, ale co drugi jest gadżeciarzem. Czasami dwa razy w roku wymieniają aparaty. O stare nie dbają. I właśnie ja te zużyte, ale tak naprawdę całkiem nowe, kupuję od nich za 50 zł, a sprzedaję dwa razy drożej. Można z tego dobrze żyć.

Kobiety, które sprzedają na rynkach są zdania, że najbardziej opłaca się sprzedawać bieliznę, skarpetki, rajstopy.

- Drobnica dobrze idzie, więc nie kombinuję, tylko sprzedaję bieliznę – mówi Agnieszka, która dwa lata temu straciła pracę w jednym z dyskontów. – Na bazarze sprzedaję w każdy piątek. Skąd biorę towar? Jeżdżę do tanich hurtowni, w czasie wyprzedaży kupuję nawet w sieciówkach. Kobiety lubią rzeczy oryginalne i z metkami. Nie zastanawiają się nad tym, że w sklepie te same rzeczy mogą kupić taniej. Zamazuję więc oryginalne ceny i sprzedaję, chociaż z drugiej strony staram się nie zdzierać z nich. Mam stałe klientki, które lubią u mnie kupować. Czasami chodzę do lumpeksów i wygrzebuję tam rzeczy z metkami. Na takich cackach można naprawdę dobrze zarobić.

Na bazarach Polacy poszukują rzeczy modnych, które w sklepach są dość drogie. Do takich należy np. kawa ziarnista do ekspresów. Handlujący przywożą ją zwykle z Niemiec, gdzie ciągle można kupić ją taniej.

Komu się opłaca?

Zyski handlujących na bazarach i rynkach uzależnione są – co oczywiste - od pór roku. Wiosna i lato służą ogrodnikom i rolnikom, który sprzedają warzywa i owoce. Wszyscy natomiast największe obroty „robią” w grudniu. Czasami zyski w tym tylko miesiącu są porównywalne do tych, które wypracowali poprzedzające grudzień 11 miesięcy.

- Nie ma co się dziwić. To czas, gdy ludzie szukają tanich produktów, z których będą mogli wyprawić święta. Na rynku dużo osób robi prezenty najbliższym – opowiada Agnieszka. W grudniu swoje stragany otwierają sprzedawcy choinek, ozdób choinkowych. Dobre obroty robią handlujący karpiami.

Przez lata interes na rynku robili sprzedawcy zwierząt. Jednak z początkiem stycznia 2012 roku proceder ten został ukrócony. 1 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, zakazująca handlu zwierzętami domowymi na targowiskach, czy też popularnych w naszym kraju giełdach. Nielegalne jest zarówno sprzedawanie, jak i kupowanie zwierząt na wszelkiego rodzaju targowiskach, targach i giełdach.

Kto łamie przepisy

Targowiskami w rozumieniu prawa są wszelkie miejsca, w których jest prowadzona sprzedaż na świeżym powietrzu. Choć wielu jest na takich rynkach „wolnych ptaków”, handlowanie tam bez pozwoleń jest dużym ryzykiem i grozi późniejszymi, nie zawsze przyjemnymi, kontaktami z ZUS-em i Urzędem Skarbowym. Przedsiębiorcy, którzy handlują na bazarze muszą płacić opłatę targową lub, w określonej sytuacji, podatek od nieruchomości. Wynika to z zapisów ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, w myśl której od osób fizycznych, osób prawnych oraz jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej, dokonujących sprzedaży na targowiskach, pobierana jest opłata targowa. Wystarczy zatem być sprzedawcą na bazarze, aby podlegać opłacie. Jeśli handluje się w kilku miejscach, opłatę wnosi się wszędzie tam, gdzie rozstawiany jest kramik. Nie wolno przy tym handlować poza terenami do tego przeznaczonymi.

- Zgodnie z przepisem art. 603 par.1 Kodeksu wykroczeń, ten, kto prowadzi sprzedaż na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy, podlega karze grzywny do 5 tysięcy złotych. W przypadku popełnienia tego wykroczenia wobec sprawcy można orzec także przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży, choćby nie stanowiły one własności sprawcy – tłumaczy Łukasz Berg z Kancelarii Adwokackiej Adw. Tomasza Posadzkiego w Gdańsku.

Maksymalną wysokość opłaty określa ustawa, jednak to od gminy zależy, ile wynosi ona w konkretnym miejscu. Gminy mogą postanowić, że opłata będzie niższa. W rzeczywistości jednak gminy przyjmują poziom ustawowy. Nie chcą pozbywać się znacznych wpływów do budżetu. Dla przykładu, wysokość dziennej opłaty targowej na 2012 r. określona została Uchwałą Nr 118/VI/2011 Rady Miasta Józefowa z dnia 9 grudnia 2011r. i wynosi 30,00 złotych. Maksymalna wysokość opłaty na 2012 r., nie może przekroczyć w całej Polsce 728,64 zł dziennie.

Przedsiębiorca, który handluje na targowisku i nie uiści opłaty targowej, może zostać ukarany mandatem. Jeśli sprawa trafi do sądu, kara może być dotkliwa i wynieść grubo ponad 20 tys. zł. Gdzie opłacić opłatę targową? W każdym przypadku może wyglądać to inaczej. Często opłatę targową na poszczególnych targowiskach pobierają inkasenci określeni przez radę miasta czy gminę.

Ile zarabiają?

Zarobki na stanowisku sprzedawca na targowisku, według portalu Moja –pensja.pl, wynoszą od 1300 do 2200 zł netto. Oznacza to, że co drugi sprzedawca otrzymuje pensję pomiędzy 1300 a 2200 zł netto. 10 procent przedstawicieli tego zawodu otrzymuje wynagrodzenie w wysokości mniejszej niż 1200 zł netto. Natomiast najwyższe płace na jakie mogą liczyć to zarobki rzędu 2800 zł netto. Powyżej tej kwoty zarabia 10 proc. pracowników zatrudnionych na tym stanowisku.

- 4000 zł netto, miesięcznie, Warszawa - handluje ubraniami sprowadzonymi ze Wschodu, - 3000 zł netto, miesięcznie, Warszawa - warzywa i owoce,
-1800 zł netto, miesięcznie, Bielsko – Biała – warzywa i owoce,
- 3000 zł netto, miesięcznie, Poznań – odzież sportowa i bielizna,
- 1500 zł netto, miesięcznie, małe miasteczko w województwie pomorskim – warzywa, (informacje pochodzą z jednego z forum)

ml/JK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (89)