Ile naprawdę zarabiają "umysły ścisłe"?

Na jakie kwoty mogą liczyć osoby po tzw. kierunkach ścisłych i czy zawsze świetnego matematyka czy fizyka przyjmują do pracy z otwartymi ramionami?

Ile naprawdę zarabiają "umysły ścisłe"?

25.11.2011 17:08

Specjaliści przekonują, że matematycy bez problemu znajdują pracę w przedsiębiorstwach, które w swej działalności korzystają z analiz i przetwarzania danych z pomocą metod matematycznych i statystycznych. Znajomość zaawansowanej wiedzy na temat liczb i umiejętności analitycznego myślenia sprawiają, iż absolwenci matematyki mogą liczyć na pracę w sektorze finansowym, ubezpieczeniowym oraz konsultingu. Zatrudniają ich również laboratoria, urzędy statystyczne oraz firmy, przeprowadzające wszelkiego rodzaju analizy i badania rynku.

Dla przykładu, według portalu Wynagrodzenia.pl, analityk finansowy może liczyć na 4,6 tys. zł (media, co oznacza, że połowa badanych zarabia poniżej, a połowa powyżej tej kwoty). Z kolei, analityk rynku zarabia 4,5 tys. zł, zaś analityk sprzedaży – 4,2 tys. zł, specjalista ds. finansów i controllingu – 3,9 tys. zł, analityk bankowy – 3,6 tys. zł, a statystyk – 2, 5 tys. zł.

Wielu z nich znajduje pracę w branży budowlanej. Po przeszkoleniu lub dodatkowych studiach pracują w działach zajmujących się projektowaniem lub nadzorują produkcję i sprzedaż. Dobrze radzą sobie jako doradcy czy specjaliści. Absolwentów szukają działy badawcze, laboratoria oraz banki i instytucje finansowe. Tak o pracy dla matematyków mówią specjaliści od rekrutacji. Powtarzają oni, że minimalne wynagrodzenie matematyka (czy osoby po kierunkach ścisłych ) nie jest niższe od 4 tys. zł na rękę? A jak jest w rzeczywistości? Bardzo różnie. Oto co piszą internauci na forum:

„Jestem matematykiem finansowo-ubezpieczeniowym po Politechnice Wrocławskiej i pracuję w Londynie. Programuję serwery bazodanowe i zajmuję się tzw. business intelligence. Wbrew pozorom dobry matematyk z Polski jest w stanie konkurować tutaj z gośćmi po renomowanych uczelniach londyńskich. Ale mówię - matematyk, który na studiach ciężko pracował, a nie imprezował. Dla imprezowiczów pozostaje zmywanie garów i zamiatanie ulicy” – napisał NickH na forum Praca.wp.pl .

„Jestem kierownikiem działu projektowania układów elektronicznych oraz automatyki przemysłowej, kończyłem technikum elektroniczne i po tym technikum miałem większą wiedzę z fizyki, matematyki, elektrotechniki oraz elektroniki analogowej niż niektórzy magistrzy i inżynierowie, którzy przychodzą do pracy i chcą zarabiać od zaraz po 5 tys. na rękę” – pisze Tomek, ma 38 lat.

„Absolwent po analizie finansowej w Warszawie może liczyć na 2500-3500 brutto, a do tego jest ze 100 chętnych na jedno miejsce pracy” – komentuje heh.

Obraz

„Pracuję jako doktor fizyki, na uniwersytecie, mam etat techniczny, bo innych nie było, zarabiam 1370 na rękę” – pisze Grześ.

Kasia w tym roku ukończyła matematykę na politechnice, pracy szuka już od stycznia. Jak mówi, o zatrudnieniu jako analityk czy specjalista ds. oceny ryzyka w banku, może tylko pomarzyć. Jak dodaje może liczyć właściwie na pracę jako przedstawiciel handlowy.

- Absolwenta nikt nie chce, a szukałam pracy bardzo sumiennie w Trójmieście i w Warszawie. Gdy słyszę, że matematyk może zarobić 4 tys. zł i wszyscy go chcą, to krew mnie zalewa. Może ktoś z kilkuletnim doświadczeniem na dobrą pracę może liczyć, ale absolwent na pewno nie. Pracuję w telemarketingu na umowę o dzieło za około 1,3 tys. zł na rękę – mówi Kasia Wielgosz, tegoroczna absolwentka.

Janusz Wróblewski, jest head hunterem, pośredniczy w zatrudnianiu specjalistów z Polski, jego klientami są zagraniczne korporacje.

- Absolwent na kokosy nie ma co liczyć, nawet po świetnych studiach. Wiadomo, że dla pracodawcy liczy się doświadczenie. Ale rok temu sam pośredniczyłem w zatrudnieniu absolwenta po matematyce, który doświadczenia nie miał. Pracodawca z Holandii deklarował, że przyuczy pracownika. Ten absolwent dostał na dzień dobry, po przeliczeniu ,8 tys. zł. Czy był takim wspaniałym pracownikiem? Nie sądzę, ale miał dużo szczęścia. Znalazł ofertę, wysłał CV, przeszedł wszystkie testy, dobrze się zaprezentował na rozmowie. Wiem, że jego koledzy z roku pracy szukali dłużej, zatrudnili się w bankach i na początek żaden z nich nie dostał nawet 2 tys. zł na rękę – mówi Janusz Wróblewski, ma firmę Wroblewski - HR Consulting.

Krzysztof Winnicki/ak

nauki ścisłepensjematematyka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)