Ile zarabia polski urzędnik w Komisji Europejskiej?
W KE pracuje 1183 polskich urzędników, w tym 461 na stanowiskach asystenckich. Tylko 7 rodaków zajmuje najwyższe, dyrektorskie posady. Na takim stanowisku jest za to 27 Hiszpanów, 24 Francuzów, 22 Niemców i po 20 Włochów i Brytyjczyków - wynika z nowych danych
14.01.2013 | aktual.: 14.01.2013 13:02
W sumie w KE najwięcej pracuje Belgów, którzy w swej stolicy goszczą europejskie instytucje: 4397 z 23600 urzędników ogółem. Następni są Włosi - 2386 osób, Francuzi - 2318 osób, następnie Niemcy - 1967 i Hiszpanie - 1649. Polacy (1183) plasują się na szóstym miejscu.
Polecamy:Chcą zwolnić 25 proc. urzędników państwowych
Pensje urzędników Komisji wahają się od 2,3 do 16 tys. euro brutto. W najwyższej kategorii zarobków w ogóle nie ma Polaków, ale także wielu innych nacji. Najwyższe pensje otrzymuje natomiast 4 urzędników z Niemiec, 5 z Francji, 6 z Włoch, 3 z Hiszpanii, 4 z Wielkiej Brytanii, 2 z Holandii, 2 z Grecji i po jednym z Austrii, Belgii, Czech, Danii, Irlandii i Portugalii, Węgier i Luksemburga.
Najniższe pensje otrzymuje m.in. 118 świeżo rekrutowanych Polaków, 136 Rumunów, 76 Bułgarów, 69 Węgrów, 57 Włochów, 52 Francuzów, 51 Litwinów, 35 Słowaków, 31 Niemców, 27 Hiszpanów oraz tylko 17 osób z Wielkiej Brytanii i 10 ze Szwecji.
Według innych danych KE z listopada ub.r. 84 proc. kadry zarządzającej średniego szczebla pochodzi z krajów tzw. starej piętnastki i tylko 17 proc. z pozostałej dwunastki tzw. nowych krajów członkowskich, w tym z Polski. Jeśli chodzi o kadrę zarządzającą wyższego szczebla to 79 proc. pochodzi ze starych krajów UE i 21 proc. - z nowych. Celem KE dla nowych krajów było co najmniej 20 proc.
"Z populacją krajów dwunastki stanowiącą 20 proc. całej populacji UE te dane jasno pokazują, że zaledwie kilka lat po przejściowym okresie rozszerzenia (UE) została osiągnięta geograficzna równowaga krajów dwunastki, jeśli chodzi o ich udział w kadrze zarządzającej" - skomentował dane rzecznik KE ds. instytucjonalnych i administracyjnych Antony Gravili.
KE tłumaczy też, że w kadrze zarządzającej jest mniej osób z nowych krajów członkowskich, ponieważ potrzebują one czasu na zdobycie doświadczenia i awansowanie na wysokie stanowisko.
Polska obawia się postulowanych przez Wielką Brytanię znacznych cięć w unijnej administracji, ponieważ mogłyby ona oznaczać zamrożenie awansów, na czym ucierpiałyby nowe kraje członkowskie.