Inflacja już nie straszy. Ryzyko dywidendy ściąga WIG20
Rynki akcji nie przestraszyły się decyzji o podwyżce stóp procentowych w Chinach, ani nie boją się analogicznej decyzji ze strony ECB, ponieważ obawy inflacyjne powoli wygasają.
07.07.2011 09:47
Stoickim spokojem popisali się wczoraj inwestorzy z USA, którzy nie przejęli się kolejną podwyżką stóp procentowych w Chinach ani słabszym niż oczekiwano odczytem indeksu ISM sektora usług. Nie można się jednak takiej postawie dziwić, ponieważ oczekiwania na podwyżkę stóp były żywe od kiedy tylko okazało się, że inflacja w Chinach wzrosła do 5,5 proc. w maju (a oczekiwany jest jej dalszy wzrost do ponad 6 proc. w czerwcu), zaś choć to usługi generują 90 proc. PKB USA, to ważniejszy z punktu widzenia wskaźnika wyprzedzającego jest ISM sektora przemysłu. To "twarda" gospodarka poprzedza rozwój konsumpcji, a ponieważ indeks produkcji, indeksem ISM usług, który spadł zresztą nieznacznie poniżej oczekiwań nikt się nie przejął. S&P zyskał 0,1 proc.
Również w Azji reakcja na decyzję Banku Ludowego Chin o podwyżce stóp procentowych o 0,25 pkt proc. była bardzo stonowana. Powoli upowszechnia się pogląd, że najgorsze - jeśli chodzi o inflację - gospodarki mają już za sobą, w czym upewniają inwestorów ostatnie dane z rynku zbóż (wzrosła wartość zasiewów, zapasów). W połączeniu z ostatnimi danymi z Chin (np. o spadkach PMI sektora przemysłu i usług, cen nieruchomości, zakupów metali) tworzy to przekonanie, że dalszych podwyżek stóp procentowych uda się uniknąć w tym roku. Dzięki temu indeks w Szanghaju spadł wprawdzie, ale tylko o 0,5 proc., Nikkei stracił 0,1 proc., a Kospi wzrósł o 0,4 proc. po informacji o przyznaniu Korei prawa do organizacji zimowej olimpiady w 2018 r.
Nastroje w Europie są niezłe, biorąc pod uwagę głęboko pesymistyczne komentarze prasowe dotyczące możliwej eskalacji problemów z kryzysem zadłużenia na Starym Kontynencie. Jednak warto pamiętać, że decyzja agencji ratingowej Moody's o obniżeniu oceny wiarygodności Portugalii faktycznie może być przedwczesna, a nawet odczytywana jako element pozakulisowej gry między instytucjami finansowymi w Europie i USA. Oczekiwana decyzja Europejskiego Banku Centralnego o podwyżce stóp procentowych nie zaskoczy rynku w żadnym stopniu, a inwestorzy podejrzewają, że choć może dojść do kolejnych dwóch podwyżek stóp, to problemy z inflacją wkrótce wygasną, choćby za sprawą kryzysu zadłużenia i wynikającego stąd spowolnienia gospodarczego. Większość indeksów w Europie zaczyna więc dzień o wzrostu, choć skromnego.
W dalszej części dnia liczyć się będą raporty o dynamice produkcji w Niemczech i Wielkiej Brytanii (10:30), decyzja Banku Anglii (13:00) i ECB (13:45) oraz raport ADP o nowych miejscach pracy w USA (14:15).
Zachowanie WIG20 pozornie mocno kontrastuje z indeksami europejskimi, ponieważ indeks naszych blue chips spada o 0,5 proc. (9:34). Jednak jedynym powodem takiego stanu rzeczy jest konstrukcja indeksu (cenowa), która nie uwzględnia zmian kursów wynikających z odjęcia prawa do dywidendy. A właśnie z tego powodu akcje KGHM spadają dziś o 6,7 proc. ściągając w ten sposób cały indeks mniej więcej o 1 proc. w dół. Dlatego już WIG, który jest indeksem uwzględniającym zmiany kursu spółek po odjęciu prawa do dywidendy rośnie w tym samym czasie o 0,5 proc. WIG20 znalazł się na najniższym poziomie od tygodnia, ale ze względu na swoją cechę konstrukcyjną, nie niesie to za sobą poważniejszych implikacji technicznych.
Emil Szweda,
Noble Securities