Jak wyglądał rok rządów PiS na rynku złotego i giełdzie? Nudno nie było

Rok od ostatnich wyborów to był burzliwy czas zarówno na rynku walutowym, jak i giełdowym. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wystarczyło nawet parę słów członków rządu, żeby inwestorzy przystępowali do panicznej wyprzedaży. Nie mówiąc już o planach ustaw, które przyprawiały akcjonariuszy o palpitacje serca. Gdy na rynek docierały już konkretne dane, okazywało się, że panika była na wyrost i rząd Szydło wychodził z opresji. Ostatecznie waluty wróciły na swoje miejsce. Gorzej jest z akcjami.

Jak wyglądał rok rządów PiS na rynku złotego i giełdzie? Nudno nie było
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
Jacek Frączyk

25.10.2016 | aktual.: 25.10.2016 17:32

Pierwszy rok rządów PiS to wielkie zamieszanie na rynkach finansowych. Szczęśliwie kończy się dla złotego oraz średnich i małych spółek giełdowych, a mniej - dla spółek największych. W ostatnim roku wiele się działo. src="http://static1.money.pl/i/h/103/art389479.png"/> Pierwszym wydarzeniem, które wstrząsnęło rynkiem, było obniżenie ratingu Polski. 15 stycznia, równo w rocznicę "katastrofy szwajcarskiej" złotego, mieliśmy na naszej walucie kolejny krach. S&P zdecydowało o obniżeniu ratingu długoterminowego Polski z A- do BBB+, zmieniając jego perspektywę na negatywną, co wywołało silne zawirowania na rynku walutowym. Głównym powodem był konflikt z Trybunałem Konstytucyjnym (trwający zresztą do dziś), co analitycy uznali za zwiększenie ryzyka polskiej gospodarki.

Cztery miesiące później obawiano się podobnego scenariusza w przypadku ratingu agencji Moody's. Ta jednak zmieniła tylko perspektywę ze stabilnej na negatywną, utrzymując rating na niezmienionym, dość wysokim poziomie A2 i pozostała przy nim również we wrześniu.

Jeszcze większą wstrzemięźliwość z wydawaniem złych ocen okazała agencja Fitch, która w przeglądzie sytuacji w lipcu nawet nie pogorszyła perspektywy ze stabilnej.

Budżet na plus. Złoty zmienił się najmniej w tym wieku

Pozytywnie na naszą walutę działały kolejne dane z budżetu państwa, co utwierdziło rynki, że chwilowo nie ma się czego bać.

Około 22 mld zł rocznie wydatków na Program 500+, darmowe leki dla seniorów, plan obniżenia wieku emerytalnego (około 10 mld zł rocznie) i oczekiwane podwyższenia kwoty wolnej od podatku po wyroku TK, który wydano zaraz po wyborach - to wszystko początkowo działało negatywnie na złotego. Spodziewano się, że nie będzie z czego sfinansować tych obietnic, a budżet wykaże większy deficyt. Okazało się jednak, że nie tylko aukcja częstotliwości LTE i zyski NBP dają chwilowe pożytki budżetowi, ale i ściągalność podatków wzrosła.

Działania, mające na celu ograniczenie wyciekania podatku VAT, dały już zresztą zauważalne efekty. Ściągalność podatków rośnie - w trzech kwartałach budżet zrealizował już 76 proc. dochodów, gdy przed rokiem było to niecałe 71 proc. Przychody z podatków pośrednich (VAT, akcyza) zwiększyły się o 7 proc. (+14 mld zł), przy wzroście gospodarki o 3,1 proc. Wydatki, mimo wypłacania świadczenia 500+, wzrosły "tylko" o 18 mld zł.

"Deficyt sektora finansów publicznych w drugim kwartale obniżył się do rekordowo niskiego poziomu -1,8 proc. PKB z -2,2 proc. w pierwszym kwartale" - podają analitycy PKO BP w swoim ostatnim raporcie. "Spadek deficytu jest rezultatem dobrych wyników po stronie dochodów oraz mniejszych niż zakładano wydatków".

Trochę gorzej jest z projektem budżetu na 2017 r., którego założenia uznano za ryzykowne, m.in. przeszacowany jest wzrost gospodarczy. Ale z racji tego, że projekt utrzymuje się w granicach deficytu 3 proc. PKB, to i rynki zostały chwilowo uspokojone. Analitycy twierdzą, że gwarantem stabilności polityki gospodarczej jest wicepremier Mateusz Morawiecki i nawet odwołanie ministra finansów Pawła Szałamachy pod koniec września nie wywołała niepokoju na rynkach.

W rezultacie powyższych wydarzeń, mimo silnych wahań w ciągu roku, złoty osłabił się od wyborów zaledwie o 0,7 proc. do euro i 2,3 proc. do dolara. Byłby to rok najmniejszych zmian kursu w tym wieku względem dolara, a czwarty względem euro.

Najwięcej złoty zyskał w ciągu roku do argentyńskiego peso (mocniejszy o 35 proc.) i brytyjskiego funta (o 18 proc.), a słabość wykazał względem brazylijskiego reala (słabszy o 28 proc.) i japońskiego jena (słabszy o 19 proc.) - wszystko to z przyczyn zupełnie niezależnych od Polski.

Na giełdzie burza. PiS źle wpływa na duże spółki

Dużo bardziej burzliwie niż na rynku walutowym było na giełdzie. Inwestorzy wyraźnie uznali, że rządy Szydło są nieprzychylne zyskom największych spółek, bo indeks WIG20, obrazujący zmiany ich cen spadł o 15 proc.

W tym samym czasie rósł indeks czterdziestu średnich firm mWIG40 o 9,7 proc., a tych trochę mniejszych sWIG80 o prawie 6 proc.

Trzeba przy tym jednak nadmienić, że rząd był nie tyle nieprzychylny wobec największych spółek, ile akurat jego działania wpłynęły na branże silnie reprezentowane w indeksie WIG20, czyli banki i energetykę.

Podatek bankowy, ustawy frankowiczowe oraz repolonizacja banków - to były hasła, które wywoływały mocne ruchy w dół. Indeks WIG-Banki stracił w ciągu ostatniego roku aż 10 proc.

Z podatku bankowego pierwsze wpływy do budżetu państwa były w marcu - wtedy banki przelały 364 mln zł, potem było pieniędzy trochę mniej, bo banki zauważyły, że kupno obligacji skarbowych obniża im zobowiązania, ale i tak w pierwszych siedmiu miesiącach przelewały do Skarbu Państwa średnio 349 mln zł miesięcznie.

Do tego doszły kolejne projekty przepisów, które miały rozwiązać problem "frankowiczów". Pierwsze wersje ustaw prezydenckich oszacowano, że mogą kosztować banki nawet ponad 100 mld zł. Skończyło się dość łagodnie, bo do sejmu dotarła tylko ustawa o spreadach walutowych, za którą banki zapłacą prawdopodobnie nie więcej niż 9 mld zł (wg wyliczeń KNF i NBP).

Do Sejmu trafiły w październiku łącznie trzy projekty, m.in. o przewalutowaniu kredytów i wszystkie analizowane będą w komisji finansów publicznych. Dwa z nich to projekty Kukiz'15 i PO, więc realne szanse ma ten prezydencki. Jak na wcześniejsze obawy, to i tak stosunkowo niski wymiar kary dla banków.

Wreszcie repolonizacja: PZU poprzez Alior Bank przejęło BPH, teraz negocjuje albo kupno Pekao (30 proc. akcji), albo Raiffeisen Polbanku. A może obu na raz? PZU "repolonizując" będzie musiał mocno nadszarpnąć swoje zasoby kapitałowe i zmniejszyć dywidendy, co zbiło kurs ubezpieczyciela o 25 proc. w ciągu roku. Tylko dwie spółki były od PZU gorsze w indeksie WIG20: Alior (-29 proc.) i Energa (-48 proc.).

Energetyka traci przez plany ministra

Oburzenie inwestorów na takie traktowanie widać po kursach spółek energetycznych. W ciągu roku indeks WIG-Energ stracił prawie 23 proc., z Energą (-48 proc.) i PGE (-23 proc.) na czele.

Dodatkowo plany zaangażowania zarządzanych przez państwo spółek energetycznych do inwestycji w trudną branżę kopalń węgla też nie poprawiają obrazu. Światowe ceny węgla co prawda mocno odbiły od dna - z poziomu 45 dolarów za tonę w styczniu do ponad 80 dolarów pod koniec października, ale problem państwowych kopalń nie tkwi w samych tylko cenach węgla. No i podrożenie węgla akurat teraz będzie działać negatywnie na wyniki elektrowni - ceny detaliczne są regulowane i zmieniane raz do roku, a koszt surowca szybko rośnie. **

Zyskali deweloperzy

Branżą, która najbardziej zyskała na wartości w trakcie rządów Beaty Szydło, są deweloperzy. Indeks WIG-Dewel zyskał ponad 19 proc.

Przyczyny są trzy: niskie stopy procentowe, spadek bezrobocia i wzrost wynagrodzeń. Coraz więcej ludzi po prostu stać na kredyt na swoje własne mieszkanie.

Bezrobocie jest najniższe w historii III RP i według najnowszych danych spadło we wrześniu do 8,3 proc. Przeciętne wynagrodzenie rośnie w tempie czteroprocentowym (rok do roku) przy utrzymującej się deflacji. A odsetki od kredytów są na najniższym poziomie w historii - rzeczywista roczna stopa oprocentowania RRSO na poziomie 3,5-4,0 proc.

Zasługi PiS w tej materii? Być może skłonienie przedsiębiorców do odchodzenia od umów zlecenie poprzez ich ozusowanie, czy ograniczenie dla umów na czas określony. Jest też Program 500+, który podobno skłania niektórych do rezygnacji ze zbyt nisko płatnej pracy, a i zwiększa możliwości spłaty kredytów przez wielodzietne rodziny.

gieławalutyprawo i sprawiedliwość
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)