Jamał II powstanie, jeśli będzie potrzeba
Rozważymy projekt budowy gazociągu Jamał II pod warunkiem pojawienia się w Polsce dodatkowego zapotrzebowania na 10-12 mld sześc. gazu ziemnego - poinformował wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew.
20.05.2010 | aktual.: 20.05.2010 09:03
Jego zdaniem, taki popyt może pojawić się przy przestawieniu w Polsce produkcji energii elektrycznej z węgla na gaz. - Kamyczek jest w polskim ogródku - powiedział.
Zaznaczył też, że ani budowa gazociągu Nord Stream, ani South Stream nie są skierowane przeciwko komukolwiek. Nie przekreślają też budowy gazociągu Jamał II. Mają za to - jak mówił - zapewnić dywersyfikację dostaw, zmniejszyć "ryzyka tranzytowe", pozwolić zwiększyć wielkość eksportu i zaspokoić zwiększające się w Europie zapotrzebowanie na gaz.
Jak mówił Miedwiediew, Nord Stream to projekt rosyjsko-niemiecko-holenderski, a wkrótce przyłączy się do niego firma francuska - Gaz de France Suez.
- Takie potężne konsorcjum narodowe gwarantuje wykorzystanie najnowszych technologii, zapewni maksymalne bezpieczeństwo i dobre zarządzanie najdłuższym gazociągiem podwodnym. Połączy rosyjski brzeg Morza Bałtyckiego pod Wyborgiem z wybrzeżem niemieckim. Stąd przez sieć europejską gaz będzie płynął do największych odbiorców - do Niemiec, Danii, Holandii, Francji, Wielkiej Brytanii i innych krajów. Tą rurą będziemy dostarczać 55 mld m sześc. gazu rocznie. To wystarczy dla zaopatrzenia 22 milionów gospodarstw domowych w Europie - powiedział.
Zapewnił też, że budowa gazociągu Nord Stream jest transparentna i jest to projekt uzasadniony gospodarczo, a nie politycznie; w przeciwnym razie nie byłby realizowany.
Z kolei South Stream to wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI. - Międzyrządowe porozumienie o budowie tej rury zawarliśmy z Bułgarią, Serbią, Grecją, Węgrami, Słowenią, Chorwacją i Austrią. Tworzymy wspólne przedsiębiorstwa, które zajmą się realizacją projektu. Oczekujemy też udziału francuskiej firmy Electricite de France. Długość tego gazociągu będzie wynosiła ponad 900 km po dnie Morza Czarnego. Projekt ten jest potrzebny, by bez przeszkód zaopatrywać Europę przez kilka dziesięcioleci - powiedział.
Podkreślił, że realizacja projektu pozwoli zapewnić rosnące potrzeby europejskie, a do końca 2030 kontynent ten będzie potrzebował dodatkowych dostaw ponad 240 mld m sześc. gazu rocznie. Zaznaczył, że wszystkie projekty Gazpromu są otwarte na partnerstwo. Miedwiediew tłumaczył, że Gazprom nie traktuje rurociągu Nabucco jako konkurencji. Zaznaczył przy tym, że nie widzi sensu dostarczania rosyjskiego gazu do Nabucco, do którego największym dostawcą ma być Azerbejdżan.
- Mamy wieloletni kontrakt z Azerbejdżanem i jesteśmy połączeni gazociągiem. Dawniej dostarczaliśmy gaz do Azerbejdżanu, teraz oni dostarczają do nas - powiedział. Zaznaczył przy tym, że ciężko mu sobie wyobrazić, żeby ktoś zaproponował lepsze warunki wydobycia gazu niż Gazprom. - Rząd Azerbejdżanu powiedział, że będzie sprzedawał gaz temu, kto zaproponuje lepsze warunki. Jesteśmy przekonani, ze mało kto będzie w stanie nas przebić - dodał.
Budowa liczącego 3,3 tys. km gazociągu Nabucco ma się rozpocząć w 2011 roku, a zakończyć w 2014. Jego zdolność przesyłowa ma wynieść 31 mld m sześc. gazu rocznie. Nabucco to flagowy projekt krajów UE, który ma uniezależnić Europę od dostaw rosyjskiego gazu. W kwietniu br. Azerbejdżan odłożył do 2017 r. uruchomienie wydobycia gazu z części ogromnego złoża na Morzu Kaspijskim. Stamtąd miał pochodzić gaz do Nabucco.
Konkurencją dla Nabucco jest rosyjski gazociąg South Stream po dnie Morza Czarnego. Budowany przez rosyjski Gazprom i włoską firmę ENI, będzie dostarczał około 63 miliardów metrów sześciennych rosyjskiego gazu rocznie do krajów Unii Europejskiej. Jego otwarcie zaplanowano na rok 2015. W projekcie uczestniczą również Bułgaria, Serbia, Węgry, Słowenia, Grecja i Chorwacja. Część instalacji będzie przebiegała przez Austrię.
Z kolei Nord Stream będą tworzyły dwie nitki o długości po 1220 km i przepustowości po 27,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg będzie się zaczynać od tłoczni Portowaja koło Wyborga, a kończyć w okolicach niemieckiego Greifswaldu, w pobliżu granicy z Polską. Rura będzie przebiegała przez wody terytorialne bądź wyłączne strefy ekonomiczne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Pierwsza nitka magistrali ma być gotowa w maju 2011 roku. Wtedy rozpocznie się układanie drugiej nitki. Do eksploatacji ma być przekazana w 2012 roku. Pierwszy gaz Gazociągiem Północnym powinien popłynąć we wrześniu 2011 roku.
Budowa morskiego odcinka magistrali pochłonie 8,8 mld euro. Gaz do Nord Stream będzie dostarczany układanym równolegle gazociągiem Griazowiec-Wyborg. Jego budowa będzie kosztowała ok. 8 mld euro. Koszty nowych gazociągów na terytorium Niemiec, potrzebnych do odbioru paliwa z bałtyckiej rury, szacowane są na 2 mld euro. Spółka Nord Stream kontrolowana jest przez rosyjski Gazprom, który posiada w niej 51 proc. udziałów. Po 20 proc. należy do niemieckich E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall, a 9 proc. - do holenderskiego Gasunie.