Jedna reklamówka, 90 tys. zł grzywny. Kary za brak segregacji śmieci

Sypią się kary za brak segregacji śmieci w blokach. Jedno z osiedli na warszawskim Imielinie otrzymało karę w wysokości 90 tys. zł - informuje "Puls Biznesu".

Wysokie kary za brak segregacji odpadów
Wysokie kary za brak segregacji odpadów
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk/REPORTER
oprac. MZUG

08.09.2023 14:05

Mieszkańcy bloków otrzymują upomnienia oraz mandaty za niesegregowanie śmieci. Jak przekazał "Puls Biznesu", po Gdańsku, w którym sytuacja mieszkańców budynków wielorodzinnych wyglądała najgorzej, przyszła pora na Warszawę.

W 2025 r. samorządy będą musiały wykazać się przekazywaniem 55 proc. odpadów do recyklingu - czytamy w "PB". Natomiast obecnie poziom ten w wielu dzielnicach Warszawy sięga 30-40 proc. Na segregację odpadów jest jednak kładziony coraz większy nacisk, a warszawskie MPO robi wszystko, by poprawić wskaźniki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wystarczy jedna reklamówka, żeby została nałożona kara

Wiosną została nałożona kara w wysokości 90 tys. zł na osiedle ośmiu bloków na ursynowskim Imielinie. Sprawa trafiła jednak do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a jak informuje prezes Spółdzielni Mieszkaniowo-Budowlanej Imielin Rafał Januszkiewicz, kara nie będzie opłacona. Jak dodał prezes w rozmowie z "Pulsem Biznesu", aktualnie prowadzone są dwa postępowania administracyjne w sprawie nałożenia opłaty dodatkowej.

Zdaniem prezesa polskie prawo dotyczące segregacji odpadów w porównaniu z unijnym jest niezwykle restrykcyjne, ponieważ nie dopuszcza "żadnego udziału zanieczyszczeń w wyselekcjonowanej frakcji odpadów" - czytamy w "Pulsie Biznesu. W praktyce oznacza to, że jedna foliowa reklamówka, w którą mieszkaniec włoży butelki, a następnie wyrzuci ją do kosza na szkło, może skutkować nałożeniem kary.

Podstawą do wysłania upomnienia, a następnie ewentualnej kary jest zgłoszenie przez pracowników wywożących odpady, że w danym pojemniku znajdują się śmieci nieprzeznaczone do wyrzucenia tam.

Kary nakładane są przez samorządy na zarządców budynków. Choć warto zauważyć, że finalnie to i tak mieszkańcy muszą je zapłacić, przez co padają ofiarami tzw. odpowiedzialności zbiorowej. Mieszkańcy zwracają uwagę na lokale usługowe, które zdarza się, że nielegalnie korzystają z osiedlowych śmietników. Z tego powodu dochodzi do awantur - informuje "PB".

Za jedną osobę, która źle wyrzuci śmieci i tak płacą wszyscy sąsiedzi. Uważamy, że to sytuacja niesprawiedliwa i nieuczciwa, demotywująca osoby prawidłowo selekcjonujące odpady. Napisaliśmy więc skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich i zwracaliśmy się do niego prośbą o wniesienie skargi konstytucyjnej - informuje prezes stołecznej spółdzielni w rozmowie z "Pulsem Biznesu".

Choć to firmy wywożące odpady weryfikują, jak posegregowane zostały śmieci, to są sposoby, aby nie stosować kary zbiorowej. Jak informuje "Puls Biznesu", metodą coraz częściej stosowaną jest montowanie kamer w wiatach śmietnikowych To pozwala wyłapać osoby, które nie stosują się do zasad.

Inną opcją mogłyby być kodowane worki na śmieci, dzięki którym można sprawdzić, kto i jak segreguje odpady. To jednak kosztowne rozwiązanie.

Źródło artykułu:WP Finanse
recyklingwarszawasegregacja odpadów
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (93)